
Zdaniem ekspertów instytucji - leki na bazie konopi indyjskich powinny przejść dalsze, pogłębione badania oceniające zasadność ich stosowania.
Narodowy Instytut Doskonałości Zdrowia i Opieki (National Institute for Health Care Excellence NICE) nie wydał pozytywnej rekomendacji dla stosowania w przypadkach ciężkiej, lekoopornej padaczki preparatów na bazie marihuany medycznej. Zdaniem ekspertów instytucji - leki na bazie konopi indyjskich powinny przejść dalsze, pogłębione badania oceniające zasadność ich stosowania.
Przedstawiony przez NICE projekt wytycznych będzie konsultowany do 5 września tego roku. Eksperci wskazali, że w kilku obszarach oferowanie pacjentom produktów na bazie medycznej marihuany jest niezasadne. Wśród nich wymienili m.in. terapię przeciwbólową (chroniczny ból u dorosłych pacjentów), a także terapię spastyczności. Zdaniem autorów projektu wytycznych we wskazanych obszarach podawanie produktów zawierających CBD dopuszczalne jest w przypadku prowadzenia badań klinicznych.
Odrębnym obszarem okazała się natomiast terapia padaczki lekoopornej. W jej przypadku eksperci wskazali, że nie ma wystarczającej bazy danych z badań klinicznych, by wydać określoną pozytywną bądź negatywną rekomendację dla leków na bazie marihuany. Jednocześnie NICE zastrzegł, że w związku z trwającymi badaniami nad zastosowaniem medycznej marihuany w leczeniu napadów wywołanych zespołem Lennox'a-Gastaut'a oraz zespołem Draveta - rekomendacje dla tych obszarów nie były przedmiotem analizy i będą odrębnie sformułowane w grudniu 2019 roku.
Eksperci NICE nie skreślili jednak całkowicie produktów na bazie marihuany. Ich zdaniem leki te (m.in. nabilon, syntetyczny kannabinoid) mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu nieustannych nudności i wymiotów u pacjentów u pacjentów w trakcie i po chemioterapii, którzy nie zareagowali na konwencjonalną terapię nudności.
Cisza, ciemność, własny pokój, słuchawki z ambientem i nie tylko. Nastawienie pozytywne, ciekawość po 4 latach przerwy, chęć sięgnięcia po III plateau.
Będąc jeszcze pod wrażeniem wczorajszej podróży postanowiłem przelać swoje wypociny na elektroniczną formę papieru - w końcu żyjemy w XXI w. - mimo, że dostałem jasną i czytelną informację ubiegłego wieczoru iż nie należy, albo może inaczej: nie powinno się tego robić, zdecydowałem się na małą formę rozprawki, dywagacji, aby dać wam "zarys" tego, czego opisać się po prostu nie da.
Swoją przygodę z dxm zaczęłam od Dexy. 10 tabletek, wchodziło 2 godziny. Efekt był ok, ale lekko wymuszony. Dwa dni potem zakupiłam Acodin. Wzięłam całą paczkę, czyli 30 tabletek. Wchodziło ponad 2 godziny. Było świetnie, ale nie zajebiście.
Na piątek miałam dwie paczki Acodinu. Chciałam doświadczyć czegoś zajebistego, kompletnie odpłynąć.