Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.
UWAGA, tekst pochodzi spoza mediów powiedzmy branżowych i zawiera kilka stwierdzeń wprost kuriozalnych typu “Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić” ;) - red. [h]
Jeszcze niedawno głośno było o zjawisku “wine mom”, które zostało nawet opisane w Wikipedii. Na TikToku i Instagramie pod hasztagiem #winemom pojawiały się zdjęcia młodych mam, które po trudnym dniu z dzieckiem sięgały po kieliszek wina. “Moda” na wieczorne picie alkoholu, by ukoić nerwy, wywołała burzliwą dyskusję wśród internautów. Przeciwnicy jasno mówią, że nie ma bezpiecznej ilości alkoholu i każdy z nas może szybko stracić kontrolę: jeden kieliszek wina dziennie to prosta droga do uzależnienia. Poza tym, mając pod opieką małe dziecko, zawsze należy być trzeźwym.
Obecnie trwa inna, równie groźna, internetowa moda: chodzi o mikrodawkowanie “magicznych grzybków”.
Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.
Tracey ukończyła specjalistyczny kurs mikrodawkowania grzybów, a następnie uruchomiła grupę “Moms on Mushrooms” (MOM). Mamy, które należą do grupy, regularnie spotykają się i rozmawiają o swoich problemach.
– Nie mamy luksusu, by po prostu polecieć do amazońskiego lasu deszczowego na miesiąc i zorganizować ceremonię za ceremonią. Nie mamy nawet dwóch i pół godziny na medytację każdego dnia. To nierealne dla matek w dzisiejszych czasach – wyjaśnia Tracey.
Psylocybina to substancja psychoaktywna, która na każdego może zadziałać zupełnie inaczej, wywołując nawet bardzo silny lęk i ataki paniki. Substancja ta znana jest w medycynie naturalnej od lat, jednak w wielu krajach jest zakazana. Chociaż zwolennicy psylocybiny przekonują, że ma ona działanie uspokajające, przeciwzapalne i poprawiające nastrój, może wywołać wiele skutków ubocznych, nawet w małych dawkach. Specjaliści ostrzegają m.in. przed halucynacjami czy głębokimi zmianami świadomości. Regularne przyjmowanie psylocybiny może wywołać tzw. flash back, podobnie jak narkotyki. Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić.
Istnieje też ryzyko, że przyjmowanie psylocybiny pogłębi skłonności do zaburzeń psychicznych, np. u osób obciążonych genetycznie. Chociaż niektóre badania wskazują, że stosowanie grzybków halucynogennych w lekach, może poprawiać efekty leczenia m.in. depresji, nigdy nie należy przyjmować takich substancji na własną rękę. Taki eksperyment może skończyć się tragicznie. Obecnie nawet naukowcy mają wiele wątpliwości dotyczących działania takich substancji.
Badania opublikowane w zeszłym roku w piśmie “The New England Journal of Medicine”, potwierdziły, że, mimo korzystnych właściwości, psylocybina może wywoływać u pacjentów nieprzyjemne skutki uboczne, takie jak bóle głowy, mdłości, nadmierne zmęczenie. Według jednego z chorych, podczas terapii pojawiały się również stany halucynogenne, które przypominały “sen na jawie”, co może być bardzo negatywne w procesie leczenia.
Specjaliści zwracają uwagę, że konieczne są dalsze badania leków z psylocybiną, zanim zastąpią one antydepresanty.
Źródło:
Davis AK, Barrett FS, May DG, Cosimano MP, Sepeda ND, Johnson MW, Finan PH, Griffiths RR. Effects of Psilocybin-Assisted Therapy on Major Depressive Disorder: A Randomized Clinical Trial. JAMA Psychiatry. 2021 May 1;78(5):481-489. doi: 10.1001/jamapsychiatry.2020.3285 instagram.com/momsonmushroomsofficial
Set: z początku pozytywne. Setting: miasto, pub, pizzeria, las.
Piszę to teraz, dzień po wydarzeniach z 22.12.2012r., póki pamięć z tamtej feralnej nocy jest świeża. Tak, był to mój osobisty, spóźniony koniec świata.
14:00 - "Nieoczekiwany zwrot akcji."
Ten TR znalazłem na hyperreal i postanowiłem go tutaj umieścić i ukazać wszystkim tutaj , nie ja go pisałem. xD
Pozytywna atmosfera po spaleniu małego jointa ze znajomymi. Setting: w raporcie
Urzedzam, że raport jest z tych klasycznych, długich tl;dr lol. Podzielę więc go na dwie części dla dobra tych, którzy nad używkami refleksji nie podejmują (nie neguję i nie szydzę, to prawo każdego). Pierwsza będzie więc normalnym trip raportem dotyczącym stricte przeżyć na miksie LSD + MDMA , druga zaś będzie połączeniem moich przemyśleń przed, w trakcie oraz po miksie i próbą krytycznej polemiki z psychodeliczną cywilizacją kwasu, a także przy okazji innych używek.
dyskoteka
15.04.2007
Wraz z dosyć pokaźną grupą znajomych postanowiliśmy się wybrać na dyskotekę w klimatach house i techno. Wszyscy byli pozytywnie nastawieni i każdy miał ze sobą ładunek magicznych kółeczek, w ilości od jednego do trzech. Udaliśmy się najpierw do baru. Zamówiłem ze znajomym herbatkę, przy której zjadłem połówkę koniczynki. Po 15 minutach postanowiliśmy wejść już do środka, na disco. Będąc już w środku i czując już działanie pierwszej połówki, dojadłem drugą połowę... i wtedy się zaczęło...
Komentarze