8 lat temu, a ja i tak pamiętam to jakby było wczoraj.

...czyli epidemia niepamięci u domniemanych klientów Cezarego P.
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ przesłuchano wczoraj kolejne osoby, które miały pecha dzwonić do Cezarego P. po tym, jak założono mu podsłuch.
"Nie dzwoniłem do niego w innym celu niż zakup kokainy" - podsumowała jedna z nich, co stanowi intyeresujaca odmianę po zarzekaniach się celebrytów, którzy mieli u oskarżonego zamawiać obiady, tudzież kupowac od niego alkohol. Sam oskarżony, kóremu prokuratura zarzuca sprzedaż kokainy wartej łącznie ponad milion złotych, utrzymuje, że niczego nie sprzedawał.
- Na imprezach słyszałem, że to jest osoba, która może przywieźć różne rzeczy jak trzeba, w tym narkotyki - zeznał 30-letni przedsiębiorca z Warszawy, który przyznał, że wie kim jest oskarżony. Świadek rozpoznał swój głos na nagraniu, stwierdzając, że z oskarżonym miał kontakt tylko raz, gdy dzwonił do niego w nocy po pijanemu, w związku z czym "nie pamięta szczegółów".
Inny świadek przyznał, że kupował kokainę, ale nie był pewien czy od P. Opisał jedynie duży, czarny samochód terenowy - taki, jakim według prokuratury poruszał się oskarżony.
- Okoliczności, w których miałem kontakt z oskarżonym były mocno imprezowe i wspomnienia są dość zatarte. Nie wiem po co dzwoniłem do oskarżonego. - oświadczył przed sądem kolejny świadek, który później zeznał, że brał udział w imprezach, na kórych zdarzał sie, że ktoś rzucał hasło, żeby zadzwonić "do Czarka".
- Przyjeżdżał i przywoził jakieś tam środki odurzające. Nie jestem w stanie określić jakie to były środki. Mogły to być jakieś leki, dopalacze, nie mogę wykluczyć kokainy. Nie odróżniłbym jednego od drugiego - powiedział świadek.
Rok temu ten świadek pamiętał kontakty z "dilerem gwiazd" znacznie lepiej, co przypomniała mu sędzia Anita Kowal, odczytują zeznania, jakie skadał wówczas w prokuraturze :
"Kokainę kupowałem od P. na telefon, w małych foliowych zawiniątkach, kosztowała ok. 150 zł. Nie dzwoniłem do niego w innym celu, niż zakup kokainy. Wystarczyło do niego zadzwonić i on przyjeżdżał".
W nagraniach z podsłuchu słychać, jak pytany przez Cezarego P. czy chce "tą lepszą, czy tą drugą" odpowiada, że zamawia "malucha".
Przed sądem świadek nie był sobie w stanie przypomnieć czym był ów "maluch", zapewnił jednak, że nie kupował przez telefon samochodu.
Ostatecznie do kupowania narkotyków u oskarżonego przyznał się jeszcze tylko jeden świadek. Pozostali zasłaniali się niepamięcią.
Przyjemne wakacyjne popołudnie. Nic nie zapowiadało jednego z najważniejszych wydarzeń w moim życiu
8 lat temu, a ja i tak pamiętam to jakby było wczoraj.
Zdrowie psychiczne i fizyczne w pełni w normie. Pokój z zasłoniętymi zasłonami, jedynym źródłem światła był zestaw lampek choinkowych misternie uwieszonych na ścianie. Muzyka zaczynała się od bardzo spokojnej (celtyckiej, dźwięki natury itp.), poprzez bardziej mistyczną (typu desert dwellers), powoli przechodząc w psytrance/trance, zachaczając o pink floyd, a dalej... nawet nie pamiętam. Było mocno. A, jeszcze jeden szczegół. W całym mieszkaniu znajdowało się 280 kolorowych nadmuchanych balonów.
(T)
O godzinie 16:00 spaliliśmy blanta. Zawierał on około 0,7g zielonego w sobie. Tuż po ostatnim buszku zarzuciłem 2mg nbome-25i. To samo zrobiło jeszcze 2 kumpli.
(T +0:30)
Zielone wkręciło się nam galancie, rozkminiamy mnóstwo dziwnych i niekończących się tematów. Co chwilę słychać wybuch śmiechu, chichoty, ogólnie jest pozytywna faza. W ustach gorzko – cóż, do najsmaczniejszych nbome nie należy.
(T + 1:00)
Trochę poddenerwowany, podekscytowany, w mieszkaniu z dziewczyną. Z głośników płynie muzyka (ambient / soundtrack). Ostatni posiłek jadłem 3 godziny przed zażyciem DXM. Oczekuję czegoś pozytywnego, innego, chwili innej niż szary świat za oknem.
Tak, jest to kolejny TR z DXM w roli głównej. Chciałbym jednak zwrócić w nim uwagę na to jak wiele dało mi pierwsze "spojrzenie" na dekstrometorfan oraz podzielić się moim zdaniem na temat rzeczonej substancji i jej popularnego zastosowania.
W poniższym raporcie nie znajdziecie opisu CEVów, zaburzeń świadomości, beki z kolegami, ogólnej niezłej jazdy. Znajdziecie wspomnienie osoby dla której DXM okazało się być czymś więcej niż aptekowym mózgojebem.
Miejsce: drewniana dacza w Roztoczańskim Parku Narodowym nieopodal Zamościa. Czas operacyjny: Godzina 15.00, piękna złota jesień.
Pocahontas atakuje
Miejsce: drewniana dacza w Roztoczańskim Parku Narodowym nieopodal Zamościa.
Czas operacyjny: Godzina 15.00, piękna złota jesień.