Jak podaje BBC, pracownicy jednej z fabryk Coca-Coli we Francji znaleźli w kontenerze z sokiem pomarańczowym 370 kg kokainy o wartości 50 milionów dolarów. O dostawie, która przypłynęła z Kostaryki, powiadomili policję. Pochodzeniem narkotyków zajmują się teraz specjalne służby. Jak poinformował prezes Coca-Coli Jean-Denis Malgras, pracownicy fabryki zostali wykluczeni z jakichkolwiek podejrzeń.
Podobny przemyt odkryto w 2014 i 2015 roku w supermarketach Aldi. W zeszłym roku wartą 11 milionów funtów kokainę wysłano do 13 sklepów w Berlinie, znajdowała się ona w skrzyniach z bananami. Ten sam błąd logistyczny popełnili przestępcy rok wcześniej, gdy w supermarketach tej samej firmy pojawiła się kokaina o wartości 5 milionów funtów.
Ukrywanie narkotyków w partiach żywności jest powszechne i nie należy do najoryginalniejszych. Oto najdziwniejsze sposoby przestępców na przemycanie narkotyków.
W 2004 roku w Peru policja zatrzymała przemytników, którzy potajemnie chcieli przewieźć 700 kg kokainy. Towar znajdował się w ogromnej, zamrożonej kałamarnicy, która trafić miała do Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Żeby zmylić policyjne psy, zapakowali dodatkowo towar w torebki, które obsypali pieprzem.
Narkotyki znajdowano też w innych zwierzętach, nawet w tych żywych. Czworonogi nafaszerowane woreczkami z kokainą - to sposób południowoamerykańskich karteli i włoskich gangów. Do przemytu często wykorzystuje się węże. Przestępcy nie odpuszczają również zwierzętom o dużo mniejszych gabarytach. Celnicy na lotnisku Heathrow na przykład odkryli heroinę pakowaną w muszle żywych ślimaków. W 2007 roku natomiast amsterdamscy urzędnicy znaleźli kokainę w 100 martwych żukach.
Do połykania woreczków z kokainą wykorzystuje się nie tylko zwierzęta, ale i ludzi. Sposób ten jednak stał się tak popularny, że przemytnicy musieli poszukać nowych rozwiązań. Próbując wywołać w celnikach współczucie, zaczęli ukrywać nielegalny towar w oponach wózków inwalidzkich i w protezach.
W 2009 roku hiszpańska policja zatrzymała nawet mężczyznę, który na nodze miał założony gips w całości wykonany z kokainy. Jak się okazało, Chilijczyk rzeczywiście miał złamaną kość. Policja podejrzewała, że on lub jego wspólnicy mogli ją złamać umyślnie, żeby nic nie wzbudzało podejrzeń. Przemytnicy chcieli w ten sposób ukryć 4,8 kg kokainy.
Do przemytu wykorzystuje się też przeróżne dewocjonalia. W 2008 roku amerykańska policja zatrzymała kobietę, w której aucie znaleziono pudełko z figurkami sakralnymi. Wyglądały jak każde inne, a jednak ich wartość była olbrzymia i chodzi tu o wartość finansową, a nie religijną. Wykonane były bowiem z kokainy. Jak tłumaczyła kobieta, za przewiezienie ich z Meksyku do Stanów Zjednoczonych nieznany mężczyzna dał jej 80 dolarów. Figurka była warta 370 razy tyle.
Funkcjonariuszy na lotnisku w Cincinnati zaciekawił natomiast fakt, że ktoś wysyła nagrobek z Jamajki do Londynu. Gdy prześwietlali go maszyną rentgenowską, okazało się, że w betonie znajduje się metalowa skrzynka. W niej policjanci znaleźli marihuanę o wartości 35 tys. funtów. Na nagrobku widniał napis "twojego miejsca nikt nie wypełni".
Narkotyki przemyca się nie tylko w sprzętach medycznych. Częstym sposobem jest też ukrywanie ich w sprzęcie sportowym. Najlepiej służą do tego puste piłki.
Celnicy frankfurckiego lotniska zatrzymali mężczyznę, który nie rozstawał się na krok ze swoją kulą bowlingową. Ponoć leciał z nią na jakieś ważne mistrzostwa. Po przepiłowaniu kuli okazało się, że w środku ukryte były narkotyki.
Ponieważ metody z piłkami są celnikom dobrze znane, narkobiznes wymyślił odpowiednio spreparowane kije baseballowe. Rok temu kuwejcka policja odkryła w jednym z domów 32 takie kije wypełnione heroiną.
Sporą kreatywnością, ale i desperacją, wykazał się jeden z przemytników złapany przez teksańską policję w 2006 roku. W samochodzie podejrzanego znaleziono paczkę Pringlesów, w której znajdowały się chipsy wyglądające dokładnie tak, jak te oryginalne, jednak zrobione były z czystej kokainy.
W 2014 roku z kolei amerykańscy celnicy zatrzymali mężczyznę, który w walizce przewoził 8 worków sproszkowanego kremu do ciast. Biały proszek zwrócił uwagę urzędników, bo wydzielał silny chemiczny zapach. Testy potwierdziły, że worki wypełnione były czymś więcej niż tylko niepsującym się kremem. Podróżujący z Gujany człowiek chciał w ten sposób przeszmuglować kokainę wartą 300 tys. dolarów.
W 2011 roku natomiast amerykańscy funkcjonariusze odkryli ładunek zielonej herbaty, który okazał się być bardziej biały niż zielony.
Do przemytu używa się nawet dziecięcych akcesoriów i zabawek. W 2009 roku 22-letnia matka została złapana na próbie przemytu narkotyków do więzienia Rheinbach, W pieluszce jej 17-miesięcznej córki policja znalazła 15 gramów amfetaminy i 46 tabletek. Po dalszych oględzinach okazało się, że kolejne 12 gramów amfetaminy ukryte było też w ubraniu.
Rok temu natomiast nowojorska policja aresztowała 5 osób, które chciały przeszmuglować za pośrednictwem poczty narkotyki o wartości 225 tys. dolarów. Wysłane z Portoryko paczki opakowane były ozdobnym papierem i miały uchodzić za prezent dla dziecka. W środku oprócz zabawek, między innymi Minionków i postaci z filmu "Frozen", znajdował się kilogram kokainy. Śledczy przechwycili pięć takich "prezentów".