Marihuana pomaga w leczeniu stwardnienia
rozsianego - ogłosili brytyjscy naukowcy z Instytutu Neurologii
w Londynie, którzy wykonali serie doświadczeń na myszach.
Lekarze wstrzykiwali chorym na SM myszom tetrahydrokanabinol
(THC), który znajduje się także w marihuanie.
Alkaloidy, które występują w marihuanie osłabiają -
charaktystyczne dla SM - niedowłady, postępującą niesprawność
mięśni i drżenie kończyn. "Nasze badania wskazują, że marihuana
może odgrywać kluczową rolę w kontrolowaniu powodowanych przez
SM problemów neuro-mięśniowych" - oznajmił w czwartek w BBC dr
David Baker z Instytutu Neurologii w Londynie.
Odkryto także, że substancje chemiczne, zawierające podobne
związki jak marihuana, mają identyczne działanie. Dotychczas -
utrzymują naukowcy - wielu pacjentów cierpiących na stwardnienie
rozsiane sięgało po narkotyk bez wiedzy lekarzy.
"Nie jest to nowa sprawa. Próby łagodzenia marihuaną objawów
stwardnienia rozsianego podejmowano już od wielu lat. Nie było
jednak żadnego opracowania na ten temat" - powiedział PAP dr
Jacek Zaborski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Dodał, że niektóre leki na stwardnienie rozsiane to dalekie
pochodne amfetaminy.
Naukowcy, którzy dokonali odkrycia, podkreślają, że będzie miało
ono decydujące znaczenie w leczeniu SM. "Rezultat był doprawdy
zaskakujący i niemal natychmiastowy. Było drżenie kończyn - i
nie ma" - mówił dr Baker. Współpracująca z nim dr Lorna Layward
ze Stowarzyszenia SM, zwróciła uwagę, że po raz pierwszy
potwierdzono naukowo terapeutyczne działanie kanabinoli w
leczeniu stwardnienia rozsianego.