Krakowska hurtownia sprzedaje piwo, które produkuje się z konopi. Nazwa i etykieta jednoznacznie kojarzą się z marihuaną, ale napój można rozprowadzać legalnie. Pracownicy lokali nie uważają, że takie piwo to Sodoma i Gomora w płynie. Terapeuta z Monaru też nie jest przerażony.
- Zamówiliśmy to piwo, bo klienci o nie pytali. Wolny rynek rządzi się swoimi prawami i jeżeli ja nie będę oferował takiego towaru, sprawą zajmie się konkurencja - stwierdza dyrektor handlowy Wojciech Łabno ze spółki Galicyjska Agencja Handlowa Społem. - Wiem, że napój przebadał instytut żywności. Nie stwierdzono, by był szkodliwy.
Barmani chcą skosztować
Ewelina, menedżer z lokalu Alchemia, skazana jest na piwo żywieckie. Wiąże ją bowiem umowa z konkretnym browarem.
- Gdyby było inaczej, być może eksperymentowałabym z trunkiem konopnym. Piwo powinno być dobre. Jeżeli konopne jest smaczne, podałabym je klientom - stwierdza.
Smak trunków jest najważniejszy także dla pracownicy knajpki, która znajduje się w akademiku Piast.
- Muszę spróbować. Jeśli piwo z listkiem byłoby w porządku, nalałabym też innym. Wiem, że przepisy unijne pozwalają na sprzedaż takiego napoju. Nie widzę w tym nic złego - mówi barmanka.
Paweł z Bull Pubu sam chętnie skosztowałby konopnego trunku, ale raczej nie podałby go gościom.
- Takie piwo nie pasowałoby do naszego wizerunku. Mogłoby wywołać dziwne skojarzenia. Jest to produkt dla ludzi młodych, a do Bull Pubu przychodzą głównie osoby dojrzałe - wyjaśnia.
Narkotyk czy nie?
- Dystrybutorzy piwa konopnego na pewno wyjdą na swoje. Trunek, który zawiera odrobinę THC (aktywnego składnika marihuany i haszyszu), wywołuje skojarzenie z nielegalnym środkiem odurzającym. Działa czynnik zakazanego owocu, lecz prawo nie zostaje naruszone. Napój kojarzy się z marihuaną, ale nie wywoła narkotycznego odurzenia. Spowoduje najwyżej upojenie alkoholowe - ocenia Rafał Wieczorek, terapeuta uzależnień z Monaru. - Nie sądzę, by sprzedaż takiego piwa wywołała gwałtowny wzrost społecznej akceptacji dla konsumpcji marihuany. Inna sprawa, że takie przyzwolenie już w pewnych środowiskach istnieje, a jego wyrazy dostrzegam w kulturze masowej. Wprowadzenie na rynek piwa, o którym mówimy, to jeden z sygnałów, że społeczna zgoda na używanie przetworów konopi zaczęła mieć wymiar komercyjny - stwierdza.
Łukasz GRZYMALSKI
Komentarze