18 września 2025 r. radni Warszawy po raz kolejny pochylili się nad kwestią tzw. nocnej prohibicji, czyli zakazem sprzedaży alkoholu poza gastronomią w godzinach nocnych. Stanęło na „zgniłym kompromisie” - ograniczeniu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych wyłącznie w dwóch dzielnicach: na terenie Śródmieścia i Pragi-Północ.
Przeciwnicy nocnej prohibicji argumentują, że zakaz sprzedaży alkoholu w nocy godzi w wolność. - Nic tak nie zabiera wolności jak alkohol i narkotyki - zauważyła w rozmowie z PAP psychoterapeutka uzależnień Anna Biskot. - Tym, którzy krzyczą o wolności i prawie do nocnych zakupów, zaleciłabym pięć obowiązkowych dyżurów na detoksie i pięć w izbie wytrzeźwień na Kolskiej. Nie do oglądania, ale do pracy. Żeby zobaczyli, co znaczy, kiedy klient w środku nocy idzie na stację, kupuje wódkę i wpada w tygodniowy ciąg - podkreśliła w rozmowie z PAP Biskot.
Psychoterapeutka powiedziała, że jej pacjenci regularnie opowiadają o tym, jak nocna dostępność alkoholu pcha ich z powrotem w uzależnienie. - „Miałem już nie pić, ale dopadł mnie głód. Była północ, poszedłem, kupiłem, zacząłem pić i piłem tydzień” - to cytaty, które słyszę nie raz i nie dwa - wskazała.
Według Biskot sprzeciw wobec ograniczenia sprzedaży alkoholu jest nieracjonalny. - To tak, jakby bronić trucizny. Substancji, która powoli, ale skutecznie zabija ludzi. A robią to osoby wykształcone, radni, ludzie z pozycją - oburzyła się.
- Tyle lat pracy, raportów, kampanii. I co z tego zostało? Nic - ubolewa terapeutka. - Lobby alkoholowe jest tak silne, że można tylko wstydzić się, patrząc na Danię czy Litwę. Tam w pięć minut zlikwidowali reklamy, podnieśli wiek, kiedy możliwe jest kupno alkoholu do 21 lat, ograniczyli sprzedaż do godz. 22 i liczba zgonów spadła. U nas? Dyskutujemy, czy choć dwie dzielnice dadzą radę - powiedziała.
- Na Litwie picie zabijało masowo. Wprowadzili zakaz nocnej sprzedaży i wykres śmiertelności alkoholowej zaczął się prostować. Proste jak drut. A my w Warszawie wciąż się zastanawiamy, czy przypadkiem ktoś nie poczuje się skrzywdzony, że nie kupi piwa o drugiej w nocy - zaznaczyła Anna Biskot.