Koło szkół w Rotterdamie nie będzie "coffe shopów"

Prawie połowa "coffee shopów" w Rotterdamie będzie musiała zaprzestać sprzedaży marihuany, ponieważ znajdują się zbyt blisko szkół - poinformowała holenderska agencja ANP.

Alicja

Kategorie

Źródło

wp.pl/PAP

Odsłony

1665
Prawie połowa "coffee shopów" w Rotterdamie będzie musiała zaprzestać sprzedaży marihuany, ponieważ znajdują się zbyt blisko szkół - poinformowała holenderska agencja ANP. Reuter pisze, że w Holandii zaostrzono politykę wobec marihuany, tolerowanej przez prawo w niewielkich ilościach i sprzedawanej w "coffee shopach". Władze Rotterdamu, zaniepokojone rosnąca popularnością "miękkich" narkotyków wśród uczniów, zdecydowały, że marihuany nie będzie wolno sprzedawać w 27 "coffee shopach", znajdujących się w odległości mniejszej niż 200 metrów od szkół średnich. Nowe przepisy mają wejść w życie w 2009 roku. Nie uwzględniono w nich szkół podstawowych, ponieważ - jak wskazały władze Rotterdamu - prawie nie zdarza się, by dzieci z tych szkół sięgały po marihuanę. W całej Holandii znajduje się ok. 700 "coffee shopów".

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Japson (niezweryfikowany)
Czy woń trawki na wf nie napawa do współzawodnictwa i gry fair play? Zasadniczy błąd wobec holenderskiej młodzieży, bo i tak jaranie zawsze było, jest , i zawsze będzie
Amsterdam citizen (niezweryfikowany)
Holendrzy pozamykaja szkoly, ktore sa w poblizu coffeeshopow. Trzeba bedzie szkoly budowac gdzies dalej. No trudno, jak prawo to prawo..
Zajawki z NeuroGroove
  • Dimenhydrynat

wczoraj wieczorem zapodalem avio... niezbyt myslalem ze mnie poczesze ale po calym dniu szukania palenia w miescie (od 18 do 23) bylem z qmplem tak zdesperowany ze poszlismy do apteki i qpilismy po 4 paczki na glowe (20 tabletek jakby ktos nie wiedzial)...byla ~23:30...zaczelismy szukac miejscowki aby spokojnie to wtrymsic.w konu padlo na parapet jakiegos odludnego sklepu. okolo 24:00 zaczelismy czuc ze nas czesze...faza jak po kilku maszkach mj...ogolna beka...dziwne przemyslenia..pool godziny po tym postanowilismy sie przejsc...i wtedy to sie stalo.

  • 4-HO-MET
  • Alprazolam
  • AM-2201
  • Inne
  • Przeżycie mistyczne
  • Tytoń

Bardzo chłodny wieczór spędzony w mieszkaniu, razem z zaufanym przyjacielem (N.), wspólnie postanowiwszy spróbować coś więcej z 4-ho-met'a, aniżeli tylko wewnętrzna euforia. Ogólnie rzecz biorąc pozytywne nastawienie. W muzyce dominował dark ambient.

Cały dzień spędzony na paleniu am-2201 zwieńczyliśmy koło 00:37 biorąc pod język bliżej nieokreśloną ilość 4-ho-meta (około 60-70mg), w związku z tym że waga zaczęła wariować (raz pokazywała to, raz tamto) postanowiliśmy zaufać własnym instynktom nie-zachowawczym. Po około 30 minutach połknęłem pluwocinę i poczułem ten ohydny pozostający smak, który wrzerał się w dziąsła przez mocne rozprowadzanie mahometa w ryju. Ohyd, nie dało się go zlikwidować ni to sokiem winogronowym, ni to kakałem (ot bogactwo), niczym.

  • Katastrofa
  • Mefedron

Katastrofa życiowa, przegięcie z braniem benzo, Mdma, fety, generalnie wszystkiego co się dało. Doprowadziło to do mojej wyprowadzki od chłopaka, z którym mieszkam ponad 3 lata. "Trip" odbył się w nocy, trwał 6 godzin, był to wynajęty przeze mnie pokój. 4 dni później wróciłam do DOMU i mojej miłości, którą do tej pory ranię.

23:00 wchodzi kreska. Mało, może 50 mg. Nie działa. Nie ma w tym nic dziwnego, byłam benzodiazepinowym zombie

 

23:15 kreska, może 100 mg

 

24:00 biorę się za pracę. Roznosi mnie a jednocześnie przygniata. Zaczynam myśleć o życiu. 

 

00:15 wrzucam do szklanki z pepsi z 200mg

 

01:00 Na zmianę wpadam w panikę, płaczę, wbijam paznokcie w skórę i myślę o tym jak będzie wyglądała moja przyszłość. Boję się, pragnę być blisko mojej najbliższej osoby, wzoru, wsparcia, sensu życia. Tęsknię za nim a jednocześnie go ranię - ćpając.

 

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Urlop we własnym domu, partnerka w pracy. Znudzony, pełen chęci spróbowania czegoś nowego.

Był piękny pierwszosierpniowy dzień...

Piękne plany na urlop pokrzyżowane nową pracą partnerki. Brak urlopu - brak wyjazdu. Rano odwoziłem ją na dworzec autobusowy, wracałem do pustego domu i zastanawiałem się jak wypełnić czas do wieczora. Przez pierwszy tydzień popijałem browary i popalałem MJ, ale i ta kombinacja, skąninąd moja ulubiona może się w końcu znudzić.