Patrol straży miejskiej na placu zabaw przy ul. Botanicznej natknął się na 14-latka i o rok starszego kolegę, którzy wdychali gaz z zapalniczek. Strażnicy odwieźli nastolatków do domu i powiadomili policję.
- Dzieci odurzały się gazem. Nie przypominam sobie, aby wcześniej zdarzały się takie interwencje - mówi Zbigniew Raszewski ze straży miejskiej.
Dla policji to również nowe zjawisko. - Po raz pierwszy mieliśmy do czynienia ze zgłoszeniem o odurzaniu się nastolatków za pomocą propanu-butanu - przyznaje nadkom. Joanna Lazar, rzeczniczka częstochowskiej policji.
Tymczasem do częstochowskiego Monaru dotarli już pierwsi pacjenci odurzający się gazem z zapalniczek. Przyprowadzili ich rodzice.
- Niestety, wśród dzieci to coraz powszechniejszy środek odurzający. Trudny do wykrycia, bo w przeciwieństwie do kleju nie pozostawia żadnego zapachu. Po gaz sięgają najmłodsi - przestrzega Jacek Owczarski z Monaru.
Owczarski twierdzi, że wiedza rodziców, pedagogów czy służb mundurowych o wynajdywanych co rusz nowych środkach odurzających jest znikoma.
- Ja sam, gdybym się bez przerwy nie dokształcał, byłbym w tyle za "wynalazcami". Gdy mamy spotkania z nauczycielami, staramy się ich uczulać, że młodzież sięga po środki, które z pozoru wydają się niegroźne. Uczulam, że gazowa zapalniczka w kieszeni małolata wcale nie oznacza, że pali on papierosy - podkreśla Owczarski.
Policjanci są w kłopocie. Za posiadanie gazu do zapalniczek nie grożą przecież żadne sankcje. Kupić go za niewielkie pieniądze można w każdym kiosku. Samo narkotyzowanie się też nie jest karalne.
Na stronie internetowej częstochowskiej policji, choć można doszukać się kierowanych do rodziców ostrzeżeń przed środkami narkotycznymi, to nie ma ani słowa, że nastolatki sięgają też po gaz do zapalniczek.
Co może się wydarzyć, gdy dorośli w porę nie zareagują? W połowie października 14-letni uczeń gimnazjum z Borowej Oleśnickiej zmarł podczas wycieczki szkolnej. Klasa wracała autokarem z przedstawienia teatralnego we Wrocławiu. Jeden z uczniów nagle stracił przytomność. Lekarzom nie udało się go uratować. Jego klasowi koledzy przyznali potem, że w autokarze pili wódkę i wdychali gaz do zapalniczek. - Żeby nas kręcił - mówili.
Gaz do zapalniczek
Butan - gaz do zapalniczek - powoduje silne opuchnięcie gardła aż do uduszenia się. Tak jak kleje, rozpuszczalniki, farby i lakiery należy do grupy tzw. inhalantów. Większość rejestrowanych przypadków dowodzi, iż użytkownikami tego typu środków są dzieci między 10. a 14. rokiem życia. Długotrwałe odurzanie się środkami inhalacyjnymi prowadzi do uszkodzeń wątroby i nerek, szpiku kostnego.
Oznaki użycia: zaburzenia mowy, nieporadność ruchowa, gadatliwość, nadwrażliwość na światło, kichanie i kaszel, ożywienie i podniecenie
Objawy po użyciu: senność lub euforia, zawroty głowy, odrętwienie, gadatliwość, zaburzenia koordynacji ruchowej i osłabienie napięcia mięśniowego, utrata łaknienia, opóźnione czynności odruchowe, zamazana mowa, zaburzona ocena sytuacji, nadwrażliwość na światło, przyspieszone tętno, stan zapalny i krwawienie z nosa, bóle w klatce piersiowej, bóle stawów, ból głowy.
Źródło - http://www.narkomania.akcjasos.pl
Dla Gazety: Dr Jerzy Kawecki, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu
W województwie dolnośląskim mieliśmy pierwszy przypadek zgonu po użyciu propanu-butanu, ale po sygnałach od kolegów z kraju widać, że jest ich coraz więcej. Ten nowy sposób narkotyzowania się jest szalenie niebezpieczny. Propan-butan powoduje uduszenie. Ulatnia się z płuc i nie zostawia po sobie żadnych śladów. Dlatego trudno jest określić, że jest on przyczyną zgonu.
Komentarze