Bezpieczne są jednak endokanabinoidy, naturalne odpowiedniki marihuany produkowane przez organizm - dodaje profesor.
Woźniak, jeden z organizatorów odbywającego się od soboty w Warszawie 29. Kongresu FEBS (Federacji Europejskich Towarzystw Biochemicznych), jest kierownikiem Katedry Chemii Medycznej na Akademii Medycznej w Gdańsku. Zajmuje się badaniami nad endokanabinoidami, czyli naturalnymi odpowiednikami marihuany w organizmie człowieka.
Klasycznym przykładem takiego odpowiednika jest anandamid, czyli amid kwasu arachidonowego. Anandamid naśladuje działanie ekstraktów z rośliny cannabis satiba, czyli marihuany - mówi Woźniak.
Jak przypomina Woźniak, nietypowe właściwości cannabis satiba odkryto ok. 6 tysięcy lat temu w Chinach. Roślinę stosowano jako ludowy terapeutyk służący do poprawiania nastroju, zwalczania bólu i stanów zapalnych.
Przez wiele lat naukowcy sądzili, że kanabinoidy mogą mieć właściwości lecznicze. Ustalono, że ekstrakty cannabis satiba mogą być skutecznie stosowane w leczeniu chorób nowotworowych. Związki te zabijają bowiem komórki nowotworowe.
Oprócz działania leczniczego kanabinoidy mają jednak bardzo niebezpieczny wpływ na zdrowie człowieka. Jeśli zastosuje się je u chorego z nowotworem mózgu, zniszczą komórki nowotworowe, ale jednocześnie neurony. Obliczono, że wypalenie jednego papierosa zawierającego marihuanę powoduje zniszczenie 50 proc. neuronów hipokampa w sześciodniowej hodowli.
Im więcej takich papierosów, tym większe zniszczenia w hipokampie. A hipokamp to ta część mózgu, która odpowiada za pamięć i koncentrację. Stąd między innymi zaburzenia pamięci jako skutek palenia marihuany - mówi Woźniak. Kolejną konsekwencją są zmiany osobowości u palaczy marihuany.
Okazuje się jednak, że - podczas gdy marihuana jest tak niebezpieczna dla zdrowia człowieka - jej naturalne odpowiedniki, jak anandamid mogą być dla organizmu absolutnie bezpieczne. Naukowcy, wśród nich Woźniak, coraz bardziej przychylają się do tej teorii.
Prawdopodobnie do niepożądanej śmierci komórek w organizmie, która mogłaby nastąpić w przypadku anandamidu, nie dochodzi, gdyż utlenia się on naturalnie do pochodnych przypominających prostaglandyny - tłumaczy Woźniak.
Prostaglandyny to związki będące pochodnymi kwasu arachidonowego, głównego składnika fosfolipidów błon komórkowych.
Obecny na 29. Kongresie FEBS prof. Karen Wirtz z Holandii zauważył, że anandamid w następstwie utlenienia nie tylko zapobiega śmierci komórek, ale je chroni.
Jest to niezwykły efekt, gdyż na ogół utlenione cząsteczki działają na organizm toksycznie - komentuje Woźniak, który zajmuje się na co dzień niereceptorowymi oddziaływaniami endokanabinoidów.
Woźniak współpracuje od trzech lat z prof. Takashim Wakabayashim z Japonii. Wakabayashi, ekspert w dziedzinie apoptozy, czyli zaprogramowanej śmierci komórek, przyjechał do Gdańska na zaproszenie Woźniaka. Wcześniej wykładał na Cesarskim Uniwersytecie Nagoya.
Jak podkreśla Woźniak, Wakabayashi jest cenioną postacią w świecie nauki. Zasiada m.in. w kolegium redakcyjnym prestiżowego pisma Mitochondrion.
Komentarze