Przed progiem
"Jesteśmy jak sportowcy, a oni muszą przechodzić testy. Uważam, że powinniśmy zrobić test na narkotyki przed debatą. Dlaczego nie? Powinniśmy zrobić taki test, bo ja nie wiem, co się z nią dzieje."
- Jesteśmy jak sportowcy, a oni muszą przechodzić testy. Uważam, że powinniśmy zrobić test na narkotyki przed debatą. Dlaczego nie? Powinniśmy zrobić taki test, bo ja nie wiem, co się z nią dzieje - stwierdził Donald Trump, sugerując, że jego rywalka Hillary Clinton bierze narkotyki przed debatami i "pompuje się".
Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta podczas wystąpienia w Portsmouth zarzucił reprezentantce Partii Demokratycznej stosowanie "wspomagania". To dzięki niemu ma być energiczna podczas debat telewizyjnych. Według Trumpa, zachowuje się wówczas inaczej niż normalnie.
- Chcecie wiedzieć jaka jest prawda? Ona nakręca się. Nakręca się na środowy wieczór (na trzecią debatę prezydencką - red.) - mówił kandydat republikanów. Jego zdaniem Clinton podczas poprzedniej debaty w ubiegły weekend była podejrzanie energiczna. - Na początku była cała nakręcona, a na końcu całkiem opadła z sił. Ledwo doszła do samochodu - mówił Trump.
- Jesteśmy jak sportowcy, a oni muszą przechodzić testy. Uważam, że powinniśmy zrobić test na narkotyki przed debatą. Dlaczego nie? Powinniśmy zrobić taki test, bo ja nie wiem, co się z nią dzieje - mówił kandydat Partii Republikańskiej. - Ja jestem gotowy się mu poddać - zapewnił.
Swoich zarzutów pod adresem Clinton nie poparł żadnymi dowodami, ponad to co mu się wydaje. Sam był obiektem sugestii, że "wspomaga" się przed debatami. Uwagę zwróciło jego ciągłe pociąganie nosem i pocieranie go podczas pierwszej debaty. Polityk Partii Demokratycznej Howard Dean pytał wówczas na Twitterze, czy Trump nie bierze przypadkiem kokainy. Nie miał jednak na to żadnych dowodów poza domysłami.
Trump przypuścił swój najnowszy atak po serii dotkliwych ciosów, które sam otrzymał. Ten tydzień upłynął pod znakiem serii oskarżeń o napaści seksualne na kobiety, których miliarder miał się dopuścić w przeszłości. Trump znalazł się pod ostrzałem ostrej krytyki. Jego szanse na zwycięstwo w wyborach według sondaży spadają i są znacznie mniejsze niż szanse Clinton.
Mieszanka ekscytacji, i zdenerwowania, z przewagą tego pierwszego. Starałem się niczego nie oczekiwać, ani nie zakładać, otoczenie komfortowe, wynajęty pokój z łazienką na skraju małego miasteczka na wschodzie Polski.
Przed progiem
nazwa substancji: DXM [Acodin] + THC.[Piach]
poziom doświadczenia użytkownika: Ale co?! Do tej pory tylko. THC we Mnie i Etanol w dużych ilościach.
dawka: 300mg/75kg. 1G/3os. [Dwie myślami daleko]
sposób zażycia: Usta. Gardło. Przełyk.
stan umysłu: Doskonały
intencje: Chęć poznania.
efekty: Zmniejszenie stresu.
czy dane doświadczenie zmieniło Cię w jakiś sposób: Raczej nie. Wciąż ten sam tylko mniejszy dystans do tego typu rzeczy.
Nigdy nie przywiązywałem dużej wagi do przygotowania psychicznego przed podróżą. Zadbałem tylko jak zwykle - o dobre nastawienie, bo kwas i tak pokaże mi to co on chce, nie co ja chcę. Ostatnio układało mi się w życiu, także tzw. set miałem zapewniony. Natomiast setting przygotowałem z jak największą dokładnością i dbałością o szczegóły. Wybrałem swoje mieszkanie, gdzie miałem spędzić samotnie peak, a potem wyjść na miasto i spotkać się z kumplami.
Witam wszystkich serdecznie!
Chciałbym podzielić się z wami moim ostatnim doświadczeniem wywołanym przez magiczną molekułę zwaną dietyloamidem kwasu D-lizergowego lub jak kto woli LSD.
Pragnę zaznaczyć, że jest to mój pierwszy tripraport, a ja jestem osobnikiem nieposiadającym nadzwyczajnych zdolności pisarskich ani rozbudowanego słownictwa, jednak postanowiłem że spróbuję swoich sił. W końcu musi być ten pierwszy raz. Tyle ze słów wstępu, teraz lecimy z właściwą częścią opowiastki :).
Przygotowanie do tripa:
Dawka: 3 saszetki do podzielenia miedzy mnie a E.
Miejsce: miasto nad naszym morzem- typowo
turystyczne (niemalo ludu na ulicach), cieply, letni, wakacyjny
dzionek :).
O nas: dwie postrzelone osiemnastki, kochamy
facetów, imprezy a przede wszystkim wakacje (kiedy mamy szanse razem
gdzies wyjechac- niestety nie mieszkamy zbyt blisko siebie)