Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
O marihuanie raz słyszymy więcej, raz mniej – o zastosowaniach tej substancji, bądź co bądź, ciągle się jednak rozmawia. Temat marihuany poruszany jest nie tylko w aspekcie narkotyków, ale i w całkowicie innym znaczeniu – mowa tutaj o zastosowaniach tzw. medycznej marihuany. Zwolennicy przekonują, że medyczna marihuana może przynieść korzyści pewnym grupom pacjentów, z drugiej jednak strony wciąż pojawiają się kolejne doniesienia, które sugerują to, aby ze środka tego – jeżeli w ogóle – korzystać z wyjątkową ostrożnością.
O marihuanie raz słyszymy więcej, raz mniej – o zastosowaniach tej substancji, bądź co bądź, ciągle się jednak rozmawia. Temat marihuany poruszany jest nie tylko w aspekcie narkotyków, ale i w całkowicie innym znaczeniu – mowa tutaj o zastosowaniach tzw. medycznej marihuany. Zwolennicy przekonują, że medyczna marihuana może przynieść korzyści pewnym grupom pacjentów, z drugiej jednak strony wciąż pojawiają się kolejne doniesienia, które sugerują to, aby ze środka tego – jeżeli w ogóle – korzystać z wyjątkową ostrożnością.
Wpływem marihuany na ryzyko schorzeń układu krążenia zajmowali się uczeni z Einstein Medical Center w Filadelfii. Naukowcy do swoich badań wykorzystali bazę medyczną, w której zgromadzone były dane dotyczące pacjentów leczonych w ponad tysiącu różnych amerykańskich szpitali.
Medycy w swoich badaniach sprawdzali, którzy pacjenci stosowali marihuanę, a którzy chorzy nie korzystali z tej substancji. Kolejnym etapem prac było porównanie, jak często w obu grupach występowały różnego rodzaju choroby układu krążenia.
Naukowcom z Filadelfii udało się zaobserwować, że takie problemy, jak choroba niedokrwienna serca, udar mózgu, niewydolność serca, a nawet nagła śmierć sercowa, występowały zdecydowanie częściej u tych osób, którym zdarzało się korzystać z marihuany, niż u tych pacjentów, którzy nie zażywali tej substancji. Aby dane były bardziej wiarygodne, uczeni brali pod uwagę nawet różne czynniki ryzyka chorób układu krążenia (takie jak np. otyłość) – po ich uwzględnieniu również okazało się, że u pacjentów zażywających marihuanę ryzyko schorzeń układu sercowo-naczyniowego pozostaje zwiększone.
Dlaczego marihuana miałaby zwiększać zagrożenie chorobami układu krążenia – tego zasadniczo nie wiadomo. Autorzy badania zwrócili uwagę na to, że uzyskane przez nich wyniki – ze względu na to, że analizowali oni dane dotyczące pacjentów hospitalizowanych – nie do końca można przekładać na populację ogólną. Nie mniej jednak wniosek jest jeden: nawet przy stosowaniu medycznej marihuany konieczne jest czynienie tego z zachowaniem wszelkiej ostrożności.
Wiecznie pozytywne nastawienie pomaga w doświadczaniu nowych przeżyć, zwłaszcza psychodelicznych. Koniecznie chciałam być w bliskim otoczeniu, w swoim mieszkaniu. Tak też było. Trójka bliskich kumpli, własny pokój, ogólna ciekawość i radość z doświadczenia czegoś nowego. Ekscytacja.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
przystanek Woodstock poraz 9, a więc znane i lubiane otoczenie. Nastawienie pozytywne, długo oczekiwana ciekawość.
Ogólnie nie przepadam za narkotykami.. bywało, że dość często paliłem (takie środowisko), parę razy wciągałem.
Lekkie rozdrażnienie psychiczne
Działo się to na kilka lat temu, kiedy jeszcze studiowałem. Była wtedy późna jesień, albo wczesna zima. Koleżanka (nazwijmy ją O) zaprosiła mnie na imprezę do swojego nowego miejsca pracy, był to squat gdzie królował dnb. Chciałem się wtedy gdzieś wyżyć, poszaleć i oczywiści czymś się stripować. Dlatego przyjąłem zaproszenie koleżanki.
Mocne zmęczenie, oczekiwania neutralne
Korzeń snów nie jest jakąś torpedą ani używką dla ludzi głodnych ekstremalnych wrażeń, aczkolwiek jest dość ciekawy w swoim działaniu, dlatego postanowiłem opisać moje doświadczenia z nim. Można podobno się nieźle ujebać, gdy zje się 3 gramy, lecz wolałem go dawkować powoli. Codziennie jadłem mniej więcej 0,7-1 gram, czyli niecałe pół łyżeczki korzenia. Przez sześć dni obserwowałem swoje reakcje. Szału, szczerze mówiąc, nie było, ale już wiem, gdzie popełniłem błąd. No i właśnie to chcę wam najbardziej przekazać- naukę na swoim błędzie, żebyście go potem wy nie musieli popełniać.