Naszła mnie niespodziewanie ochota na coś innego. Mieszkam w małym miasteczku i towar tutaj jest bardzo słaby. Mefedron nawet nie leżał obok mefedronu. To samo z amfą, że o MJ nie wspomnę...
Dzień 1.
Marihuana i haszysz, znalezione przy mężczyźnie podejrzewanym o handel narkotykami, wyparowały z komisariatu przy ul. Piwnej w Gdańsku. Do tej pory winnych nie znaleziono.
Sprawa jest otoczona tajemnicą, bo nikt nie chce się chwalić kradzieżą dowodów rzeczowych z komisariatu. Nieoficjalnie udało się ustalić, że Adama K. funkcjonariusze zatrzymali 10 stycznia br. w okolicach dworca PKP Gdańsk Główny. Policjanci podejrzewali, że młodzieniec handluje narkotykami. W komisariacie przy ul. Piwnej zatrzymano plecak z zawartością, w tym ok. 200 gramów marihuany zmieszanej z haszyszem. Na czarnym rynku to 200 działek, które są warte 6 tysięcy złotych. Adamowi K. nie udowodniono handlu narkotykami. Tłumaczył, że plecak dostał od nieznanego mężczyzny. Prokurator postawił mu zarzut posiadania znacznej ilości narkotyków. Po wyjaśnieniach Adama K. zwolniono do domu, jest pod dozorem policyjnym.
Afera wybuchła kilka tygodni później - narkotyki zniknęły z depozytu. Zniknął też plecak z notesem elektronicznym, klucz do samochodu z immobiliserem, 100 euro oraz 1060 złotych. Adam K. zgłosił sprawę prokuraturze, jednak winnych nie znaleziono. Dochodzenie w sprawie zniknięcia narkotyków z posterunku przy ul. Piwnej umorzono.
To nie pierwszy przypadek zniknięcia dowodów rzeczowych z komisariatu. Przed trzema laty z posterunku na Witominie zniknęło 50 butelek najdroższych alkoholi zabezpieczonych jako dowód rzeczowy. Funkcjonariusze gdyńskiego komisariatu znaleźli w prywatnym mieszkaniu w Gdyni 300 butelek najdroższych alkoholi bez akcyzy. Towar prawdopodobnie pochodził z przemytu. Kilka miesięcy później okazało się, że ktoś włamał się do policyjnego magazynu. Zniknęły flaszki z m.in. whisky Johnnie Walker, Grands, Ballantines, Chivas oraz koniaki - Martell i Henessy. Dochodzenie umorzono, złodziei nie wykryto.
Luźny dzień. Nic specjalnego.
Naszła mnie niespodziewanie ochota na coś innego. Mieszkam w małym miasteczku i towar tutaj jest bardzo słaby. Mefedron nawet nie leżał obok mefedronu. To samo z amfą, że o MJ nie wspomnę...
Dzień 1.
Nasza pierwsza "grzybowa" przygode odwlekalismy dosyc dlugo: a to
nikt nie mogl zalatwic, a to nie moglem bo mialem szkole albo kumple
nie mogli.
Kupilismy 100 szt. ale ze dostalismy o 20 sztuk wiecej,wiec jazda
byla wieksza.Bylo nas trzech.
O 20.30 usiedlismy w malym pomieszczeniu przy swiecach (mowie wam-
klimat niesamowity!). wzielismy po 40 grzybow , zagryzajac je
chipsami- zeby byly lepsze.
Do tego postanowilismy sobie jeszcze wziasc po buchu ziola, ale
Hej!
Przeczytałem właśnie trip-report pt. Szpitalna anestezja. Ja też kilka razy byłem usypiany i faktycznie miałem niezłe banie.... tylko nigdy nie myślałem o tym jako o przeżyciach
dragowych... może dlatego, że było to narzucone z góry a nie zaplanowane przeze mnie... nie pamiętam jakie środki dostawałem, nie zwracałem na to uwagi, ale to mógł być fentanyl.
Spokojnie i cicho- noc, pierwszy śnieg za oknem, w pokoju ciepłe łóżko czeka na mnie.
OPIS ZMIANY I TEGO, CO MI DAŁA
(Pomiń jeśli interesuje Cię tylko część "właściwa" opisu i leć do nagłówka "zaczynajmy ;)"
Przeżywszy ostatnią banię na cannabis, począłem zastanawiać się, jak można odmienić los moich faz. Zaniepokoiło mnie lekko, że niegdyś każda, dosłownie każda przbierała zupełnie inny obrót, a im więcej palę, tym więcej następne tripy mają elementów wspólnych. Tak samo z deksem.
Komentarze