Już nie "wine mom". Nowy trend to…magiczne grzybki na rodzicielski stres

Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

zdrowie.radiozet.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

99

UWAGA, tekst pochodzi spoza mediów powiedzmy branżowych i zawiera kilka stwierdzeń wprost kuriozalnych typu “Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić” ;) - red. [h]

Jeszcze niedawno głośno było o zjawisku “wine mom”, które zostało nawet opisane w Wikipedii. Na TikToku i Instagramie pod hasztagiem #winemom pojawiały się zdjęcia młodych mam, które po trudnym dniu z dzieckiem sięgały po kieliszek wina. “Moda” na wieczorne picie alkoholu, by ukoić nerwy, wywołała burzliwą dyskusję wśród internautów. Przeciwnicy jasno mówią, że nie ma bezpiecznej ilości alkoholu i każdy z nas może szybko stracić kontrolę: jeden kieliszek wina dziennie to prosta droga do uzależnienia. Poza tym, mając pod opieką małe dziecko, zawsze należy być trzeźwym.

Obecnie trwa inna, równie groźna, internetowa moda: chodzi o mikrodawkowanie “magicznych grzybków”.

“Moms on Mushrooms” to nowy, groźny trend

Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.

Tracey ukończyła specjalistyczny kurs mikrodawkowania grzybów, a następnie uruchomiła grupę “Moms on Mushrooms” (MOM). Mamy, które należą do grupy, regularnie spotykają się i rozmawiają o swoich problemach.

– Nie mamy luksusu, by po prostu polecieć do amazońskiego lasu deszczowego na miesiąc i zorganizować ceremonię za ceremonią. Nie mamy nawet dwóch i pół godziny na medytację każdego dnia. To nierealne dla matek w dzisiejszych czasach – wyjaśnia Tracey.

Psylocybina to substancja psychoaktywna, która na każdego może zadziałać zupełnie inaczej, wywołując nawet bardzo silny lęk i ataki paniki. Substancja ta znana jest w medycynie naturalnej od lat, jednak w wielu krajach jest zakazana. Chociaż zwolennicy psylocybiny przekonują, że ma ona działanie uspokajające, przeciwzapalne i poprawiające nastrój, może wywołać wiele skutków ubocznych, nawet w małych dawkach. Specjaliści ostrzegają m.in. przed halucynacjami czy głębokimi zmianami świadomości. Regularne przyjmowanie psylocybiny może wywołać tzw. flash back, podobnie jak narkotyki. Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić.

Istnieje też ryzyko, że przyjmowanie psylocybiny pogłębi skłonności do zaburzeń psychicznych, np. u osób obciążonych genetycznie. Chociaż niektóre badania wskazują, że stosowanie grzybków halucynogennych w lekach, może poprawiać efekty leczenia m.in. depresji, nigdy nie należy przyjmować takich substancji na własną rękę. Taki eksperyment może skończyć się tragicznie. Obecnie nawet naukowcy mają wiele wątpliwości dotyczących działania takich substancji.

Badania opublikowane w zeszłym roku w piśmie “The New England Journal of Medicine”, potwierdziły, że, mimo korzystnych właściwości, psylocybina może wywoływać u pacjentów nieprzyjemne skutki uboczne, takie jak bóle głowy, mdłości, nadmierne zmęczenie. Według jednego z chorych, podczas terapii pojawiały się również stany halucynogenne, które przypominały “sen na jawie”, co może być bardzo negatywne w procesie leczenia.

Specjaliści zwracają uwagę, że konieczne są dalsze badania leków z psylocybiną, zanim zastąpią one antydepresanty.

Źródło:

Davis AK, Barrett FS, May DG, Cosimano MP, Sepeda ND, Johnson MW, Finan PH, Griffiths RR. Effects of Psilocybin-Assisted Therapy on Major Depressive Disorder: A Randomized Clinical Trial. JAMA Psychiatry. 2021 May 1;78(5):481-489. doi: 10.1001/jamapsychiatry.2020.3285 instagram.com/momsonmushroomsofficial

Oceń treść:

Brak głosów

Komentarze

Joseph (niezweryfikowany)

0,3g psylocybiny ??? to 300mg haha czyli ok. 20 przeciętnych dawek wywołujących tripa u ososby bez wyrobionej tolerancji ...chyba miało być 0,3mg
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-P
  • Tripraport

spotkanie ze zdołowanym znajomym, z którym znamy się jak stare konie. Chęć otwarcia się na niecodzienność, wyabstrahowanie się z zelżałych wglądów. Całość tripa: bezpiecznie mieszkanie, dobra muzyka, park nocą.

Shulgin pisał, że 8 mg to mało, że się wymęczył fizycznie, ale zaskoczony był łatwością komunikacji z drugą osobą w trakcie tripa. Z grubsza potwierdzam.

Spotkaliśmy się wieczorem, zrobiliśmy zakupy, w tym jakiś nabiał na czas "po". Od znajomego dostaliśmy wcześniej 32 mg 2-CP. Proszek w domu rozpuściliśmy zgodnie z regułami sztuki w małej wódeczce, podzieliliśmy na pół, i znów na pół, co dawało 8 mg w ćwiartce płynu (nie w ćwierce wódki, bo nie chcieliśmy się najebać, tylko w jednej czwartej tego, co było, a było jakieś 100 ml). W smaku wódka oczywiście obrzydliwa.

  • Grzyby halucynogenne

Rodzaj substancji: suszone halo-grzybki


Ilosc: okolo 30 sztuk.


Doswiadczenie: grzybki - pierwszy raz, marihuana - od czasu do czasu (z

rozna czestotliwoscia) przez jakies 3 lata, bielun - raz (BAD), speed - 2x

(to nie dla mnie)





Zawsze chcialem opisac swoja jazde po grzybach, ale robie to dopiero teraz

po ponad pol roku od tamtego dnia, glownie za sprawa tego ze poczytalem

kilka artykulow na neuro-groove i pozazdroscilem ich autorom ;-)))

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Bardzo pozytywny, spokojny bez żadnych strachów i na luzie I NOGA W GIPSIE

Zaprosiłem mojego kumpla Bartka z rana do mnie żeby skonsumować kartony. wstaje 8.30 w chuj poddenerwowany, rutyna co rano i wgl, przychodzi o 9.20. Walim kartony na zdrowie i siadamy na kanapie. Żadnych efektów przez 30 min, przychodzi Krzysiu i pyta się czy cos czujemy, ale nic wyjątkowego może trochę znużenie. Przychodzi kolejny i ostatni trip sitter Dawid. Siedzimy chwile u mnie jeszcze chwile słuchamy muzyki i powoli zbieramy się do wyjścia. Biorę kule i powoli przeskakuje do wyjścia. Umawiam się z mamą ze wrócimy na obiad i w końcu na dworze.

  • N2O (gaz rozweselający)

Użytkownik - .Kamil.





Wiek - 27 lat





nazwa substancji - N2O





poziom doświadczenia - niezliczona ilość razy, generalnie raczej doświadczony z marihuana, N2O, lsd i grzybami.





dawka, metoda zażycia - wdychanie przez balon, co pewien czas zaczerpnięcie świeżego powietrza.





"set & setting" - głównie podczas imprez, ale sporo solowych eksperymentów.

randomness