Właściwie byłam już bliska rezygnacji z pisania tego raportu, ale ostatecznie po dzisiejszej lekturze zapisków innych użytkowników tego portalu jednak zmieniłam zdanie.

Co łączy Ludwiga van Beethovena i Milesa Davisa ze szczurami i kokainą? Znamy odpowiedź!
W 2011 roku naukowcy z Albany Medical College przeprowadzili kontrowersyjne badanie na szczurach, znalazło się na liście "10 najbardziej absurdalnych badań nad zwierzętami 2011". Wykazali w nim, że szczury pod wpływem narkotyków wolą jazz od muzyki klasycznej.
W pierwszym etapie eksperymentu 36 szczurów wysłuchało Bagateli a-moll WoO 59 (Dla Elizy) Ludwiga van Beethovena oraz "Four" Milesa Davisa.
Na tym etapie eksperymentu stwierdzono, że gryzonie ogólnie nie przepadają za muzyką, jednak bardziej polubiły Ludwiga van Beethovena.
W drugiej części eksperymentu szczurom podano substancje odurzające i przez kilka dni zmuszano je do słuchania muzyki. Jak się okazało, szczury pod wpływem kokainy preferowały wyłącznie jazz i nawet po tym jak przestały brać narkotyki nadal lubiły słuchać Milesa Davisa.
Badania, zdaniem naukowców, wykazały, że szczury można uwarunkować tak, aby polubiły daną muzykę, wystarczy podać im narkotyki.
Jak można się było spodziewać w kilka miesięcy po publikacji artykułu, badacze z Albany Medical College spotkali się z ostrą krytyką ze strony grup sprzeciwiających się testom na zwierzętach.
Kontrowersyjne trafiło na listę "10 najbardziej absurdalnych badań nad zwierzętami 2011" opracowanej przez In Defense of Animals z Kalifornii, która sprzeciwia się eksperymentom na zwierzętach.
Jak tłumaczyło Albany Medical College, celem badania było zrozumienie, czy muzyka może wywoływać głód narkotykowy u zwierząt. Według autorów badanie to wykazało, że szczury można przekonać do dowolnego rodzaju muzyki, poprzez nagrody (w tym przypadku kokainę).
"Ostatecznym celem tych badań jest znalezienie leków, które mogą pomóc zmniejszyć głód narkotykowy u ludzi"
- podsumował Jeffrey R. Gordon, rzecznik Albany Medical College.
Nastawienie do doświadczenia raczej pozytywne, chociaż wcześniej tego dnia mój nastrój wahał się od zadowolenia do żalu i złości. Moje mieszkanie, otoczenie bezpieczne, zatem byłam gotowa nawet na bardzo silne doznania.
Właściwie byłam już bliska rezygnacji z pisania tego raportu, ale ostatecznie po dzisiejszej lekturze zapisków innych użytkowników tego portalu jednak zmieniłam zdanie.
Impreza 18-nastkowa starszego kolegi, na której znalazłem się przypadkiem. Bawiłem się przednio, w towarzystwie znanych mi osób.
Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury
Więc zaczęło się od tego:
Zachód, plener
Opisze wam bad tripa jakiego złapałem po jednym strzale z bonia, to będzie moj pierwszy raport.
Zacznijmy od tego, że żaden ze mnie nowicjusz, przez ostatnie 4 lata regularnie paliłem jointy, czasem wiadro czasem bonio. Na początku josh byl dla mnie świesznym papierosem, nie bylo żadnego melanzu by nie zapalic. Ziólko bylo srednie - 3 joshe wpadaly w obieg na 3-5osob i nigdy jakoś bardzo nie wchodziło ale muzyka brzmiala świetnie.
Znana nam spokojna łąka. Ja i brat.
Witam. Zaznaczam, jak zwykle, iż niniejszy tekst jest jedynie fikcją literacką.
Obawiam się, że w tym raporcie może dojść (a raczej na pewno dojdzie) do takiej sytuacji, gdzie jako jeden trip opiszę dwa... Po pewnym czasie zlewają się one, gdyż zarówno miejscówka, jak i towarzystwo były takie same, a i pogoda podobna... Przyjmijmy jednak, że wszystko działo się jednego dnia... Odświeżyłem nieco wspomnienia z bratem, więc opowiadanie powinno być nieco bardziej szczegółowe.