Słowo wstępu
Od dłuższego czasu będąc zachwycony klimatem psychodelików, pomimo niewielkiego doświadczenia ze względu na różnorodność, ale za to licznych spotkaniach z THC, postanowiłem opisać Wam moje ostatnie przeżycie z ową substancją.
Tak, to prawda. Zdarzają się odważni politycy, którzy potrafią głośno powiedzieć to, co wszyscy inni widzą i słyszą, ale milczą. Możemy chyba tylko żałować, że polityk, o którym tu mowa nie pracuje w… polskim rządzie. Nazywa się Tito Mboweni i jest ministrem finansów w Republice Południowej Afryki.
Tak, to prawda. Zdarzają się odważni politycy, którzy potrafią głośno powiedzieć to, co wszyscy inni widzą i słyszą, ale milczą. Możemy chyba tylko żałować, że polityk, o którym tu mowa nie pracuje w… polskim rządzie. Nazywa się Tito Mboweni i jest ministrem finansów w Republice Południowej Afryki.
Jeśli plany południowoafrykańskiego ministra ziszczą się, bardzo możliwe, że ten odległy od nas kraj wyprzedzi Polskę w kolejnej ważnej gałęzi gospodarki. Od lat bowiem, nawet polscy odbiorcy, wybierają pochodzący z RPA węgiel. Czy do importowanego z Afryki czarnego kruszcu dołączy też np. medyczna marihuana?
Jak informuje serwis Cannabiz Africa, minister finansów RPA podniósł właśnie w debacie publicznej bardzo istotny temat, który równie mocno interesuje nas tu, w Polsce. Tito Mboweni domaga się, by marihuana stała się w pełni legalna, a wpływy z podatków od jej sprzedaży zasilały budżet państwa, w którego rządzie zasiada.
– Marihuana powinna być legalnym, podlegającym opodatkowaniu produktem, który generuje pieniądze dla fiskusa, tworzy miejsca pracy i wprowadza nielegalnych rolników do głównego nurtu gospodarczego – powiedział Mboweni.
– W całym kraju, a zwłaszcza na Przylądku Wschodnim, marihuana już rośnie obficie. Kiedy stanie się to legalne, prawdopodobnie dochody podatkowe z części tej prowincji wyniosą co najmniej 4 miliardy randów (1 mld złotych! – przyp. red.) – dodał.
Co ciekawe, południowoafrykańscy rządzący i współpracujący z nimi przedsiębiorcy utworzyli… Narodowy Plan Konopny, którego zadaniem jest maksymalne wykorzystanie potencjału kraju do produkcji konopi i wsparcie sektora biznesowego w tym zakresie.
Według danych rządu RPA, żyje tu co najmniej 3,5 miliona osób, które regularnie sięgają po konopie indyjskie, oraz około 900 000 nielegalnych hodowców konopi indyjskich, działających głównie na wschodzie kraju.
– Niech palą legalnie – powiedział minister. – Konstytucja już na to pozwala. Oni już to robią. Najważniejsze jest, aby parlament zmienił niezbędne przepisy, aby konopie indyjskie mogły pobudzić gospodarkę.
Czytając te słowa możemy chyba tylko żałować, że w naszym rządzie nikt nie ma niezbędnej odwagi, by wyciągnąć logiczne wnioski z rozrywkowych oraz terapeutycznych nawyków Polaków i pójść drogą legalizacji.
Set: Trip z najlepszym przyjacielem (23 lata) oczekiwany przez cały weekend, pozytywne nastawienie na kolejne doświadczenie psychodeliczne, chęć wyłączenia się z życia codziennego i przeżycia czegoś wyjątkowego. Setting: Pokój przyjaciela, obrzeża dużego miasta, miejsce sprzyjające, w domu obecni rodzice przyjaciela. Chłodna noc nadchodzącej wiosny.
Słowo wstępu
Od dłuższego czasu będąc zachwycony klimatem psychodelików, pomimo niewielkiego doświadczenia ze względu na różnorodność, ale za to licznych spotkaniach z THC, postanowiłem opisać Wam moje ostatnie przeżycie z ową substancją.
Nastawienie: Bardzo dobre. Samopoczucie: Genialne. Lokalizacja: Dom.
O dokumencie: Trip raport archiwalny z 2010 roku, napisany następnego dnia po eksperymencie. W chwili przyjęcia 4-ACO-DMT miałem 18 lat.
Informacje wstępne.
Do spróbowania 4-ACO-DMT zachęciły mnie relacje innych osób, które eksperymentowały z tą substancją. Z Trip raportów wynikało, że działa ona podobnie do grzybków halucynogennych (łysiczek), więc czemu by nie spróbować?
Dobry humor, spokój, opanowanie. Miejsce: Duży biały pokój z kolorowymi kafelkami.
Wszystko zaczęło się około godziny 17, postanowiliśmy zapalić ową szałwie, jednak ostatnim razem wyrzuciliśmy lufkę, a więc z braku czasu i pomysłu, wzięliśmy butle (0,7l).
Gdy wszystko było już przygotowane, ja położyłam się wygodnie na łóżku z butelką w ręce - zaczęłam palić, trzymałam jak najdłużej dym w płucach, coś około 20 sekund i wypuszczałam powoli, tak trzy razy.
Komentarze