
Niewielka mutacja genu COMT w połączeniu z negatywnymi doświadczeniami z okresu dzieciństwa może zwiększać prawdopodobieństwo uzależnienia od alkoholu i narkotyków – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Oklahomy (USA).
Niewielka mutacja genu COMT w połączeniu z negatywnymi doświadczeniami z okresu dzieciństwa może zwiększać prawdopodobieństwo uzależnienia od alkoholu i narkotyków – twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Oklahomy (USA).
Badacze wykazali, że osoby ze specyficzną mutacją genu regulującego poziom dopaminy w organizmie (COMT), które w dzieciństwie doświadczyły odrzucenia ze strony rodziców lub przeżyły inne stresujące chwile, częściej przejawiają ryzykowne zachowania odnośnie używania alkoholu i narkotyków.
Takie osoby charakteryzują się przytłumioną reakcją na stres i zazwyczaj zaczynają eksperymentować z używkami we wczesnej młodości.
Wiadomo natomiast, że spożywanie alkoholu i zażywanie narkotyków przed ukończeniem 15. roku życia stanowi istotny czynnik ryzyka rozwoju uzależnienia.
– Negatywne doświadczenia na wczesnym etapie życia nie robią z nikogo alkoholika. Jednak nasze badanie pokazuje, że ludzie z tą mutacją genetyczną, którzy dorastali w stresujących okolicznościach, muszą liczyć się z podwyższonym ryzykiem uzależnienia – komentuje dr William R. Lovallo, główny autor badania.
– Nie istnieje coś takiego, jak gen uzależnienia, ale są geny, które narażają nas na niebezpieczeństwo (popadnięcia w nałóg) w reakcji na czynniki środowiskowe. Do zwiększenia ryzyka potrzebna jest odpowiednia kombinacja – dodaje badacz.
maj 2008, wiosna, park, pozytywne nastawienie, chęć poznania co ten brat bierze na tych dyskotekach ;)
myślałem, że marihuana na mnie nie działa XD
Nie umiałem się zaciągać, debile mi nie wytłumaczyli. Pytałem jak się to robi, o co chodzi, próbowałem np połykać dym... Słyszałem tylko "po prostu się kurwa zaciągnij!". A ja myślałem: "no przecież jak trzymam to w ustach, to ciągnę ten dym". Z powodu właśnie takich debili, którzy nie potrafili wyjaśnić, że chodzi o zassanie dymu z jamy ustnej do płuc, żeby mógł zadziałać... wierzyłem, że jestem odporny na marihuanę.
Zupełny przypadek poszlam do apteki w celu kupienia thiocodinu, w pobliżu 4 apteki w każdej kupowalam syrop juz raz w tygodniu nie chciałam czuć się podejrzana, pierwsza na myśl przyszła tamtum rosa. W internecie same złe opinie ale czemu nie przekonać się samemu? Dwie saszetki tamtum rosa dziękuje do widzenia.
Ważną sprawą jest że mieszkam w bursie więc możliwość przypalu 70%.
Umiarkowane znudzenie i zmęczenie życiem, chęć doświadczenie czegoś przyjemnego. Wieczór. Dom rodzinny.
Jest to mój pierwszy trip report i z góry oświadczam, że bardziej przypomina zapiski z pamiętnika. Moim zdaniem opis działania substancji, w którym brakuje informacji dotyczących wykonywanych czynności dnia codziennego i samopoczucia - nie obrazuje w pełni jej działania. Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać. Jeśli nie lubisz czytać takich form trip reportów - nie czytaj :)
A teraz - jeśli jednak zdecydowałeś się przeczytać - przejdźmy do rzeczy...