Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Anonimowy 34-latek opisuje swoją walkę z atakami epilepsji.
Opis przypadku, gdy kanabis zapobiegał atakom epilepsji (Grand Mal) został przysłany przez anonimowego 34-latka z Ontario.
W 1980r. straciłem w wypadku prawy kciuk, przez co zmuszony byłem
przez 14 godzin pozostawać pod całkowitą narkozą, podczas gdy lekarze
przyszywali mi go z powrotem. Wszystko poszło dobrze i odzyskałem palec,
ale niestety kilka miesięcy później dostałem pierwszego ataku Grand Mal.
Potem pojawiały się raz lub dwa razy w miesiącu. Lekarstwa (dilatin,
tegretol, itp.) pozwoliły zredukować je do kilku w ciągu roku, ale są to
lekarstwa toksyczne. Musiałem odwiedzać doktora raz w miesiącu by badać
poziom lekarstw we krwi. Wywoływały one mdłości, oszołomienie i inne
nieprzyjemne efekty.
Marihuanę paliłem czasami, gdy byłem nastolatkiem. Brałem wtedy
przepisane mi lekarstwa, ale regularne testy krwi tak mnie
denerwowały, że w końcu stopniowo przestałem je zażywać. Potem, paląc
marihuanę okazyjnie, zauważyłem, że nie mam po niej, jak to nazwałem,
"złych dni". W momencie wypadku miałem 16 lat; teraz mam 34. Przez te
lata, biorąc to rzadko dostępne "lekarstwo", zauważyłem dużą różnicę
miedzy okresami gdy je zażywałem a okresami gdy tego nie robiłem. Jedna
rzecz pozostała bez zmian - jeśli zapaliłem marihuanę, miałem gwarancję
że ataki nie nastąpią.
Mam dobrą pracę, prawdziwych przyjaciół, nie jestem dealerem
narkotyków, nie piję i nie uważam, że dzieci powinny palić w szkole. Nie
muszę już się zastanawiać, w którym szpitalu skończę, z rozbitą podczas
ataku głową. Myślę że nie powiniennem iść do więzienia za to, że chcę
uniknąć cierpień. Palę zioło codziennie, żyję normalnie, cieszę się dobrą
opinią w mojej pracy.
Przez te lata odwiedzałem lekarza rodzinnego i neurologa. Raz
wspomniałem o całej sprawie neurologowi, ale on tylko słuchał i
przytakiwał. Chciałem z nim podyskutować, ale zdałem sobie sprawę z
tego, że prawo zabrania mu robić więcej niż siedzieć i słuchać. Nie
posunąłbym się tak daleko, żeby powiedzieć że marihuana to lekarstwo lub
że jest dobra dla każdego, ale w moim przypadku sprawdza się w 100%.
Na podstawie materiałów z www.ukcia.org
Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.
Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Tera dochodze do siebie a wlasciwie dochodze do chwili wolnej
kiedy moge pisac. Od rana zrobilem juz tyle ze sam sie dziwie.
Jeden z najdziwiniejszych Sylwkow w moim life`ie :)
Normalne bylo ze 1 stycznia oznaczal dla mnie brak glosu,
zakwasy i kac total od bezrozumnej mieszanki swiatow - czyli far niente.
A dzis zasuwam jak maly motorek.
DOŚWIADCZENIE: mj, dxm, pcp, amfetamina, metaamfetamina( ICE ), LSD-25,
pridinol, zolpidem, diazepam, xtc(mdma, mda etc.), grzybki, pejotl
(mescalina), hasz, clonazepam, absynt, efedryna, pseudoefedryna,
benzydamina, eter
SUBSTANCJA: KETAMINA w pigułce
ILOŚĆ: 320 mg
Komenataz:
Dokument archiwalny z 2008r. Było to moje pierwsze przeżycie z psychodelikami. Wcześniej próbowałem tylko marihuany i haszyszu. Zgodnie ze swoim postanowieniem do tej pory, pomimo upływu 3 lat, nie spróbowałem DXM po raz drugi. Skupiłem sie raczej a poznawaniu nowych substancji. Obecnie inaczej napisałbym ten trip raport, jednak zachowuje go w 100% orginalnym aby przedstawić moje młodzieńcze postrzeganie świata i rzeczywistości, które mi w tamtym okrsie towarzyszyło.
Kilka słów wstępu.
Komentarze