Marihuana ukryta w transporcie hiszpańskiego wina

Funkcjonariusze CBŚP i KaOSG przejęli 44 kg marihuany o czarnorynkowej wartości 850 tys. zł. Na poczet ewentualnej grzywny śledczy zabezpieczyli ładunek ponad 2 tys. butelek hiszpańskiego wina, w którym ukryto narkotyki. Z ustaleń śledczych wynika, że zatrzymany mężczyzna może być powiązany ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów sportowych. Sprawę nadzoruje małopolski pion PZ Prokuratury Krajowej.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

CBŚP

Komentarz [H]yperreala: 
Ciekawych czasów dożyliśmy - kontrabanda miękkich narkotyków w transporcie twardych :D

Odsłony

41

Funkcjonariusze CBŚP i KaOSG przejęli 44 kg marihuany o czarnorynkowej wartości 850 tys. zł. Na poczet ewentualnej grzywny śledczy zabezpieczyli ładunek ponad 2 tys. butelek hiszpańskiego wina, w którym ukryto narkotyki. Z ustaleń śledczych wynika, że zatrzymany mężczyzna może być powiązany ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów sportowych. Sprawę nadzoruje małopolski pion PZ Prokuratury Krajowej.

Policjanci z Zarządu w Krakowie Centralnego Biura Śledczego Policji wspólnie z funkcjonariuszami Karpackiego Oddziału Straży Granicznej ustalili, że do Polski zmierza transport narkotyków z Hiszpanii. Funkcjonariusze przeprowadzili wspólne działania i przeszukali halę magazynową znajdującą się na terenie powiatu krakowskiego. W tym czasie trwał rozładunek palet z samochodu ciężarowego, na których znajdowały się kartony z hiszpańskim winem. Pomiędzy paletami funkcjonariusze znaleźli 44 kilogramy marihuany, zapakowane próżniowo w torbach foliowych. Z takiej ilości narkotyku można by przygotować blisko 44 tysiące działek dilerskich, a szacunkowa czarnorynkowa wartość przejętych środków odurzających to blisko 850 tysięcy złotych.

Śledczy na poczet ewentualnych kar zabezpieczyli ponad 2 tysiące butelek wina wartych około 230 tysięcy złotych.

Prokurator Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie przedstawił 42-letniemu mężczyźnie zarzut przemytu znacznych ilości środków odurzających. Tego typu przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 15 lat. Z ustaleń śledczych wynika, że zatrzymany może mieć związek ze środowiskiem pseudokibiców jednego z krakowskich klubów sportowych. Decyzją sądu został on tymczasowo aresztowany.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.

Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.

  • Oksykodon
  • oxycodone
  • Pierwszy raz

Własny dom, ciekawość, lekka doza niepewności, podekscytowanie

 

Dotychczasowe moje doświadczenie związane z opioidami jest dość małe, brałem jedynie tramadol aczkolwiek dość często w różnych dawkach zaczynając od 50 mg kończąc na 300mg. Jakiś czas temu naszła mnie ochota na spróbowanie nowych doświadczeń. Jako, iż udało mi się zdobyć oxydolor 80mg postanowiłem oddać się na parę godzin w jego ramiona. 

 

Zeskrobuję otoczkę tabletki slow release, kruszę oraz doustnie biorę całe 80mg na raz (mam już trochę tolerki z uwagi na tramadol więc mniejsza dawka mogłaby mnie nie kopnąc należycie) 

 

  • Metadon
  • Pozytywne przeżycie

pierwszy strzał ławeczka na Nowym Świecie w Warszawie potem łyk z krwią ze strzykawki jakieś 10 min później, drugie strzelanie mieszkanie wieloletniego opiatowca gdzieś w ciemnej części Warszawskiej pragi

Najpierw chcę dodać kilka słów od siebie, jest to ważny tripraport dla minie, ponieważ jest pierwszy. Od bardzo dawna chciałem napisać tutaj cokolwiek, miałem wiele pomysłów, ale albo nie chciało mi się pisać, albo nie byłem gotowy, albo miałem za mało doświadczenia. Nie traktuję tego tripraportu jako taki oficjalny spod mojego pióra, raczej chcę zobaczyć czy wgl moje wypociny do czegokolwiek się nadają, bo no opisuję tutaj, raczej substancję, której nie chciałbym dać zaszczytu, tej pierwszej opisanej w prawdziwym triprapocie. 

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Ostatnimi czasy dość często używałem substancji takich jak 4-HO-MET czy 25C-NBOMe, zawsze w towarzystwie, choć nigdy lekkomyślnie. Gdy po tych "zabawach" sięgnąłem po grzyby, okazały się działać słabiej niż zawsze, dlatego postanowiłem zrobić przerwę od psychodelików. Przy okazji obiecałem sobie również nigdy więcej nie używać substancji psychoaktywnych laboratoryjnego pochodzenia i korzystać wyłącznie z darów natury. Akurat tak się złożyło, że w trakcie tej przerwy rozstałem się ze swoją jedyną kobietą, co było dla mnie ogromnym ciosem. Od jakiegoś czasu myślałem o grzybach, wydawało mi się, że jestem już gotowy. I tak mnie tchnęło, akurat w najgorszy dzień, kiedy byłem najbardziej przybity i zdewastowany emocjonalne, żeby odbyć podróż. Wiedziałem, że S&S wykluczają cokolwiek pozytywnego, co mogłoby się zdarzyć podczas tripu. Mimo wszystko, postanowiłem sobie dokopać, spróbować coś zrozumieć, obrać nową drogę, a przede wszystkim stawić czoło największemu bólowi w najbardziej niesprzyjających warunkach. Stało się. Wieczorem, w swoim pokoju, zjadłem 4g suszonych łysiczek. Nigdy wcześniej nie przekraczałem 2,5g. Z głośników rozbrzmiewały Carbon Based Lifeforms, jako tło podróży.

Łysiczki skonsumowałem około godziny 23, w postaci proszku zapitego wodą, zmielone wcześniej w młynku do kawy. Zwykle pierwsze efekty działania grzybów odczuwam po 25-30 minutach. Tym razem początkowa fala otarła się o mnie po niecałych dziesięciu. Już wtedy wiedziałem, że będzie to coś nietypowego, wcześniej mi nieznanego. Kolejne 10' było podsycaniem ciekawości, wzrastaniem podniecenia nowym doświadczeniem. Minęło 25 minut od konsumpcji, a ja miałem już dość. Musiałem bezpowrotnie wyłączyć muzykę.