Mieli podawać własnemu synowi narkotyki. Sąd Apelacyjny w Legnicy nie miał dla nich litości

Historia niespełna trzymiesięcznego Arturka z Legnicy na Dolnym Śląsku wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Dorian G. i Katarzyna K. mieli poić malca narkotykami. W trakcie procesu wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością. W czwartek (9 października) Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzył apelację oskarżonych. — Tylko oni byli odpowiedzialni za to, że w organizmie dziecka znalazły się substancje psychoaktywne i w takim stężeniu, że zagrażały życiu i zdrowiu tegoż niemowlęcia — mówił sędzia Lech Mużyło podczas ustnego uzasadnienia wyroku.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Fakt | Piotr Twardysko-Wierzbicki

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

94

Historia niespełna trzymiesięcznego Arturka z Legnicy na Dolnym Śląsku wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Dorian G. i Katarzyna K. mieli poić malca narkotykami. W trakcie procesu wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością. W czwartek (9 października) Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzył apelację oskarżonych. — Tylko oni byli odpowiedzialni za to, że w organizmie dziecka znalazły się substancje psychoaktywne i w takim stężeniu, że zagrażały życiu i zdrowiu tegoż niemowlęcia — mówił sędzia Lech Mużyło podczas ustnego uzasadnienia wyroku.

W sierpniu 2023 r. do Szpitala Wojewódzkiego w Legnicy trafił trzymiesięczny niemowlak z objawami ciężkiego zatrucia. Do placówki zgłosił się ojciec dziecka. Lekarz natychmiast zlecił wykonanie specjalistycznych badań. Wtedy okazało się, że malec był pod wpływem silnych środków odurzających. Malec trafił na oddział intensywnej terapii dla dzieci. Miał zaciśnięte pięści i wymiotował. Lekarze byli wstrząśnięci. Natychmiast zaalarmowali policję. Jego stan uległ poprawie dopiero po kilku dniach.

Śledczy ustalili, że za wszystkim stoją rodzice malca, który dzięki pomocy medyków cudem uniknął śmierci. Prokuraturze nie udało się ustalić, jak silne środki odurzające znalazły się w organizmie dziecka i czy wcześniej były mu podawane.

24 czerwca 2025 r. Sąd Rejonowy w Legnicy skazał Doriana G. na karę półtora roku pozbawienia wolności. Katarzyna K. ma spędzić za kratami 10 miesięcy. Oskarżeni postanowili odwołać się od wyroku do sądu wyższej instancji.

W czwartek (9 października) Sąd Okręgowy rozpatrzył apelacje Doriana G. i Katarzyny K. oskarżonych o pojenie własnego syna narkotykami. Para nie była obecna w sądzie. W ich imieniu głos zabrali obrońcy.

Prawnik matki Arturka domagał się zmniejszenia wyroku i wymierzenie jego klientce trzech miesięcy pozbawienia wolności z zaliczeniem okresu tymczasowego aresztu. Również adwokat oskarżonego domagała się łagodniejszej kary. Z kolei prokurator zawnioskował o utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji.

— Tylko oni byli odpowiedzialni za to, że w organizmie dziecka znalazły się substancje psychoaktywne i w takim stężeniu, że zagrażały życiu i zdrowiu tegoż niemowlęcia — grzmiał sędzia. — To, że oskarżony Dorian G. zorientował się w jakiś sposób, że dziecko znajduje się w poważnym stanie i zawiózł dziecko do lekarza, a następnie do szpitala, gdzie udzielono mu natychmiastowej pomocy i dzięki temu uratowano życie dziecku, nie zmienia w żaden sposób jego odpowiedzialności karnej — kontynuował pan sędzia.

— Oni nie sprawowali tej opieki i wręcz doprowadzili do zatrucia organizmu dziecka i to w sposób zupełnie świadomy, że dziecko balansowało na krawędzi życia — dodał na koniec sędzia Lech Mużyło.

W rezultacie sąd utrzymał w mocy orzeczenie wydane w pierwszej instancji, czyli kary półtora roku pozbawienia wolności dla ojca chłopca i 10 miesięcy dla matki. Wyrok jest prawomocny.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Zaczęło się wszystko o godzinie 18:30 kiedy spotkałem się z kolesiem który miał dla mnie workeczek białego i woreczek zielonego. Spodziewałem się fajnej jazdy bo koleś zawsze ma fajny materiał, ale wszystko i tak przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Tak przy okazji to powiem jeszcze, że praktycznie wszystkie osoby biorące udział w tej jeździe miały około dwóch tygodni przerwy w paleniu (bo nie liczę świństwa z wrocławskiej Bramy Oławskiej czy Samego życia).

  • Powój hawajski

Substancje: Argyreia Nervosa (hawaiian baby woodrose; powój hawajski), MJ, ususzone liście Leonotis Nepetifolia (lion\'s tail)


Doświadczenie: MJ, hasz, LSD, grzyby, powój hawajski, yopo, lion\'s tail, DXM, feta, extasy (raz)... i pewnie coś jeszcze, czegom nie spamiętał;-)


Set&Setting: moja kawalerka, sobotni wieczór, chęć ponownego wypłynięcia na głębokie wody własnej (pod)świadomości:-)




  • Kofeina
  • Pierwszy raz
  • Pseudoefedryna

Nastawienie pozytywne, byłam bardzo ciekawa jak na mnie zadziała pseudoefedryna. Wszystko brałam sama w swoim pokoju.

Wszystko zaczęło się od tego, że byłam chora i miałam zapalenie zatok. Pełno lekarstw w domu, już sama się gubiłam co kiedy mam brać a czego nie brać. Wcześniej miałam doczynienia z Thiocodinem, więc to był jedyny lek, którego znałam skład. Z tego powodu, że interesuję się takimi rzeczami, z nudów zaczęłam czytać składy wszystkich leków. Do ręki mi wpadł Cirrus. Psudoefedrynę w lekach kojarzyłam tak naprawdę tylko z Sudafedu, którego nawet nie brałam, ale znałam mniej więcej działanie. 

  • Benzydamina

Waga: 50kg (mało jak na mój wiek :| )


Wiek: 18 lat