Legalizacja marihuany na wyspie Jersey. Ma przyciągnąć turystów

Sposobów na przyciągnięcie turystów jest naprawdę wiele. Jedni dają poczęstunki, inni rabaty na hotele, a jeszcze inni – legalizują narkotyki. Szczególnie łasi na tego typu atrakcje są przyjezdni, którzy w swoim kraju nie mogliby sobie pozwolić na zapalenie trawki.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

turystyka.wp.pl
Monika Sikorska

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

298

Sposobów na przyciągnięcie turystów jest naprawdę wiele. Jedni dają poczęstunki, inni rabaty na hotele, a jeszcze inni – legalizują narkotyki. Szczególnie łasi na tego typu "atrakcje" są przyjezdni, którzy w swoim kraju nie mogliby sobie pozwolić na zapalenie "trawki".

Z legalnego "zioła" w Europie najbardziej słynie Holandia, w której prawo związane z handlem i posiadaniem marihuany jest bardzo klarowne. Nic dziwnego, że turyści chętnie jeżdżą do tego kraju, by skorzystać z uroków palenia słynnej rośliny.

Na nietypowy sposób promocji wpadły także władze jednej z Wysp Normandzkich, leżącej u wybrzeży Francji w Kanale La Manche. Chcą oni na wyspie Jersey zalegalizować palenie marihuany. I choć miejsce to bije w ostatnim czasie rekordy popularności, to - jak twierdzą gospodarze - odwiedzających nigdy za wiele. Regionalna Izba Turystyczna planuje wzmocnić lokalny rynek i przyciągnąć więcej turystów, pozwalając im palić "trawkę" na wakacjach. Dyrektor Generalny Rady Turystyki – Keith Beecham – poprosił mieszkańców o konsultację w tej kwestii.

Jego zdaniem podobne działanie przyniosło pozytywne efekty w Kolorado i Kanadzie. Dyrektor Rady Turystyki jest również zdania, że złagodzenie restrykcyjnych przepisów antynarkotykowych nie tylko zwróci uwagę na wyspę Jersey, ale i wzbudzi zainteresowanie. Ponadto, jak twierdzi Beecham, podatki ze sprzedaży marihuany przyczyniłyby się do wzrostu budżetu.

Myślicie, że wizja palenia "skrętów” o zachodzie słońca skusi spragnionych luzu turystów do przyjechania na wakacje właśnie w to miejsce?

Oceń treść:

Average: 8 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Retrospekcja

Wszystko zaczęło się, gdy miałem 14 lat. Rap jako muzyka ćpunów, buntowników i degeneratów od zawsze promował narkotyki, ale to wtedy uderzyła w niego moda na purple drank. Momentalnie zaczarował mnie ten fioletowy płyn w jednorazowych kubeczkach na teledyskach. Sam wygląd tego płynu sprawił, że chciałem jak najszybciej tego spróbować.

  • Bieluń dziędzierzawa
  • Problemy zdrowotne

Dobre nastawienie, prawie bez strachu, wolny czas i chęć przeżycia czegoś nowego

Zacznę od tego, że pamiętam prawdopodobnie zaledwie kilka procent tego, co się stało. Myślę jednak, że to wystarczająco dużo, by przybliżyć Wam świński potencjał tej substancji.

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Set: Trudny okres w życiu, dużo stresu, bardzo częste myśli samobójcze, natrętne i raczej pesymistyczne przemyślenia o świecie i śmierci. Nastawienie do grzybów było pozytywne i przeważała duża ciekawość, ale zważając na mój stan psychiczny, było też wiele niepewności i obaw. Setting: dom dwóch znajomych, przyjazne otoczenie, na środku ustawiony duży, kolorowy abstrakcyjny obraz, który traktowaliśmy jako punkt odniesienia; jedna osoba, której wcześniej nie znałem i jeden trip sitter, który cały czas był trzeźwy.

Całe moje doświadczenie z substancjami psychoaktywnymi zamykało się do tej pory na THC oraz etanolu, ale od dłuższego czasu chciałem spróbować grzybków i LSD. Kiedy więc mój znajomy (nazwę go tutaj H.) powiedział, że zamówił growkit i właśnie szykują się do suszenia drugiej partii grzybów, od razu powiedziałem, żeby brali mnie pod uwagę, kiedy będą chcieli je testować. Parę dni temu dostałem wiadomość, że mam wpadać, bo dzisiaj będzie ten dzień. Szybko zjawiłem się w domu H. Na stole zobaczyłem wagę i całe pudełko pięknie ususzonych grzybów.

  • Kofeina
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Pozytywny nastrój, jesienny wieczór, sam w swoim pokoju.

Słowem wstępu, poznawaniem działania różnorakich substancji psychoaktywnych, zainteresowałem się między 6 klasą, a pierwszą gimnazjum. Poznawaniem świata i podważaniem wszystkich jego reguł, według własnej woli, dużo wcześniej. Pierwszy dżosz wleciał koło 13 roku życia, pierwsze kaszlaki rok później, a 3 lata później, zainteresowałem się chodzeniem na praktytki z badań nad stymulantami w domach znajomych. I mimo, że wtedy wyglądało to jak najlepszy dla mnie okres, to była to zgubna droga. Nie powiem że na dno, bo w szerszej perspektywie kurewsko na szczyt (chociaż jeszcze do niego daleko).