Legalna marihuana i powrót kasyn. Tajlandia chce ściągnąć turystów

Lada moment tajlandzka izba leków ma dać zielone światło, a natychmiast po niej minister zdrowia Anutin Charnvirakul wyda ostateczną decyzję legalizującą rekreacyjne używanie marihuany w tym kraju. Jednocześnie rząd jest zdeterminowany, by pozwolić na powrót kasyn. To ma zachęcić turystów do przyjazdu do Tajlandii.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Rzeczpospolita
Danuta Walewska

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

60

Lada moment tajlandzka izba leków ma dać zielone światło, a natychmiast po niej minister zdrowia Anutin Charnvirakul wyda ostateczną decyzję legalizującą rekreacyjne używanie marihuany w tym kraju. Jednocześnie rząd jest zdeterminowany, by pozwolić na powrót kasyn. To ma zachęcić turystów do przyjazdu do Tajlandii.

W tej chwili, kiedy turyści mieli ochotę na hazard, musieli przekroczyć granicę z Kambodżą, gdzie kasyna działają legalnie. Cieszy się także tajlandzki biznes, bo dodawanie marihuany do kosmetyków i żywności nie będzie już nielegalne i karane. To dobra wiadomość zwłaszcza dla producentów mydeł i kosmetyków, które cieszą się ogromną popularnością na miejscowym rynku. W praktyce oznacza to nic innego, jak legalizację tego, co i tak nielegalnie funkcjonowało w kraju, a pieniądze zasilały czarny rynek, a nie budżet.

Tajlandzki biznes szykuje się już na to by w trzecim kwartale 2022 wpuścić na rynek napoje z marihuaną. A mowa jest naprawdę o dużych pieniądzach, bo zdaniem firmy analitycznej Prohibition Partners w Tajlandii rynek artykułów „z wkładką” w roku 2024 może już sięgnąć 661 mln dolarów. Jeśli dodamy do tego przynajmniej 54 mln dolarów od turystów, którzy powrócą do Tajlandii od 1 kwietnia i będą musieli zapłacić za wjazd ok. 9 dol., to dofinansowani tajskiego budżetu będzie znaczące.

Turystyka ma w Tajlandii 20 procentowy udział w PKB. W 2019 roku, czyli ostatnim przed pandemią do kraju przyleciało 40 mln turystów. W tym roku według pesymistycznych prognoz ma ich być 5 mln, a według optymistycznych trzykrotnie więcej. Gdyby spełniła się ta druga prognoza, budżet zostałby zasilony kwotą około 24 mld dolarów.

Jeśli faktycznie dojdzie do zalegalizowania marihuany, to Tajlandia stanie się pierwszym krajem w Azji Południowo-Wschodniej, w którym korzystanie z „miękkich” narkotyków będzie legalne. W Malezji i Singapurze grożą za to surowe kary z dożywociem i karą śmierci włącznie. Wcześniej Tajlandia też radykalnie starała się wyplenić narkotyki, o czym boleśnie przekonała się chociażby słynna Bridget Jones z czytadła brytyjskiej autorki Helen Fielding.

W tej chwili marihuana jest zakwalifikowana w Tajlandii jako narkotyk 5. kategorii i jej posiadanie, bądź uprawianie jest zagrożone 15-letnim wyrokiem więzienia. Tajlandzkie władze ostrzegają jednak, że rekreacyjny używane marihuany będzie ściśle kontrolowane, a jedno gospodarstwo domowe nie będzie miało prawa do uprawiania jednocześnie więcej, niż 6 sadzonek.

Dopuszczenie marihuany na rynek legalny jest rewolucją w tej części Azji, ale nie w samej Tajlandii, gdzie w tym roku już legalnie planowano jej dodawanie do paszy dla bydła, drobiu i karmy dla krewetek. Thai Union Group, największy w kraju przetwórca owoców morza, właściciel takich marek, jak Chicken of the Sea, Red Lobster i John West przyznaje, że rozważa już taki składnik w produkcie Happy Tuna. Malee Group Pcl z kolei finansuje studia na Khon Kaen University nad dodatkiem marihuany do żywności. Thai Beverage Pcl i Oishi Group Pcl przyznają, że oczekują ostatecznych decyzji, aby do napojów móc dodać nowy składnik, a w restauracjach zmienić menu.

— Bardzo chcemy, żeby biznes związany z legalną marihuaną pomógł naszym farmerom i przedsiębiorcom. Planujemy pełną legalizację upraw konopi indyjskich — tłumaczył w „Bangkok Post” Anutin Charnvirakul, który jest nie tylko ministrem zdrowia, ale i wicepremierem.

Turystyczne władze Tajlandii zapewniają, że część z opłaty, którą każdy cudzoziemiec musi uiścić na granicy (wynosi 300 bathów) zostanie przeznaczona na rewitalizację największych atrakcji oraz pokrycie kosztów ubezpieczenia dla tych osób, które nie są w stanie ponieść takiego wydatku. — Mieliśmy już takie przypadki, kiedy ubezpieczenie, jakie posiadał turysta nie pokrywało kosztów jego leczenia i naszym obowiązkiem było uzupełnienie tej kwoty — tłumaczy Yuthsak Supasorn, dyrektor Tourism Authority of Thailand.

Te niespełna 9 dolarów jest kolejnym wymogiem, jaki cudzoziemiec musi spełnić, aby móc wjechać do Tajlandii. Następny, to ubezpieczenie zdrowotne pokrywające wydatki do przynajmniej 50 tys. dolarów, rezerwacja hotelu bądź odbycie kwarantanny. Turyści w pełni zaszczepieni mają obowiązek co najmniej 7-dniowego pobytu w którymś z kurortów na Phukecie, Phang-Na, Ko Samui, Ko Pha-ngan albo Ko Tao. Ci, którzy szczepionki nie przyjęli muszą odbyć 10-dniową kwarantannę w którymś z wyznaczonych hoteli.

Wszyscy cudzoziemcy przed wyjazdem muszą zarejestrować się na stronie Thailand Pass i zrobić sobie test PCR na COVID-19 na 72 godziny przed wylotem. Zaszczepionych obowiązuje także opłacenie 7- dniowego pobytu na którejś z wysp. Dzieci, które podróżują z zaszczepionymi dorosłym nie mają obowiązku szczepienia. Dla zaszczepionych jeszcze w listopadzie warunki wjazdu były bardziej liberalne. Ale ich złagodzenie zostało cofnięte po tym, jak w grudniu gwałtownie wzrosła liczba zachorowań na mutację COVID-19 Omikron.

Turyści niezaszczepieni muszą opłacić 10-dniową kwarantannę w którymś z wyznaczonych hoteli. Niektóre z nich, w tym zwłaszcza te 5-gwiazdkowe już oferują specjalne pakiety pobytowe. Najtańszy z nich w Bangkoku, to wydatek 400-500 dolarów za pobyt.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Pewnego piątkowego wieczora, zadzwoniłem do kumpla (nazywajmy go "G") i zaproponowałem wspólne

zapodawanie oparów konopnych drogą inhalacji dopłucnej. Mimo początkowych wątpliwości i oporów

(ze względu na braki finansowe), G w końcu nastawił się pozytywnie do całej sprawy. Wcześniej

spożywaliśmy w garażu konopie w postaci toposów, oraz grudy haszu, używając zwykłej lufki

szklanej, więc tym razem postanowiliśmy spróbować innej metody. G wspomniał, że kumpel

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Tripraport

oczekiwania - nic wiecej jak chillout w dobrym towarzystwie

Dobra, to na starcie osoby, które mi dzisiaj towarzyszyły :D:

  • -ziomek S
  • -ziomek K
  • -ja = Nabru
  • -kolezanka O
  • -kolezanka D

14;30

Koniec lekcji, zawijam w chate autobusem z S'em, kminimy co by dzisiaj podziałać wykorzystując okazje ze S zostaje dzisiaj na noc u ciotki w tej samej miejscowości co ja. Kontaktujemy się z ziomkiem K i jako, że tego osobnika nie trzeba namawiać do tematu to postanawiamy ogarnac kwit i kupic lokalne palto, w tym wypic jakis %.

15:00

  • Bieluń dziędzierzawa
  • Katastrofa

Brak satysfakcyjki z dostępnego towaru, dobry humor po kilku piwach

Witam, przeczytałem wywołujący wrażenie opis Podróżnika. Wrażenie tym większe, że bezpośrednio dotyka moich doświadczeń i mocno daje do myślenia, że równie dobrze dziś mogłoby nie być jednego z nas.

Lata 90-te, nadmorska miejscowość Dąbki koło Wejherowa. Powiedziałem moim towarzyszom, że ich towar w postaci grassu i haszyszu w ogóle na mnie nie działa i czy nie mogliby mi dać czegoś konkretniejszego. No to mi dali :))))) Pokazali gdzie rośnie :>

  • Tramadol
  • Tripraport

Samotny wieczór, bojowe nastawienie do odmienienia mojego zdania na temat substancji, z którą nie miałem wcześniej zbyt ekscytujących przygód.

Nigdy nie przepadałem za żadnego rodzaju opioidami. Zawsze za to przepadałem za upierdoleniem się czymkolwiek co było pod ręką. Ba, nie znoszę po prostu być trzeżwy. Przyprawia mnie to o nieciekawe myśli i brak weny.