Nazwa chemiczna: alfa-metyltryptamina; 3-(2-aminopropyl)indol; IT-290; 3-IT
Pod koniec lipca Niemiecka policja z Augsburga zlikwidowała jedną z najdziwniejszych plantacji marihuany na świecie. Przeszło 270 doniczek było umieszczonych wysoko na drzewach, w okolicznym lesie.
Pod koniec lipca Niemiecka policja z Augsburga zlikwidowała jedną z najdziwniejszych plantacji marihuany na świecie. Przeszło 270 doniczek było umieszczonych wysoko na drzewach, w okolicznym lesie.
Policja została poinformowana o doniczkach z marihuaną przez przypadkowego spacerowicza, który podczas wycieczki spostrzegł na skraju lasu, na drzewach około 35 doniczek z roślinami zawieszonymi wysoko na wierzchołkach drzew. Po tej informacji we wskazane miejsce przyjechała policja oraz straż pożarna, służby te odnalazły dużo więcej doniczek z marihuaną. Większość z nich była bardzo sprytnie ukryta na wierzchołkach drzew. W sumie odnaleziono w okolicy 275 roślin marihuany.
Detektywi z Augsburga prowadzą śledztwo w celu ustalenia sprawców tej kreatywnej plantacji, jednak do tej pory nic więcej w tej sprawie nie wiadomo.
Nazwa chemiczna: alfa-metyltryptamina; 3-(2-aminopropyl)indol; IT-290; 3-IT
W połowie października załatwiłem sobie pierwsze grzybki w życiu. Mała paczuszka zawierała 100 sztuk swierzo zebranych grzybencji. Wcześniej słyszałem tylko opowieści starych narkoli o zakręconych jazdach, mutacjach ciała typu 7 metrowe nogi i ręce z 3 palcami, tu dzież spadające meteoryty. Ale byłem nastawiony sceptycznie bo wiadomo jak jest, wiele ludzi, podobnie jak wędkarze opowieści o złowionych rybach, podkręcają opowieści, dodają nowe fakty i ubarwiają rzeczywistość. Jednak od razu wyczułem klimat. Nie bez powodu nazywane są "Świętymi Grzybami".
Pozytywny nastrój, jesienny wieczór, sam w swoim pokoju.
Słowem wstępu, poznawaniem działania różnorakich substancji psychoaktywnych, zainteresowałem się między 6 klasą, a pierwszą gimnazjum. Poznawaniem świata i podważaniem wszystkich jego reguł, według własnej woli, dużo wcześniej. Pierwszy dżosz wleciał koło 13 roku życia, pierwsze kaszlaki rok później, a 3 lata później, zainteresowałem się chodzeniem na praktytki z badań nad stymulantami w domach znajomych. I mimo, że wtedy wyglądało to jak najlepszy dla mnie okres, to była to zgubna droga. Nie powiem że na dno, bo w szerszej perspektywie kurewsko na szczyt (chociaż jeszcze do niego daleko).
zrobiłem sobie dwa długie jointy z Heimii Salicifolii i po 22 ruszyłem na
miasto. odpaliłem pierwszego, dym *STRASZNIE* gryzący (a może to wina
bletek - czarne OCB akurat...blehh), w każdym razie moje płuca po połowie
miały już dość. joint palił się wolno, a ja powoli przestawałem czuć nogi.
wszedłem do lasu gdzie odpaliłem drugiego jointa. zaczęło się robić trochę
dziwnie - swiatła oddalonych latarni i cienie poruszających się we wietrze
Komentarze