Waga: 50kg (mało jak na mój wiek :| )
Wiek: 18 lat
Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.
UWAGA, tekst pochodzi spoza mediów powiedzmy branżowych i zawiera kilka stwierdzeń wprost kuriozalnych typu “Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić” ;) - red. [h]
Jeszcze niedawno głośno było o zjawisku “wine mom”, które zostało nawet opisane w Wikipedii. Na TikToku i Instagramie pod hasztagiem #winemom pojawiały się zdjęcia młodych mam, które po trudnym dniu z dzieckiem sięgały po kieliszek wina. “Moda” na wieczorne picie alkoholu, by ukoić nerwy, wywołała burzliwą dyskusję wśród internautów. Przeciwnicy jasno mówią, że nie ma bezpiecznej ilości alkoholu i każdy z nas może szybko stracić kontrolę: jeden kieliszek wina dziennie to prosta droga do uzależnienia. Poza tym, mając pod opieką małe dziecko, zawsze należy być trzeźwym.
Obecnie trwa inna, równie groźna, internetowa moda: chodzi o mikrodawkowanie “magicznych grzybków”.
Jak donosi brytyjski Dailymail, trująca substancja, dokładnie psylocybina, znajdująca się w niektórych grzybkach, zyskuje wielu zwolenników w różnych środowiskach, również wśród młodych mam. Dziennik opisuję historię Tracey Tee, 48-letniej mamy z Colorado, która “przygodę” z mikrodawkowaniem grzybów zaczęła podczas pandemii: do tej pory przyjmuje ok. 0,3 grama psylocybiny co kilka dni. Twierdzi, że to czyni ją lepszym rodzicem, uspokaja. Tracey prowadzi grupę wsparcia dla matek, które chciały czegoś głębszego i bardziej duchowego niż “zwykłe picie wina”.
Tracey ukończyła specjalistyczny kurs mikrodawkowania grzybów, a następnie uruchomiła grupę “Moms on Mushrooms” (MOM). Mamy, które należą do grupy, regularnie spotykają się i rozmawiają o swoich problemach.
– Nie mamy luksusu, by po prostu polecieć do amazońskiego lasu deszczowego na miesiąc i zorganizować ceremonię za ceremonią. Nie mamy nawet dwóch i pół godziny na medytację każdego dnia. To nierealne dla matek w dzisiejszych czasach – wyjaśnia Tracey.
Psylocybina to substancja psychoaktywna, która na każdego może zadziałać zupełnie inaczej, wywołując nawet bardzo silny lęk i ataki paniki. Substancja ta znana jest w medycynie naturalnej od lat, jednak w wielu krajach jest zakazana. Chociaż zwolennicy psylocybiny przekonują, że ma ona działanie uspokajające, przeciwzapalne i poprawiające nastrój, może wywołać wiele skutków ubocznych, nawet w małych dawkach. Specjaliści ostrzegają m.in. przed halucynacjami czy głębokimi zmianami świadomości. Regularne przyjmowanie psylocybiny może wywołać tzw. flash back, podobnie jak narkotyki. Psylocybina podnosi poziom serotoniny, dlatego łatwo się od niej uzależnić.
Istnieje też ryzyko, że przyjmowanie psylocybiny pogłębi skłonności do zaburzeń psychicznych, np. u osób obciążonych genetycznie. Chociaż niektóre badania wskazują, że stosowanie grzybków halucynogennych w lekach, może poprawiać efekty leczenia m.in. depresji, nigdy nie należy przyjmować takich substancji na własną rękę. Taki eksperyment może skończyć się tragicznie. Obecnie nawet naukowcy mają wiele wątpliwości dotyczących działania takich substancji.
Badania opublikowane w zeszłym roku w piśmie “The New England Journal of Medicine”, potwierdziły, że, mimo korzystnych właściwości, psylocybina może wywoływać u pacjentów nieprzyjemne skutki uboczne, takie jak bóle głowy, mdłości, nadmierne zmęczenie. Według jednego z chorych, podczas terapii pojawiały się również stany halucynogenne, które przypominały “sen na jawie”, co może być bardzo negatywne w procesie leczenia.
Specjaliści zwracają uwagę, że konieczne są dalsze badania leków z psylocybiną, zanim zastąpią one antydepresanty.
Źródło:
Davis AK, Barrett FS, May DG, Cosimano MP, Sepeda ND, Johnson MW, Finan PH, Griffiths RR. Effects of Psilocybin-Assisted Therapy on Major Depressive Disorder: A Randomized Clinical Trial. JAMA Psychiatry. 2021 May 1;78(5):481-489. doi: 10.1001/jamapsychiatry.2020.3285 instagram.com/momsonmushroomsofficial
Wiek, masa: 20lat, 65kg
Dawka: ~13,3mg 4-HO-DIPT doustnie, roztwór alkoholowy
Doświadczenie: alkohol, tytoń, konopie, DXM, kofeina, LSD, ecstasy, 2C-E, mefedron.
S&S: Ładny wiosenny dzień. Koło południa wychodzę z uczelni, zgarniam Kurwika i J. Jakiś czas później jesteśmy na skraju lasu i zażywamy po 13,3mg 4-HO-DIPT. W odwodzie czeka termos pełen czerwonego pu-erha, tabliczka gorzkiej czekolady i flaszka piwa Grand.
W TRze nie bawię się w T+x:xx, bo nie kontrolowałem czasu.
Prezentowany poniżej tekst został zamieszczony w wątku serwisu hyperreal przez użytkownika NegerHollands:
Nastawienie psychiczne było bardzo dobre, bardzo jarałem sie tą imprezą(klub) Amfetamina działala już pare godzin przed imprezą jednak największa bania zaczęła sie około godzine po łyknięciu piguły Zioło palone w drodze do klubu, przed wejściem do klubu i pare razy jak wychodziłem do auta na wąsa złapałem pare buchów
A więc nie będę pisał co działo sie przed imprezą bo nie ma to większego sensu, alkoholu nie czułem wcale, byłem lekko zjarany ale najbardziej naćpany. Dostalem pigule (monster energy ciemno zielony z tego co pamiętam) łykam no i vixa.
Pierwsze efekty odczułem odziwo po jakichś 10-15 minutach. Nie nosiło mnie do muzyki jednak światła były o wiele bardziej intensywniejsze
Po 30 minutach klasycznie skacze tańcze poce sie, czuje że szczęka lata mi na wszystkie strony jak nigdy dotąd, światła zrobiły sie tak intensywne że zacząłem widzieć tak jakby klatkami
Komentarze