Według najnowszego badania firmy New Frontier Data, legalizacja marihuany medycznej we wszystkich 50 stanach USA może sprawić, że koncerny farmaceutyczne stracą 18.5 miliarda dolarów.
Według najnowszego badania firmy New Frontier Data, legalizacja marihuany medycznej we wszystkich 50 stanach USA może sprawić, że koncerny farmaceutyczne stracą 18.5 miliardów dolarów.
W badaniu zatytułowanym “Od recepty do zalecenia: w jaki sposób konopie indyjskie mogą zaburzyć przemysł farmaceutyczny”, naukowcy piszą, że jeśli medyczna marihuana zostanie zalegalizowana we wszystkich 50 stanach, to wydatki na leki używane w dziewięciu najczęstszych chorobach, które mogą być leczone marihuaną, mogą spaść o 18,5 miliardów dolarów między 2016 a 2019 r.
“Stany Zjednoczone stanowią 35 procent światowego rynku farmaceutycznego, największego rynku na świecie i ważnego czynnika gospodarki USA. Jest to jeden z wielu sektorów, na które wpływ będzie miał wzrost legalnego rynku konopi indyjskich i już zaczynamy dostrzegać tę tendencję w stanach z legalną marihuana medyczną, gdzie stosowanie kluczowych leków na receptę spadło o 11 procent “, powiedział Giadha Aguirre De Carcer, CEO i założyciel New Frontier Data.
“Gdyby konopie indyjskie zostały zalegalizowane na szczeblu federalnym, zaczęlibyśmy dostrzegać pacjentów używających marihuany medycznej jako substytutu lub uzupełnienia farmaceutyków”. Naukowcy przyjrzeli się dziewięciu schorzeniom, które Narodowa Akademia Nauk uznała za najskuteczniej leczone marihuaną – ból przewlekły, zespół stresu pourazowego, zaburzenia snu, lęk, nerwobóle, nudności i wymioty wywołane chemioterapią, zespół Tourette, jaskra i epilepsja.
Na podstawie badania Health Affairs z 2016 r., w którym stwierdzono 11-procentową redukcję recept na leki w stanach z zalegalizowaną marihuaną medyczną, analitycy New Frontier Data oszacowali, jaki będzie całkowity spadek, jeśli marihuana medyczna zostanie w pełni zalegalizowana we wszystkich stanach.
Uwzględnili ten spadek w stosunku do całkowitej kwoty pieniędzy wydanych w USA na leczenie w wyżej wymienionych schorzeniach i oszacowali, że marihuaną i produktami pochodnymi można zastąpić 4,4-4,9 miliarda dolarów rocznie bieżących wydatków na leki farmaceutyczne.
“Patrząc na te liczby, wydaje się, że marihuana medyczna byłaby kroplą w morzu, jeśli chodzi o wpływ na cały przemysł farmaceutyczny”, powiedział Aguirre De Carcer.
“Jednakże, kiedy zaczynasz rozkładać liczby na określone sektory przemysłu, takie jak przewlekły ból lub objawy związane z chemioterapią, które są bardzo lukratywnymi rynkami dla firm farmaceutycznych, z pewnością zobaczysz, że marihuana ma duży wpływ.”
Doświadczenie: trzykrotnie w postaci sproszkowanej, (nie wiem czy aby dobrze sfermentowanej)
poprzez wciągniecie przez otwory nosowe ok 1/10 g (po raz trzeci to czyniąc może więcej nieco);
dwukrotnie w otoczeniu miłych osób, a za trzecim razem po częsci w samotności, a po części w klubie.
Jako, że środek to powszechnie dostępny za dewizy nie będę sie rozwodził nad spossobami nabycia.
Co do metod zażycia nie jesteśmy drodzy Państwo dziećmi i wciągać każdy umie.
Pozytywne nastawienie, spokój, branie w domu, trip w lesie.
Las na niewielkich wzgórzach, dom, ławka na ogrodzie. Nastawienie pozytywne.
Swoją przygodę z psychodelikami rozpocząłem od NBOMe 25c. Z racji wielu przypadków hospitalizacji po NBOMach oraz tego że jestem bardzo podatny na wszystkie używki postanowiłem zacząć od bardzo małej dawki stopniowo ją zwiększając. Na pierwszy raz w domu zarzuciłem około 1/6 kartonika 1mg. Poczułem wtedy tylko lekkie wyostrzenie i nasycenie kolorów, niewielką euforię i empatię do członków rodziny i zwierząt.
Chciałbym jednak głównie opisać swoją drugą próbę z 25c. Byłem wtedy u rodziny w małej wiosce położonej w dolinie, gdzie po 2 stronach na niewielkich wzgórzach jest las.
W domu, zmęczona, chcąca "ogarnąć się" przed przyjściem znajomych; niezadowolenie chłopaka z pomysłu na branie czegoś´.
Całą tą historie powinno zacząć się „za siedmioma górami, za siedmioma dolinami…” i opowiadać dzieciaczkom przed snem. Bajka to jednak nie jest, a i początek aż tak bajkowy nie był.
Wróciłam z chłopakiem (T) z uczelni. Byliśmy zmęczeni, zbliżało się wiele kolokwiów, a 2 ostatnie noce prawie nie spaliśmy – nauka plus do tego jakieś prochy. Nie bardzo mieliśmy siłę na cokolwiek, a wieczorem mieli przyjść do nas znajomi pograć na naszym nowym komputerze.
