Widzieliście "Piąty Element" ? Zajebisty film. Mi się wydał strasznie realistyczny. Ale nie o tym będę pisał. Przedstawię wydażenie które miało miejsce tuż przed seansem...
Podczas przeszukania domu w Strzyżowicach, koło Będzina policjanci z grupy antynarkotykowej znaleźli amfetaminę, marihuanę i tabletki ekstazy oraz sadzonki krzewów konopi indyjskich.
Nawet pięć lat więzienia grozi 29-letniemu mężczyźnie, który posiadał sporą ilość narkotyków. Podczas przeszukania domu w Strzyżowicach, koło Będzina policjanci z grupy antynarkotykowej znaleźli amfetaminę, marihuanę i tabletki ekstazy oraz sadzonki krzewów konopi indyjskich. W rozwiązaniu sprawy pomógł pies tropiący, który wywąchał narkotyki ukryte w ... piekarniku.
O sprawie dowiedzieli się policjanci zwalczający przestępczość narkotykową z będzińskiej grupy antynarkotykowej.
- Stróże prawa, razem z policyjnym psem szkolonym do poszukiwania narkotyków, pojechali do mieszkania mężczyzny w Strzyżowicach koło Będzina. Najpierw w ich ręce wpadła mini plantacja, zorganizowana w namiocie w jednym z pomieszczeń mieszkalnych, na której rosło kilka krzewów konopi indyjskich - informują mundurowi z wydziału prasowego KWP w Katowicach.
Okazało się, że obok krzaków znajdowały się słoiki z gotowym suszem marihuany. Wtedy do akcji wszedł pies tropiący narkotyki, który odnalazł kolejne zakazane substancje.
- W trakcie przeszukania kuchni policyjny pies odnalazł schowaną w piekarniku amfetaminę i tabletki ekstazy - zdradzają mundurowi.
W sumie z zabezpieczonych narkotyków można byłoby przygotować prawie 400 działek dilerskich. O dalszym losie zatrzymanego 29-latka zdecyduje teraz prokurator i sąd. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Widzieliście "Piąty Element" ? Zajebisty film. Mi się wydał strasznie realistyczny. Ale nie o tym będę pisał. Przedstawię wydażenie które miało miejsce tuż przed seansem...
to bylo moje pierwsze starcie z opiatami (wczesniej jedynie zdazalo mi sie
lechtac receptory opioidowe Tramalem). do wydobytego z glebi kuchennej szafy
garnka wsypalem 0,5 kg maku, ktory dzien wczesniej zakupilem w Biedronce
(Mak "Bakaliowy", kl. I, op. 250g, cena: jedynie 1,69 zl/szt.). zalalem go
wrzatkiem (ok. 500ml) i wycisnalem don jedna cytryne sredniej wielkosci
(teoretycznie powinno sie do tego celu uzywac 3-4 cytryn, ale niestety na
Zaczęło się od kilku niewinnych pasów i bata, na które mnie znajomy namówił po ponad miesięcznym detoksie. Następnie zjadłem pigułę. Chwile po subtelnym wjeździe, odrobine wykręcającym ryja, znajomy wyszedł ode mnie i zostałem sam. Bania jeszcze nie była dobra, śmiało zarzuciłem kolejną pigułę. Chwilę później wpadło dwóch znajomych zobaczyć stuff. Nie wiem co siedziało mi w głowie wtedy, ale zarzuciłem kolejne 2 piguły, a do tego walnąłem kilka szotów. Po około pół godziny zaczynałem czuć naprawdę grubą fazę. Wtedy zostałem poczęstowany dopałem, którego nazwa to podobno jaskra.
Trip odbyłem samotnie w domu.Na wejściu towarzyszył mi lęk przed bad tripem.
Słowem wstępu chciałbym zaznaczyć że raport piszę ponad pół roku po tripie więc pewne wątki mogą być spłycone ale postaram się go jak najlepiej odtworzyć .Aha i czas mi się zjebał po jakichś 2 godzinach więc chronologia wydarzeń jest potem bardzo na „oko”.
22/07/2017 19:00