Powietrze dzisiaj jakieś inne, bardziej niż zwykle chce się czuć je w płucach. Dopieszczamy jeszcze atmosferę nutą cytrusowego dymu i zgodnie wsiąkamy głębiej w kanapę.

Wrocławskie służby znalazły je w paczkach kurierskich
Niewinnie wyglądający blok rysunkowy, a w nim narkotyki. Funkcjonariusze z dolnośląskiej KAS podczas kontroli znaleźli blok nasączony silnymi narkotykami. Substancje znajdowały się w przesyłce kurierskiej kontrolowanej w sortowni pod Wrocławiem.
Rutynową kontrolę przesyłek przeprowadzili funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej z Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu. Towarzyszyły im wyszkolone psy służbowe – Shila i Alma. To właśnie ich reakcja pozwoliła wykryć podejrzaną paczkę.
Psy zareagowały na jedną z paczek natychmiast. Podejrzana przesyłka zawierała dwudziestokartkowy blok rysunkowy, zawierający ślady białego proszku przylegającego do kartek.
Wyniki badania potwierdziły, że proszek, który znajdował się na kartkach bloku rysunkowego, jest substancją psychoaktywną z grupy tzw. syntetycznych kannabinoidów. Są one wyjątkowo silne i niebezpieczne – ich działanie może być śmiertelne.
Produkowane są w przemyśle farmaceutycznym mające naśladować działanie naturalnych substancji w organizmie, regulujących m.in. apetyt, nastrój, uczucie ból oraz pamięć.
set: wolne, kolejny dzień ujaranej zmuły przed TV z moim mężczyzną, ostatnio lekki dołek psychiczny setting: w chuj fajny las
Powietrze dzisiaj jakieś inne, bardziej niż zwykle chce się czuć je w płucach. Dopieszczamy jeszcze atmosferę nutą cytrusowego dymu i zgodnie wsiąkamy głębiej w kanapę.
Pozytywne nastawienie, nie był to pierwszy raz więc podszedłem do tej substancji jak do codziennej czynności.
Jest to mój pierwszy Trip Raport, więc proszę o wyrozumiałość. Większości nie pamietam lub pamiętam z opowiadań znajomych/rodziny. Zaczynamy.
Wszystko zaczęło się pewnego, piątkowego wieczoru. Wraz z kumplem, nazwijmy go A. wybraliśmy się za miasto, spotkać się z dwoma innymi kumplami B. i C. Celem spotkania było sponiewieranie się lekami bez alkoholowego mixu jak robiliśmy to zazwyczaj, tylko dlatego „żeby pamiętać czape”.
Dnia dzisiejszego, tj. 07.12.2002 postanowiłem wraz z dwoma kumplami
pierwszy raz spróbować dekstrometorfanu, w skrócie DXM. Wybór padł na lek
Acodin, mimo tego że jest on tylko i wyłącznie dostępny na receptę.
Acodin udało się kupić dopiero w trzeciej aptece, przy ściemnianiu że mama jest
chora, i znajomy lekarz ją zbadał w domu, i niefartem zapomniał recept :-P
Pani przystała na to, i podała specyfik, 30 tabletek 5,60 groszy.
Po powrocie na osiedle rozeszliśmy się na obiady do domów (zjadłem
Wolny słoneczny dzień. Chęć ponownego eksperymentu. Licha ciekawość zrodzona z wszechobecnej nudy, beznadziei i małostkowości otaczającego życia wysoce nieproporcjonalnej co do mocy obliczeniowej postrzegającego ją rozumu.
13;00
Działy się jakieś codzienne i najpospolitsze rzeczy jakie robi się z rana. Myślałem o powtórzeniu fazy ze wczoraj za pomocą tej samej dawki, z tą różnicą żeby wziąć wcześniej i będąc bardziej wypoczętym (chociaż to słowo odzwierciedla tylko mój stan fizyczny i tak jest mocno naciągane).
15;00