11.11.2011
 "Tylko na Chmielnej w Warszawie minąłem aż dwa sklepy oferujące legalny susz z konopi. Postanowiłem sprawdzić, na czym polega fenomen tajemniczej substancji. Niestety, nie było łatwo."
Tylko na Chmielnej w Warszawie minąłem aż dwa sklepy oferujące legalny susz z konopi. Postanowiłem sprawdzić, na czym polega fenomen tajemniczej substancji. Niestety, nie było łatwo.
CBD jest jednym z najpopularniejszych skrótów ostatnich miesięcy. Do świadomości przeciętnego obywatela mógł trafić między innymi za pośrednictwem celebrytek, takich jak Kim Kardashian, która nawet wybrała go na motyw przewodni imprezy z okazji narodzin nowego dziecka. Dziś wyszukiwanie "CBD" na Allegro przynosi niemal 8 tysięcy wyników.
Fenomen tajemniczej substancji trafia też na polskie ulice, co szczególnie widać w warszawskim Śródmieściu. W podziemiach Dworca Centralnego mały punkt zachęca do zakupów balonami w kształcie złotych liter. Na Chmielnej dwa sklepy o zbliżonym asortymencie dzieli zaledwie 400 metrów. Google wskazuje, że podobnych interesów w samej stolicy jest jeszcze dziesięć.
W porządku, ale co właściwie oznacza CBD? Kannabidiol, bo tak brzmi jego rozwinięcie, jest legalnym związkiem chemicznym wchodzącym w skład konopi. W przeciwieństwie do nielegalnego "brata", czyli THC, nie jest psychoaktywny, a jego działanie jest podobno niewyczuwalne. Od kilku lat budzi coraz większe zainteresowanie w związku z leczniczymi właściwościami. Jak zachwalają użytkownicy, działa przeciwlękowo i, w zależności od dawki, może uspokajać lub dodawać energii. Niektórzy z jego pomocą odstawiają nawet psychotropy.
Mając już wiedzę teoretyczną, postanowiłem zgłębić temat w jednym z warszawskich sklepów. Mój wybór padł na Dra Ziółko, który jest już prawdziwą siecią z punktami nie tylko w stolicy, ale też w Katowicach, Bytomiu, Gdańsku i Krakowie. Na odwiedziny umówiłem się telefonicznie i choć dwa dni wcześniej je potwierdziłem, wizyta nie poszła po mojej myśli.
- Nie mamy czasu, jesteśmy zajęci wysyłkami – dowiedziałem się od pani, która zdawała się być sceptycznie nastawiona do moich intencji.
Nauczony porażką w Drze Ziółko, kolejne przeszpiegi odbyłem w trybie "incognito". Ta metoda okazała się o wiele bardziej skuteczna.
Punkt, który odwiedziłem, nie ma ogromnego wyboru produktów. Na półkach widać starannie wyeksponowane bibułki i lufki, a nawet kawę, czekoladę i lizaki o smaku konopi. W gablocie zamykanej na klucz szybko dostrzegłem jednak produkty z napisem CBD.
Ekspedient bez oporów wyjaśnił mi, jaki jest wybór.
- CBD mamy w formie suszu z kwiatów, haszu i olejków – uprzedził moje pytanie.
Szybko zauważyłem, że produkty z CBD nie bez powodu znajdują się za gablotą. Ewidentnie uchodzą za towary premium: 2-gramowe pudełeczko suszu kosztuje 99 złotych, a olejek – 139 złotych. Moje obawy wzbudził ten pierwszy, który nie tylko wygląda, ale też pachnie jak "prawdziwa" marihuana.
CBD jest jednym z najpopularniejszych skrótów ostatnich miesięcy. Do świadomości przeciętnego obywatela mógł trafić między innymi za pośrednictwem celebrytek, takich jak Kim Kardashian, która nawet wybrała go na motyw przewodni imprezy z okazji narodzin nowego dziecka. Dziś wyszukiwanie "CBD" na Allegro przynosi niemal 8 tysięcy wyników.
Fenomen tajemniczej substancji trafia też na polskie ulice, co szczególnie widać w warszawskim Śródmieściu. W podziemiach Dworca Centralnego mały punkt zachęca do zakupów balonami w kształcie złotych liter. Na Chmielnej dwa sklepy o zbliżonym asortymencie dzieli zaledwie 400 metrów. Google wskazuje, że podobnych interesów w samej stolicy jest jeszcze dziesięć.
W porządku, ale co właściwie oznacza CBD? Kannabidiol, bo tak brzmi jego rozwinięcie, jest legalnym związkiem chemicznym wchodzącym w skład konopi. W przeciwieństwie do nielegalnego "brata", czyli THC, nie jest psychoaktywny, a jego działanie jest podobno niewyczuwalne. Od kilku lat budzi coraz większe zainteresowanie w związku z leczniczymi właściwościami. Jak zachwalają użytkownicy, działa przeciwlękowo i, w zależności od dawki, może uspokajać lub dodawać energii. Niektórzy z jego pomocą odstawiają nawet psychotropy.
Mając już wiedzę teoretyczną, postanowiłem zgłębić temat w jednym z warszawskich sklepów. Mój wybór padł na Dra Ziółko, który jest już prawdziwą siecią z punktami nie tylko w stolicy, ale też w Katowicach, Bytomiu, Gdańsku i Krakowie. Na odwiedziny umówiłem się telefonicznie i choć dwa dni wcześniej je potwierdziłem, wizyta nie poszła po mojej myśli.
- Nie mamy czasu, jesteśmy zajęci wysyłkami – dowiedziałem się od pani, która zdawała się być sceptycznie nastawiona do moich intencji.
Nauczony porażką w Drze Ziółko, kolejne przeszpiegi odbyłem w trybie "incognito". Ta metoda okazała się o wiele bardziej skuteczna.
Punkt, który odwiedziłem, nie ma ogromnego wyboru produktów. Na półkach widać starannie wyeksponowane bibułki i lufki, a nawet kawę, czekoladę i lizaki o smaku konopi. W gablocie zamykanej na klucz szybko dostrzegłem jednak produkty z napisem CBD.
Ekspedient bez oporów wyjaśnił mi, jaki jest wybór.
- CBD mamy w formie suszu z kwiatów, haszu i olejków – uprzedził moje pytanie.
Szybko zauważyłem, że produkty z CBD nie bez powodu znajdują się za gablotą. Ewidentnie uchodzą za towary premium: 2-gramowe pudełeczko suszu kosztuje 99 złotych, a olejek – 139 złotych. Moje obawy wzbudził ten pierwszy, który nie tylko wygląda, ale też pachnie jak "prawdziwa" marihuana.
- Jak policja reaguje na posiadanie takiego legalnego suszu? – zapytałem.
- Ogólnie lepiej tego ze sobą nie nosić, a jak już, to tylko z naszym paragonem. Trudno powiedzieć, jak policja zareaguje na argument, że to tylko CBD. To już zależy od samego funkcjonariusza. – usłyszałem.
Produktów zawierających CBD jest jednak więcej i wiele z nich zupełnie nie przypomina suszu marihuany. Widać to wśród asortymentu wspomnianego Dra Ziółk
Na stronie internetowej sklepu widzę kryształy z CBD (299 zł), wosk (399 zł), liquidy (79 zł) i koncentraty do "vape’owania" (160 zł). Substancją można się nie tylko inhalować, ale też używać jej zewnętrznie, jak w przypadku pasty za ponad 1200 złotych. Ma ona pomagać osobom liczącym na uśmierzenie bólu i pacjentom ze stwardnieniem rozsianym.
Choć mój dzień na tropie CBD nie poszedł po mojej myśli, i tak sporo się dowiedziałem. O tym, że lecznicze wyciągi z konopi mają sens, świadczy choćby liczba kategorii produktów w asortymencie sklepów. Tych z kolei na pewno będzie przybywać i już wkrótce CBD stanie się powszechnie uznawanym lekiem, a nie tylko motywem przewodnim z imprezy Kim Kardashian.
Rozluźniony, spokojny, "słoneczny, siebiepewny i rad", brak jakichkolwiek lęków/przekonań/oczekiwań względem tripa; mnóstwo znajomych i przyjaciół wokół, kolorowy dom, szary garaż, zimno przez większość czasu.
11.11.2011
Substancja: 600mg bromowodorku dekstrometorfanu w tabletkach po 15mg
 Wiek, waga: 19lat, 60kg
 Exp: DXM, THC, Etanol, nikotyna, kofeina
 S&S: Zacisze własnego pokoju, rodzice na niższym piętrze (jak się potem dowiedziałem nie spali, wbrew moim oczekiwaniom), siostry na wakacjach, mała lampka na podłodze, (schylona maksymalnie w dół, tak, aby jak najmniej oświetlała) – jedynym źródłem mistycznego światła
To nie jest typowy TR, jednakowoż mam nadzieję, iż po przeczytaniu moderacja uzna, że jest to właściwe miejsce na zamieszczenie tej historii.
DXM to dla mnie relatywnie "stare dzieje". Opowiem tutaj trzy historie, a raczej wyróżnię ich najważniejsze elementy, które, miejmy nadzieję, ukażą wam trzy różne oblicza tej substancji. Zaczynamy...
Katastrofa życiowa, przegięcie z braniem benzo, Mdma, fety, generalnie wszystkiego co się dało. Doprowadziło to do mojej wyprowadzki od chłopaka, z którym mieszkam ponad 3 lata. "Trip" odbył się w nocy, trwał 6 godzin, był to wynajęty przeze mnie pokój. 4 dni później wróciłam do DOMU i mojej miłości, którą do tej pory ranię.
23:00 wchodzi kreska. Mało, może 50 mg. Nie działa. Nie ma w tym nic dziwnego, byłam benzodiazepinowym zombie
23:15 kreska, może 100 mg
24:00 biorę się za pracę. Roznosi mnie a jednocześnie przygniata. Zaczynam myśleć o życiu.
00:15 wrzucam do szklanki z pepsi z 200mg
01:00 Na zmianę wpadam w panikę, płaczę, wbijam paznokcie w skórę i myślę o tym jak będzie wyglądała moja przyszłość. Boję się, pragnę być blisko mojej najbliższej osoby, wzoru, wsparcia, sensu życia. Tęsknię za nim a jednocześnie go ranię - ćpając.
Komentarze