Odważne wyznanie Marka Sekielskiego: "Brałem kokainę pracując w "Faktach" TVN."

Marek Sekielski bardzo otwarcie i odważnie przyznał się do uzależnienia od alkoholu i brania narkotyków w czasie pracy w „Fatach” TVN. Nie ukrywa, że jest osobą uzależnioną. „Przepracowałem już wstyd, który towarzyszy często alkoholikom. Także w sytuacji, gdy ktoś proponuje alkohol albo zaprasza na imprezę” - powiedział w rozmowie z magazynem „Wprost”.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

wPolityce.pl
aes/premium.wprost.pl
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

340

Marek Sekielski bardzo otwarcie i odważnie przyznał się do uzależnienia od alkoholu i brania narkotyków w czasie pracy w „Fatach” TVN. Nie ukrywa, że jest osobą uzależnioną. „Przepracowałem już wstyd, który towarzyszy często alkoholikom. Także w sytuacji, gdy ktoś proponuje alkohol albo zaprasza na imprezę” - powiedział w rozmowie z magazynem „Wprost”.

Uzależnienie od alkoholu

Marek Sekielski przyznał, że od lat walczy z uzależnieniem od alkoholu. Ma za sobą dwie terapie, dzięki którym zyskał odwagę, by mówić otwarcie o swojej chorobie w cyklu programów na YouTube „Sekielski o nałogach”.

Z czasem moje picie sprowadzało się do tego, że wracałem z pracy, siadałem na kanapie, otwierałem jedno, drugie piwo, potem kolejne, i tak piłem do stanu zamulenia, do snu (…) Robiłem to, brałem kokainę w pracy

—przyznał w szczerej rozmowie z tygodnikiem „Wprost”.

Podkreślił, że w pracy nie pił.

Zdarzało mi się wychodzić na lunch i wypić małe piwo. Ale brałem narkotyki, takie, które teoretycznie pomagają. Środki pobudzające

—powiedział Marek Sekielski.

Kokaina w pracy

Przyznał się za to, że w pracy brał kokainę.

Prowadziło to do tego, że po trzydziestu minutach, kiedy było mi fajnie, przyjemnie, byłem pełen energii, następowała faza, która potęgowała stres i napięcie. Pracowałem wtedy w „Faktach” w TVN, robiłem headline’y, to czym się zajmowałem, musiało wejść na antenę o 19.00, nie mogłem się pomylić, potknąć, opóźnić

—podkreślił i dodał, że laik nie jest w stanie rozpoznać tego, czy ktoś jest pod wpływem kokainy.

Wychodzi się do toalety, wysypuje trochę proszku i wciąga. Można nawet z torebki wciągnąć. Po kokainie nie wpada się w słowotoki, źrenice nie są powiększone, jak po amfetaminie

—powiedział.

Sekielski, który obecnie jest producentem filmowym opowiadał także o swoim uzależnieniu od alkoholu.

Przepracowałem już wstyd, który towarzyszy często alkoholikom. Także w sytuacji, gdy ktoś proponuje alkohol albo zaprasza na imprezę (…) Alkohol zrobił ze mnie taką roślinę, zaburzył samoocenę, wzmocnił brak wiary w siebie. Ciężko ocenić, co jeszcze straciłem…

—przyznał i dodał, że teraz stara się cieszyć życiem, uprawiać sport i czerpać przyjemność z życia bez alkoholu.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

ZX
Typowe pierdolenie cpuna: 1. nic po mnie nie widac (a widac zawsze) 2. ten drag jest lepszy niz inne (od amfy, a wiadomo, ze jest duzo gorszy) 3. bralem zeby lepiej pracowac (a we fakcie pierdoli sie w glowie). Latwo przewidziec, co bedzie dalej, znajdzie cos "lepszego od koksu", co we fakcje bedzie jeszcze gorsze, bedzie myslec, ze mniej po nim widac i po ktorym bedzie dobrze pracowac, tak wiec na pewno wjebie sie w opioidy i bedzie myslec, ze wszystko jest ok.
Zajawki z NeuroGroove
  • Metoksetamina
  • Pierwszy raz

set: nastawienie pozytywne Setting: zamknięty pokój, przez cały czas dobywająca się muzyka z komputera

Rzecz działa się prawie 2 lata temu, czytałam na jakiejś stronie, że trip trwa krótko, ok. 2 godziny, więc postanowiłam wziąć w dzień, gdy rodzice byli w domu. Wiedziałam, że w czasie 2 godzin nie odwiedzą mnie w pokoju .

Dopiero po tripie dowiedziałam sie, że ten ktoś musiał kłamać albo nigdy nie brał methoksetaminy, gdyż u mnie trip trwał ok. 7 godzin, co skończyło się przyłapaniem przez rodziców. No ale teraz nie o tym.

  • Marihuana

Nazwa substancji: marichuana (THC)


Poziom doswiadczenia: ziolo wiele razy ale nigdy TAAAAAK!


Dawka, metoda zazycia: palenie, pol blanta

  • Katastrofa
  • LSD-25

Chciałem wykorzystać wyjazd do klubu jako odskocznię od wrednej rzeczywistości, byłem w kompletnej rozsypce psychicznej. Przestałem się przejmować konsekwencjami i tym jak dużo biorę. Liczyło się jak największe oderwanie od bólu i zapomnienie o problemach natury egzystencjalnej. Otoczenie do takiego doświadczenia wybrałem bardzo źle, ale też przez to, że nie widziałem z czym przyjdzie mi się zmierzyć.

Trip był w okresie, kiedy codziennie marzyłem o tym, żeby się zabić.

Mniej więcej było to tak, że zabrałem się ze swoimi kolegami na imprezę. Tym razem miało być inaczej, bardziej grubo. Na odwagę zaczęło się tradycyjnie od trawy w niewielkich ilościach. Trochę zmuliło ale wprowadziło też w odmienny nastrój. Potem leci feta. Niestety diler dał ciała i nie był to produkt pierwszej klasy, nie klepał.

  • Kodeina

Jak zwykle - w samotności (narzeczona śpi za ścianą), godziny wieczorne, koniec tygodnia (najczęściej piątek). W domu gra cichutko tylko radio, światła przyciemnione, ogrzewanie ustawione na około 21 stopni. Nastawienie - jak zwykle przy okazji weekendu, bardzo dobre. Przecież skończył się cały tydzień pracy.

To nie będzie "zwykły trip raport". Wolałbym, żeby traktować ten tekst jako zbiór ogólnych doświadczeń w związku z zażywaniem kodeiny, które zostaną zamknięte w pewnym schemacie, który sobie przyjąłem. Najpierw fajnie by było, żebyście się bardzo ogólnikowo ze mną zapoznali, a dopiero wtedy przejdę do bodaj najważniejszej części tego tekstu. Jestem ciekaw, czy administracja uzna to za publikację nadającą się na NG - jak nie, to nie. Robię to pro publico bono, więc szczególnie żal mi nie będzie. Przejdźmy do rzeczy.

randomness