Lepiej spalić wszystko na raz...

600 kilo haszu za jednym posiedzeniem!

Anonim

Kategorie

Źródło

BARTOSZ BĄCAL

Odsłony

1799

PODKARPACKIE. Narkotyki zarekwirowane przez policjantów przechowywane są w komendach. Przewożone do Warszawy mają silną ochronę, utajnione trasy i godziny przewozu. Nasi funkcjonariusze mają jednak problem z niszczenia środków odurzających. Policjanci z Lublina przewieźli zaś na Śląsk i spalili 600 kg haszyszu.

Magazynowane są w pomieszczeniach podkarpackich komend. Dostępu do nich bronią kraty, ciężkie, metalowe drzwi, atestowane zamki. - Tak przechowujemy środki uznane za odurzające. Po zakończeniu postępowania przygotowawczego zostają przekazane do sądu jako dowody rzeczowe - mówi mł. insp. Janusz Kawalec, zastępca komendanta miejskiego policji w Rzeszowie.

- Całość przejętej przez nas substancji podejrzewanej, że są to narkotyki, zostaje wysyłana pocztą specjalną do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie. Po wykonaniu ekspertyz wraca - dodaje pracownik operacyjny Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Nawet 200-300 gram marihuany, czy amfetaminy posiada bowiem ogromną wartość finansową - zaznacza J. Kawalec.

Transportem poczty specjalnej zajmuje się specjalna komórka w KWP. Trasa i godziny jej przewozu podlegają ścisłym rygorom.- Nie występują tutaj schematy, przesyłki chronione są tajemnicą państwową. Przewóz odbywa się pod silną eskortą dobrze wyszkolonych, uzbrojonych i sprawdzonych funkcjonariuszy - wyjaśnia podinsp. Wiesław Dybaś z zespołu prasowego komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.

Dotychczas o utylizację narkotyków martwiły się sądy. - Środki odurzające po zakończeniu spraw wywożone były z magazynu dowodów rzeczowych i niszczone. Nie wiem dokładnie jak - zaznacza sędzia Tomasz Wojciechowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Teraz problem spada na policję. - Mamy już pierwsze postanowienie sądu o zniszczeniu zabezpieczonych przez nas substancji. Jeszcze nie wiemy, jak to zrobić. Zwłaszcza, że nie wydano dotąd żadnych rozporządzeń w tej kwestii - wyjaśnia mł. insp. Kawalec. Wciąż brakuje niektórych aktów prawnych uzupełniających ubiegłoroczną Ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii.

Niektóre polskie KWP korzystają z usług spalarnii odpadów. Kilka tygodni temu w Dąbrowie Górniczej policjanci z Lublina zniszczyli 600 kg haszyszu. Transport i spalanie odbyło się pod ścisłą eskortą, sprawdzano nawet ilość powstałego popiołu.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

urlis (niezweryfikowany)

&quot;kraty, ciężkie, metalowe drzwi, atestowane zamki &quot; <br> <br>wow... to lepsze niz ciagniecie z wiadra.
JaRviS (niezweryfikowany)

hmm a co do tego maja ich troje ? :)
niiiiii (niezweryfikowany)

hmm a co do tego maja ich troje ? :)
scr (niezweryfikowany)

juz ja to widze, jak oni sie tego pozbywaja :) zycie policjanta nie jest takie zle ;)))
cLs (niezweryfikowany)

juz ja to widze, jak oni sie tego pozbywaja :) zycie policjanta nie jest takie zle ;)))
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Nazwa substancji: bromowodorek dekstrometorfanu (tussidex)

Poziom doświadczenia: zioło, lsd, speed, gałka, dxm, bieluń (sic!), tramal

Set & settings: wieczór ok. godziny 22, sam w pokoju, odpowiednia muzyka, niezłe samopoczucie.



Trip : Doświadczenie z DXM mam spore więc postanowiłem zarzucić troszke więcej niż zazwyczaj (zazwyczaj 900-990mg).

  • Amfetamina
  • Pierwszy raz

Domówka, chęć wyluzowania, miła atmosfera

Zacznijmy od tego że jest to mój pierwszy TR. Czytałem sporo tekstów na forum, podczas fazowania po ziółku bardzo lubię poczytać sobie i ogarnąć opisane fazy.

W towarzystwie jestem uważany za "rzadziaka" jest to nasze określenie na osobę, która ma słabą głowę do fazowania. Moim zdaniem znajomki nie potrafią zrozumieć co ja robię i czasami pośmieją się ze mnie. Myślę że starsze towarzystwo wie o co mi chodzi. Jestem osobą, która od zawsze chciała spróbować wziąć coś więcej ale z głową, jakkolwiek by to nie brzmiało.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

30 grudnia, 21:20

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Gorący, parny letni wieczór/noc. Wszystko, czego potrzeba do szczęścia, czyli --> ja, kwas i las!

20:15 – Intoksykacja. Jeszcze w domu, kartonik trafia tam gdzie czuje się najlepiej, a więc pod mój język. Trwają ostatnie przygotowania – zgrywanie muzyki na mp3, pakowanie prowiantu i śpiwora do plecaka.
Pół godziny później zakładam plecak i dziarsko wychodzę – humor dopisuje, co jest zapewne już pierwszym efektem zażytej substancji.