04.12.2007
Pomiar aktywności układu nagrody w mózgu umożliwia zidentyfikowanie osób ze skłonnością do nadużywania substancji psychoaktywnych, takich jak alkohol i narkotyki - wynika z badania zamieszczonego w Nature Communications.
Pomiar aktywności układu nagrody w mózgu umożliwia zidentyfikowanie osób ze skłonnością do nadużywania substancji psychoaktywnych, takich jak alkohol i narkotyki - wynika z badania zamieszczonego w Nature Communications.
Do tej pory ryzyko uzależnień od środków psychoaktywnych wśród młodzieży oceniano na podstawie pomiaru cech osobowości. Zakładano, że osoby o wysokich wynikach na skali poszukiwania nowości oraz impulsywności, a także niskich wynikach na skali sumienności mają większą tendencję do eksperymentowania z używkami.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda (USA) oraz Uniwersyteckiego Centrum Medycznego Hamburg-Eppendorf (Niemcy) znaleźli jednak lepszy sposób na identyfikację osób zagrożonych uzależnieniem.
Na podstawie obrazowania mózgu metodą rezonansu magnetycznego (MRI) badacze wykazali, że prawdopodobieństwo sięgnięcia po alkohol lub narkotyki ma u młodzieży związek z aktywnością układu nagrody.
Badacze poprosili około tysiąca nastolatków w wieku 14 lat o zagranie w prostą grę komputerową. Uczestnicy zostali poinformowani, że punkty zdobyte w grze będą potem wymieniane na pieniądze. Przed każdą rundą badani otrzymywali wskazówkę, ile punktów muszą uzyskać, by wygrać. Już samo oczekiwanie na nagrodę pobudzało u nich działanie układu nagrody.
Dwa lata później specjaliści ponownie skontaktowali się z badanymi osobami, żeby dowiedzieć się, czy w tym czasie rozwinęło się u nich uzależnienie od środków psychoaktywnych - nikotyny, alkoholu lub narkotyków.
Okazało się, że skany mózgu powstałe w trakcie badania MRI pozwalały w 2/3 przypadków przewidzieć, które osoby będą miały problem ze stosowaniem używek. Wyznacznikiem podwyższonego ryzyka była wyjątkowo mała aktywność układu nagrody.
Komenataz:
Dokument archiwalny z 2008r. Było to moje pierwsze przeżycie z psychodelikami. Wcześniej próbowałem tylko marihuany i haszyszu. Zgodnie ze swoim postanowieniem do tej pory, pomimo upływu 3 lat, nie spróbowałem DXM po raz drugi. Skupiłem sie raczej a poznawaniu nowych substancji. Obecnie inaczej napisałbym ten trip raport, jednak zachowuje go w 100% orginalnym aby przedstawić moje młodzieńcze postrzeganie świata i rzeczywistości, które mi w tamtym okrsie towarzyszyło.
Kilka słów wstępu.
Żadne
Rzecz dzieje się już długo po utracie magii. Ostatnie 10-15 "tripów" z dawkami, które kiedyś powodowały mi znane z poprzednich raportów akcje z kosmitami, nie wywoływały żadnych efektów (oprócz ogłupienia i strucia).
Jakiś czas temu głupota znowu wzięła górę i uznałem, że zażyję 300 mg oraz 2 sztuki Aviomarinu, żeby sprawdzić jego cudowne właściwości przeciw nudnościom. Po dwóch godzinach byłem już pewien, że i tym razem nie zadziała ,bowiem czułem już to samo, co ostatnie kilkanaście razy — wrażenie bycia strutym i ogłupienie.
Wieczór 30 listopada 2oo2 roku. Akurat zaczął intensywnie prószyć śnieżek, tworząc miły klimacik. Wracam autkiem od qumpla z połówką zielonego w kieszeni (w andrzejki wypada troszkę zaszaleć :-), jako że było bardzo ślisko, to jeszcze pokręciłem sobie troszkę na ręcznym na placyku... Następnie udałem się autobusem (cały zaczął walić moją ganją :-) do centrum Gdyni, gdzie byłem umówiony z kumplem na browarka i spalenie ziółka. O 18:40 bylem na miejscu.