Do dnia spożycia magicznego płynu "kakało" przygotowywalismy się kilka dni, musielismy zorganizować kilka namiotów żeby móc później iść spać spokojnie, nie ze strachem przypału. Wszystko działo się w poniedziałek, ale opiszę tagże dzień wcześniej.
Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.
Chociaż dziś Maciej Maleńczuk prowadzi względnie ułożone i spokojne życie, w młodości był uosobieniem hasła „sex, drugs, rock and roll”. Jak wielokrotnie wspominał, brakuje mu niektórych aspektów tamtych lat – przede wszystkim heroiny. – Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie – mówił bez ogródek muzyk.
Maleńczuk, znany z zespołów Püdelsi i Homo Twist, od lat uchodzi za jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Jego ekstrawagancki styl bycia, bezkompromisowość i ostre wypowiedzi sprawiły, że bywa nazywany „polskim Mickiem Jaggerem”. Choć porównanie może wydawać się przesadzone, łączy ich jedno – upodobanie do używek, zwłaszcza heroiny, którą artysta zażywał w młodości.
W książce „Ćpałem, chlałem i przetrwałem” oraz w licznych wywiadach Maleńczuk otwarcie mówił o swojej przeszłości. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim wyznał:
– Co do dragów, bardzo tęsknię za tym. Tęsknię zwłaszcza za heroiną. To najlepsza rzecz na świecie. Marihuana daje minimalną namiastkę tego. Czy to jest spokój? Prawdopodobnie o to chodzi.
– To jest demoralizujące. Jaka heroina? To jest okropna rzecz, brudna, okropna rzecz! – odpowiedział Wojewódzki, podkreślając, że promowanie twardych narkotyków, nawet w żartobliwym tonie, to za dużo – nawet dla niego.
Maleńczuk w innych wywiadach nie ukrywał również mroczniejszych aspektów swojego uzależnienia. Wspominał, że jako młody chłopak razem z kolegami szukał igieł i strzykawek w szpitalnych kontenerach:
– Jedyne miejsce, gdzie mogliśmy zdobyć igłę i strzykawkę, to szpitalny śmietnik. Poszliśmy w miejsce, gdzie były porozwalane gazy z ropą, jakieś takie poszpitalne resztki. Śmierdziało tam zgniłym szpitalem, ale było pełno strzykawek i igieł. Było ohydnie. Łaziliśmy po tych uginających się gazach ropnych, no i znaleźliśmy. Wtedy chyba coś nade mną czuwało, że niczym się nie zaraziłem.
Choć wypowiedzi muzyka bywają barwne i nacechowane ironią, trudno nie zauważyć ich mrocznego kontekstu. Heroina, której „tęsknota” w jego ustach może brzmieć prowokacyjnie, pozostaje jednym z najbardziej destrukcyjnych narkotyków, prowadzącym do wyniszczenia psychicznego, fizycznego i społecznego.
nastawiałem sie do tego kilka dni, sam dzień podróży nie był jeden z najlepszych, od samego rana chodziem zdenerwowany, kumple tylko czekali żeby wypić makumbe i czekać.
Do dnia spożycia magicznego płynu "kakało" przygotowywalismy się kilka dni, musielismy zorganizować kilka namiotów żeby móc później iść spać spokojnie, nie ze strachem przypału. Wszystko działo się w poniedziałek, ale opiszę tagże dzień wcześniej.
Wiosna, starzy przyjaciele i chec doswiadczenia dysocjacyjnego odklejenia.
Trip mial miejsce dobrych kilka lat temu, jeszcze w pamietnych czasach gimbazy. Pomyslalam jednak, ze warto powspominac.
Wybralam sie z przyjacielem (nazwijmy go K.) i przyjaciolka (S.). Wtedy jeszcze wszyscy troje mieszkalismy z rodzicami (teraz juz sie wlasciwie nie widujemy). Mielismy troche kombinowania, zeby wygospodarowac sobie cala noc na trip. Jednak wszystko dopielismy na ostatni guzik i wyruszylismy nad Jezioro Nyskie - miejsce docelowej cpalni.
Spokojny dzień, ochota na zamulenie. Własne łóżko.
Złożyłem zamówienie na African Dream Root w pewnym polskim sklepie zielarskim. Jako rekompensatę za problemy z przesyłką dostałem 2g „Kompozycji z natury (wersja 2)” i do tego gratis, czyli 0,5g kompozycji w wersji 1. Dwójkę testowałem i jestem mile zaskoczony. Jedynkę kiedyś tam sprawdzę, na razie nie mam ochoty.
Mieszkanie kumpla K, który przeżywał wtedy pierwszy raz na psychodelikach. W tripie biorą udział również Kurwik i J. W mieszkaniu jest również siostra i dziewczyna K. Trzeźwe. :) Moje nastawienie bardzo pozytywne, choć z lekką dozą niepewności po ostatniej przygodzie z 4-HO-METem.
Substancja w moim odczuciu jest bardzo psychodeliczna, z dużą dozą euforii i dość sporą czystością umysłu, łatwością komunikowania się nawet z trzeźwymi ludźmi zupełnie spoza klimatu. Cechuje się szybkim ładowniem się (po 15 minutach było już bardzo konkretnie), krótkim czasem działania -- efekty utrzymywały się na rozsądnym poziomie przez 5 godzin, ale takiej konkretnej psychodeli było tylko jakieś 3 godziny. Gdyby nie dość długi czas trwania potripowej zmuły byłaby to bardzo zajebista, rekreacyjna substancja, tak raczej nie ma groźby nadużywania jej.