29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
Proces sześciu mężczyzn oskarżonych o wyprodukowania 3,5 kg amfetaminy.
Kary od 3 do 6 lat więzienia, grzywny i nawiązki na rzecz Monaru orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Łodzi dla czterech z sześciu mężczyzn oskarżonych o wyprodukowanie 3,5 kg amfetaminy i próbę jej przemytu z Polski do Szwecji. Pozostałych dwóch oskarżonych - Polaka i Węgra - sąd uniewinnił. Zdaniem sądu, na podstawie zebranego materiału dowodowego żadnego z oskarżonych nie można skazać za usiłowanie przemytu amfetaminy, a jedynie za jej produkcję i próbę wprowadzenia do obrotu.
Według Prokuratury Okręgowej, na przełomie maja i czerwca 1999 r. do Wiesława M. zgłosił się jego kolega Paweł M., który zaproponował mu wyprodukowanie 3,5 kg siarczanu amfetaminy. Paweł M. dostarczył składniki do produkcji, a za usługę miał zapłacić 10 tys. zł.
Dwa miesiące później amfetaminę odebrał Dariusz D.; najpierw 1,5 kg, tydzień później - resztę.
20 sierpnia policja otrzymała anonimową informację, że następnego dnia łodzianin Jan K. ma sprzedać Bogdanowi J., Polakowi mieszkającemu w Szwecji, 1,5 kg amfetaminy. Policja zatrzymała mężczyzn, którzy zatrzymali się w jednym z łódzkich hoteli.
Zatrzymani to dwaj Węgrzy, mieszkający w Szwecji, Istvan E. i Janos E. oraz Jan K. i Bogusław J. Przy Istvanie E. znaleziono paczkę z amfetaminą, zapakowaną identycznie jak ta, którą przygotował Wiesław M. Badanie daktyloskopijne wykazało, że znajdował się na niej odcisk palca Dariusza D. Sąd uniewinnił Jana K. i Janosa E., uzasadniając, że nie ma dowodów na to, że świadomie brali udział w transakcji. Dariusza D. skazał na 6 lat więzienia, 15 tys. zł grzywny i 5 tys. zł nawiązki na rzecz Monaru, Bogdana J. - na 5 lat i dwa miesiące więzienia, 15 tys. zł grzywny i 5 tys. zł nawiązki, Istvana E. - na 5 lat, 10 tys. zł grzywny i 5 tys. nawiązki, Pawła M. - na 3 lata, 5 tys. zł grzywny i 2,5 tys. nawiązki.
pokój hotelowy, wieczór, 2 pijących i jarających kolegów (D i J), pozytywne nastawienie na w miarę "imprezowy" klimat.
29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
Impreza psytrance w pewnej dużej hali. Byłem raczej spokojny i nastawiałem się na głębokie zanurzenie w oceanach dźwięku.
To był ten moment którego się nie spodziewałem, T0+2,5h, po tym jak powoli zatapiałem się w dźwiękach widząc zmieniające się wraz z muzyką ruchy i zachowania ludzi jakby były architektonicznie tworzone przez muzykę i analizowałem to co widzę, nagle mnie uderzyło z całą mocą. Stałem się częścią tego wszystkiego, już nie jako obserwator ale jako aktywny uczestnik poddany wpływowi, wydawało mi się że to co słyszę i widzę tworze sam ale nie mam kontroli nad tym, zatem pochodzi to z części mnie nad którą nie panuję.
okoliczności: powrót po latach do domu, niedawne wyjście z psychiatryka nastawienie: raczej pozytywne, było mi wszystko jedno, kiedy i jak się to skończy
Słowem wstępu: wyszedłem właśnie z psychiatryka, gdzie byłem, bo hmm... bo podobno mogłem umrzeć, z raczej nieistotne jakich powodów i przez różne jednostki chorobowe mojego mózgu. Bywa i tak, nieważne. W każdym razie po 3 latach liceum w innym mieście i zdanej mimo wszystko na psychotropach maturze (nie wiem jak, nie pamiętam swojej matury) wróciłem wreszcie do domu próbować chociaż trochę posklejać życie do kupy.
Postanowilem, ze wreszcie podziele się swoim doswiadczeniem z
dekstrometorfanem. Pierwszy raz był dla mnie absolutnym szokiem, gdyz po pochlonieciu
paczki acodinu (450mg) w ciagu godzinki rzucilo mna o sciane, podloge, kibel (male
rzyganko), a nastepnie o lozko i tam zostalem przez kolejne godziny. Po
miesiacach poszukiwan, odnalazlem wresczie srodek, który przenosi w inny wymiar.