Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Pięć okazałych krzaków konopii indyjskich wyhodował w swoim mieszkaniu 18-letni tarnowianin z ulicy Kołłątaja. Na ślad nielegalnej plantacji natrafili funkcjonariusze sekcji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie, dzięki poufnym informacjom.
Chłopak - jak wyjaśniał później - zdobył nasiona konopii za pośrednictwem ogłoszenia w internecie. - Oferował je drogą wysyłkową mieszkaniec Wrocławia. Co ciekawe, nie chciał w zamian żadnych pieniędzy - wyjaśnia rzecznik prasowy tarnowskiej policji Andrzej Sus.
Z pozyskanych w ten sposób 24 nasion młody tarnowianin wyhodował w sumie pięć okazałych krzaków konopii. Uprawę prowadził w... szafie własnego mieszkania (przy wykorzystaniu lampy sodowej), zgodnie z precyzyjnymi instrukcjami pozyskanymi także z internetu. Było to o tyle ułatwione, że chłopak mieszkał sam, gdyż matka przebywa od pewnego czasu za granicą. Pozyskaną w ten sposób marihuanę zamierzał wykorzystać do własnych celów. Wraz z 18-latkiem zatrzymano do wyjaśnienia jego dwóch 16 i 17-letnich kompanów, którzy będą świadkami w sprawie.
Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.
Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
pokój z opiekunem, kanapa, południe...
Sesja 14
Ekstrakt szałwi wieszczej x21 palone z bonga
Konwersacje z świetlistymi istotami
Set: Lekki strach i niepewność przed nieznaną substancją i związanymi z tym efektami, uczucie ciekawości, ekscytacja generalny nastrój dobry, lekko zmęczony, nastawiony na przeżycia mistyczne. Setting: Wraz z przyjacielem, puste mieszkanie, lekko zacieniony pokój z niewielkim punktowym źródłem światła, w tle leci cicho spokojna muzyka.
Jako że jest to mój pierwszy raport, nie mam jeszcze wyuczonego schematu opisu doświadczenia, zatem poniższy tripraport może wydawać się niepełny lub napisany bardzo chaotycznie. Pomijając fakt, że od momentu doświadczenia minęło ponad dwa tygodnie (w momencie pisania tego tekstu, a pięć tygodniu w dniu publikacji) i nie wszystko już pamiętam, wiele z rzeczy, które widziałem lub doświadczyłem, jest mi niezmiernie ciężko wyjaśnić lub sensownie przedstawić. No, ale do rzeczy:
Set: Z grupką bliskich znajomych pojechaliśmy do innego miasta na zaproszenie naszego kolegi - wiadomo było tyle że impreza będzie gruba więc poziom ekscytacji też był gruby, nastawieni byliśmy na klasyczną imprezę z wódką i tańczeniem (chociaż w głębi ducha coś przeczuwałem). Setting : późny sierpień, bardzo ciepło, prywatna impreza w lesie na totalnym odludziu. Kulturka i ludzie mimo że w większości mi nieznani to "sami swoi".
Koło godziny 21 zajechaliśmy na miejsce imprezy. Powitał nas niesamowity widok – noc, lampki choinkowe lekko rozświetlają densflor, leżaczki, stanowisko dj z poważnymi kolumnami i bardzo dużo osób (może z 70)
Zaczęło się dość drętwo, mam fobie społeczne i boję się grup nieznajomych mi ludzi zatem nie od razu się dobrze bawiłem – po trzech piwkach jednak się atmosfera wyluzowała, tak samo jak wyluzowały się języki, była muzyczka, było milutko.
Tu wspomnę że muzyka gra ogromną rolę w moim życiu i jestem na nią bardzo wrażliwy.
Komentarze