Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pridinol - fajna faza i okrutny zjazd...

detale

Substancja wiodąca:
Apteka:
Dawkowanie:
5 tabletek leku Polmesilat zawierających po 4,18mg substancji czynnej; pridinoli mesilas
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Nudny piątkowy wieczór w domu. Szukam czegoś co mogłoby mi umilić końcówkę tego szarego dnia. Nie mam kasy, żadnych sprawdzonych leków czy innych używek, więc wybór pada na niezbadany jeszcze przeze mnie pridinol w postaci leku Polmesilat. Kiedyś o nim czytałem, ale jakoś tripy opisane przez innych użytkowników nie zachęcały mnie do spróbowania...
Teraz jednak pomyślałem, że spróbuję i tego "od biedy".
Wiek:
20 lat
Doświadczenie:
Marihuana, amfetamina, etanol, nikotyna, zolpidem, wszystkie benzo oprócz klonazepamu i elenium, kodeina, tramal (jeden raz), fluoksetyna (od 3 miesięcy na depresję), mianseryna, kilka zamulających neuroleptyków.

pridinol - fajna faza i okrutny zjazd...

Ok. 22:00

Przyjmuje 5 tabletek, tj. ok 21mg pridinolu w postaci leku Polmesilat. Siadam na fotelu i oglądając TV, czekam na wejście. Po mniej więcej 30 minutach chcę wstać i iść zrobić sobie herbatę. Do tej pory niezauważałem żadnego efektu, więc jestem lekko wkurwiony. Tak więc próbuję wstać z fotela, ale okazuję się, że nie mogę... Nogi odmawiają posłuszeństwa, wstaję do połowy i usiadam z powrotem - i tak kilka razy. W końcu udało mi się wysilić na tyle, żebym wstał. Trafiam do kuchni i robię herbatę.

T + 1h.

Jako, że poza lekkim zataczaniem się nie odczuwam żadnych efektów, dorzucam jeszcze dwie tabletki. Po jakichś 20-30 minutach zaczynam słyszeć głosy, a dokładniej rozmowę dwóch osób, ale nie widzę ich. Próbuję przeczytać etykietę od kawy, niestety nic z tego - literki mi się rozmazują.

T + 2h

Przychodzi brat, opowiadam mu o moich odczuciach. Po krótkiej rozmowie częstuje go 4 tabletkami. On poszedł sie położyć, a ja poszedłem posiedzieć na kompie. Brat leży obok na łóżku, obiecuję mi, że jak coś poczuję to da znać.

Mija jakieś 30 minut i wręcz błaga mnie o pomoc, bo twierdzi, że bolą go nogi... Pyta się czy jak sprowokuje wymioty to mu przejdzie;

Ja: Już za późno, nic Ci to nie da.

On: Błagam Cię, pomóż mi :-D

Ja: Mi się nic nie dzieję z nogami, spróbuj zasnąć.

On: To daj mi coś na sen, bo nie mogę spać.

Ja: Nie mam nic typowo na sen, wszystkie benzo jakie miałem, zjadłem... Jeżeli chcesz koniecznie zasnąć, dam Ci 30mg mianseryny.

On: To daj, proszę, bo już nie mogę wytrzymać.

Udzieliłem mu 3 tabletek Miansecu i po 20 minutach zasnął. Szczerze mówiąc, śmiać mi się z niego chciało, bo ja miałem bardzo przyjemną jazdę :-D

Pierwszy nieprzyjemny skutek to szczękościsk. Staram się cały czas mieć lekko otwarte usta, ale daje to krótkotrwały efekt. Przez cały czas zęby "same się łączą", trochę boli mnie żuchwa.

Przeglądam różne strony, o dziwo nie mam problemu z czytaniem tekstu na monitorze. Zapuszczam sciąganie filmu i przeglądam forum. Po chwili patrzę w kierunku brata i widzę, że cały czas się porusza. Podchodzę, żeby go dotknąć i sprawdzić czy śpi. Okazuje się, że tak... Ale ja widzę jak porusza całym ciałem, tak jakby dostał mocnych drgawek. Wychodzę z pokoju i idę po ciemku do kuchni. Widzę bieliznę porozwieszaną na suficie i jakiegoś faceta w czerwonej kurtce, który idzie w moją stronę. Wystawiam rękę, żeby go dotknąć, ale nic nie czuję - a wyglądało to tak wiarygodnie, że uwierzyłem... Nadal go widzę, więc pytam sie go co tu robi. On nie odpowiada i po chwili znika.

Zataczając się docieram do kuchni, czekam, aż zagotuję się woda na kolejną herbatę. Przez cały czas słyszę głosy, ktoś coś mówi, gdzieś gra radio... W salonie (z kuchni widać salon), pod stołem leży jeden but (naprawdę). Przyglądam mu się z odległości ok. 3-4 metrów. Widzę jak but sam zawiązuje sznurówki i powoli idzie do przodu, a raczej przesuwa się po panelach. Śmieję się z tego, jednocześnie jestem zachwycony, bo nigdy wcześniej nie oczuwałem tak mocnych halucynacji i to na otwartych oczach. Podchodzi do mnie mój pies i prosi, żeby wypuścić go na pole. Idę z nim do drzwi, które są przekręcone o 60 stopni w lewo... Ledwo udało mi się je otworzyć, bo było ciemno, a klamka była gdzie indziej niż być powinna...

Wracam do komputera, puszczam cicho muzykę. Kątem oka widzę i czuję, że ktoś za mną chodzi. Widzę dwóch facetów na zmianę, chodzących za moimi plecami. Kiedy ich o coś pytam, nie odpowiadają. Kiedy odwracam głowę, znikają, po czym znów się pojawiają w momencie patrzenia w monitor. Jestem zachwycony działaniem pridinolu, już planuję następny trip ;-)

T+ 3:30h

Wstaję drugi brat i pyta się dlaczego nie śpię. Wystraszyłem się go trochę, bo twarz miał jak trup. Pytam się go po co nosi chuścinę na głowie. Zorientował się, że jestem "na czymś" i tylko mi przytakuję.

 

T+ 4h (ok. 3:30 w nocy)

Chcę mi się spać. Idę do swojego pokoju i kładę się do łóżka. Widzę i słyszę faceta, który coś mówi. Na pewno jest to język polski, ale w ogóle go nie rozumiem. Zamykam oczy i po chwili widzę siebie idącego przez miasto (ale cały czas jestem świadomy, coś jak sen na jawie). Chcę mi się pić, żałuję, że nie napiłem się w domu. Pochodziłem tak troche po ulicach i po kilkunastu minutach otworzyłem oczy. Znowu widzę jakąś postać stojącą przy drzwiach - dopiero po chwili zdaję sobię sprawę z tego, że to wisząca kurtka... W końcu zasypiam.

PODSUMOWANIE:

Wszystkie wrażenia były bardzo realistyczne. Myślałem, że skończy się na zaburzeniach błędnika i mowy, bo ludzie piszący TR twierdzili, że nie ma żadnych halucynacji po pridinolu. Liczyłem się z takimi skutkami jak zataczanie się, problemy z mową i poruszaniem się. Tymczasem po za lekkim zataczaniem się, mogłem normalnie mówić. Jest to doskonałe potwierdzenie na to, że na każdy organizm lek może zadzialać inaczej.  Współczuję tym, którzy odczuwają tylko złe strony pridinolu.

ZEJŚCIE:

I wszystko byłoby OK, gdyby nie okrutne zejście na drugi, a także trzeci dzień... Obudziłem się samoistnie ok. 10:30 Skutki uboczne jakie zauważyłem po przebudzeniu to:

- uczucie niepokoju

- apatia

- lekkie halucynacje

- rozdrażnienie, zmęczenie, nic mi się nie chce

- dziwne uczucie ciężkości głowy (trudno mi to opisać)

- trzęsące się ręce

- kompletny brak apetytu

- znaczne problemy z pamięcią krótkotrwałą (przez 2 kolejne dni !, gorzej niż po benzo)

Mimo tego, że faza była całkiem przyjemna, to głęboko się zastanawiam nad ponownym zażyciem pridinolu. Zejście jak dla mnie jest 100x gorsze od tego po fecie. Czuję się niezdolny do jakichkolwiek czynności. Wszystko przychodzi mi z trudem, a jak na złość nie mam żadnych benzodiazepin. Sięgam po tabletkę chlorprotixenu, po 2 godzinach zasypiam. Wstaję wieczorem i nadal czuję się fatalnie, wręcz zdycham. Ciśnienie w normie. Biorę kolejną tabletkę chlorprotixenu i budzę się na drugi dzień. Dziwnie się czuje, ale jest już prawie normalnie. Po południu czuję się już dobrze, wraca apetyt. 

 

 

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
20 lat
Set and setting: 
Nudny piątkowy wieczór w domu. Szukam czegoś co mogłoby mi umilić końcówkę tego szarego dnia. Nie mam kasy, żadnych sprawdzonych leków czy innych używek, więc wybór pada na niezbadany jeszcze przeze mnie pridinol w postaci leku Polmesilat. Kiedyś o nim czytałem, ale jakoś tripy opisane przez innych użytkowników nie zachęcały mnie do spróbowania... Teraz jednak pomyślałem, że spróbuję i tego "od biedy".
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana, amfetamina, etanol, nikotyna, zolpidem, wszystkie benzo oprócz klonazepamu i elenium, kodeina, tramal (jeden raz), fluoksetyna (od 3 miesięcy na depresję), mianseryna, kilka zamulających neuroleptyków.
apteka: 
Dawkowanie: 
5 tabletek leku Polmesilat zawierających po 4,18mg substancji czynnej; pridinoli mesilas
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media