Palili i tracili przytomność: "Wzięłam dwa buchy. Obudziłam się w szpitalu"

Jak ustalili śledczy, towar pochodził ze sklepu Hindupoint, który działał przy ul. Furmańskiej w Lublinie. Jakub G. prowadził placówkę, a Patrycja M. była ekspedientką. Oboje odpowiadzieli przed sądem za narażenie zdrowia i życia.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Wschodni
Jacek Szydłowski

Odsłony

927

– Myślałam, że to zwykła trawa. Wzięłam dwa buchy. Obudziłam się w szpitalu – tak swoje doświadczenia z dopalaczami wspominała w sądzie nastolatka z Lublina. Zeznawała w procesie Patrycji M. i Jakuba G., oskarżonych o handel niebezpiecznymi substancjami.

19-letnia Renata to jedna dwóch osób, które po spróbowaniu dopalaczy od Jakuba G. trafiła do szpitala.

– Lekarze mówili, że jej stan był bardzo ciężki – przyznała w sądzie mama nastolatki. – Kiedy była już przytomna nie mogłam się z nią porozumieć. Krzyczała, jakby była w innym świecie.

Dziewczyna spędziła w szpitalu kilka dni. – Później było mi ciężko, wstydziłam się i nie chodziłam do szkoły – przyznała Renata. – Dopiero od znajomych dowiedziałam się, że to co paliłam, to były dopalacze.

Jak ustalili śledczy, niebezpieczny towar pochodził ze sklepu Hindupoint, który w latach 2013 – 2014 działał przy ul. Furmańskiej w Lublinie. Jakub G. prowadził placówkę, a Patrycja M. była ekspedientką. Oboje odpowiadają dziś przed Sądem Rejonowym Lublin – Zachód za narażenie zdrowia i życia młodych ludzi.

Jednym ze świadków w sprawie jest Piotr G. Chłopak jest uzależniony od narkotyków. Przechodzi terapię. Z akt sprawy wynika, że regularnie kupował dopalacze przy ul. Furmańskiej, w tym tzw. „Cząstkę Boga”, która okazała wyjątkowo niebezpieczna.

– Miałem po tym objawy paniki. Myślałem, że serce mi wyskoczy – relacjonował we wtorek w sądzie Piotr G.

Chłopak przyznał, że towar kupował przy ul. Furmańskiej. Przynajmniej raz trafił w sklepie na Patrycję M. Miał również poczęstować „Cząstką Boga” poszkodowanego w sprawie chłopaka.

– On wyszedł na ulicę, zaczął się trząść. Potem się przewrócił, a z ust poleciała mu piana – opisywał śledczym Piotr G.

Z zeznań świadków wynika, że choć oficjalnie dopalacze były sprzedawane jako przedmioty kolekcjonerskie, to wszyscy wiedzieli, że to narkotyki. Palili je głównie młodzi ludzie. W szkole dowiadywali się co i gdzie mogą kupić.

– Pytałam się oskarżonej, jak by się czuła, gdyby ktoś sprzedawał dopalacze jej dzieciom – wspominała podczas poprzedniej rozprawy inspektor sanepidu, która kontrolowała Hindupoint. – Patrycja M. odpowiedziała, że nie ma pracy i jest jej wszystko jedno co sprzedaje.

Hindupoint kilka razy był zamykany przez sanepid. Po kontrolach Jakub G. zmieniał nazwę spółki prowadzącej sklep i wznawiał działalność. W międzyczasie, jak wynika z akt sprawy, do sklepu dowożono nowy towar na miejsce tego zarekwirowanego przez sanepid.

Obecne postępowanie to już drugi proces Patrycji M. i Jakuba G. W pierwszym Sąd Rejonowy Lublin-Zachód podzielił argumenty ich obrońcy i umorzył sprawę. Sędzia Artur Jakubanis uznał, że handel tzw. dopalaczami nie jest przestępstwem. Na opakowaniach widniało bowiem ostrzeżenie, że substancje te nie nadają się do spożycia. Wyrok zaskarżyła prokuratura. W rezultacie sprawa wróciła na wokandę. Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.

Oceń treść:

Average: 7.5 (4 votes)

Komentarze

krAK (niezweryfikowany)

Wyjątkowo niebezpieczne? W Tarnowie też był Hindupoint, z relacji osób które to raz spróbowały wynikało że był rozpierdol, ale dawało radę żyć. No i patola stale kręcąca się wokół niego też żyła (jakoś)
krAK (niezweryfikowany)

No i to że jest nalepka. Czy jak ŚWIADOMIE dam osobie, która się chce zabić, pistolet i nakleję nalepkę "nie strzelać" a ona palenie sobie w łeb to też nie moja wina i nie mam z tym nic wspólnego? No kurwa
Zajawki z NeuroGroove
  • Bieluń dziędzierzawa

Doświadczenie:

Mieszanki ziołowe,MJ,Hasz,tabsy parę rodzajów,feta,sałata jadowita,bieluń,gałka,zioła etnobotaniczne.

Info o mnie:

wiek 22lata, wzrost 194cm, waga 90kg

S&S:maj,

1 dzień,las obok miejscowego jeziora,droga nie znana nam wcześniej obok naszego miasta, ,mój pokój,wedrówka po piwo na stacje paliw.

2 wożonko po mieście,piwo obok jeziora,ognisko w lesie

3.park,leśna polanka,działka ogrodowa,pokój

  • MDMA (Ecstasy)
  • Pierwszy raz

Chciałem aby ecstasy było czymś, co otworzy mnie na ludzi. Chęć otwarcia.

 

Będzie to dość osobiste, jeśli ktoś nie lubi lekko smętnego, za przeproszeniem, pierdolenia, niech sobie odpuści.

(Po 21 piszę czas "na oko", miejsca i osoby pamiętam, gorzej z chronologią i umiejscowieniem w czasie)

  • Bromo-DragonFLY
  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Miks

wolna chata - perspektywa odkrycia czegoś nowego - ja i 4 kumpli - V który tylko pali i S który pali i wrzuca 4 saszety benzy (ekstrakcja)

Zaczynamy: 
Przychodzi do mnie V. 
12:00 leci połówka papiera zapijana na pusty żołądek zdrową ilością coli i pierwsze dwa nabicia palenia 
12:40 odrobina zmiana płynności postrzegania obrazu - a może tylko wkręt? 
13:00 idziemy do apteki po aco i do sklepu po browar 
13:30 wrzucamy aco - przez pierwsze kilkanaście minut wrzucam 10, potem dochodzi w międzyczasie (przez ok. godzinę) kolejne 10 czyli w sumie 300 mg 
13:40-13:50 - ewidentne drobne haluny - ruchy firanek delikatne poruszanie się przedmiotów na które się nie patrzysz 

  • 4-HO-MET
  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz

Park na obrzeżach, wiosna, słoneczko, plecaczek.

W słoneczną niedzielę udałem się tramwajem do parku na obrzeżach miasta. Tam szukając w miarę bezpiecznego miejsca gdzie mógłbym przeleżeć trip - bo w zasadzie chciałem doznać intesywnego doświadczenia, położyłem się gdzieś między ścieżkami w trawie skąd chwilę obserwowałem spacerujących w ten leniwy dzień homo sapiens. Po chwili łapczywie dobrałem się do samarki z 0,25g Mahometa, o którym sporo wcześniej przeczytałem i tak, tak, wiedziałem, że 40ug to już dobra fazka.