25.03.2008

Codzienne serwowanie sobie czegoś mocniejszego oznacza wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci, ostrzegają badacze z Washington University School of Medicine w St. Louis.
Codzienne serwowanie sobie czegoś mocniejszego oznacza wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci, ostrzegają badacze z Washington University School of Medicine w St. Louis.
Jeden drink wypijany codziennie nie jest powszechnie uważany za zagrażający zdrowiu, ale już tak niewielka ilość alkoholu może wywoływac kłopoty zdrowotne, a nawet mieć przełożenie na wyższe ryzyko wcześniejszej śmierci.
Nawet niewielkie ilości alkoholu spożywane często oznaczają zagrożenie dla zdrowia. Już jeden czy dwa napoje wyskokowe dziennie przez cztery lub więcej dni w tygodniu oznaczają o 20 proc. wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci w porównaniu do spożywania alkoholu na poziomie jednego lub dwóch drinków trzy lub mniej razy w tygodniu. Wzrost ryzyka odnotowano we wszystkich grupach wiekowych, ale najwyższy był wśród osób starszych.
Takie wyniki oznaczają, że alkohol jest szczególnie groźny dla starszych osób. 20-procentowe zwiększenie prawdopodobieństwa wcześniejszej śmierci nie zmieniało znacząco ogólnego ryzyka u ludzi młodych, w przypadku seniorów jednak było istotne.
Jak wyjaśniają autorzy, chociaż wcześniejsze badania pokazały możliwy pozytywny wpływ alkoholu na zdrowie układu krążenia, to nowo uzyskane wyniki wskazują na możliwość silniejszego wpływu innych zagrożeń. Chociaż zatem niewielkie dawki napojów wyskokowych moga chronić serce, to jednak mogą równocześnie zwiększyć ryzyko zachorowania np. na raka.
Jak szacuje Światowa Organizacja Zdrowia, co roku w wyniku niewłaściwego spożycia alkoholu umiera 3 miliony ludzi, co stanowi 5,3 proc. wszystkich zgonów. Ogółem 5,1 proc. globalnego obciążenia chorobami i urazami można przypisać alkoholowi, biorąc pod uwagę wskaźnik DALY (ang. disability adjusted life-years - lata życia skorygowane niesprawnością). W grupie wiekowej 20-39 lat nadmierne dawki alkoholu są odpoweidzialne aż za 13,5 proc. wszystkich śmierci.
O badaniach można przeczytac w magazynie Alcoholism: Clinical & Experimental Research
noc, przed kompem, cicho, spokojnie, milo... Babcia w domu, dnia poprzedniego poleciałem z 900mg, a jeszcze wcześniejszego z 675mg, a jeszcze wcześniejszego 450mg Nastawienie zajebiste (jak zawsze)
25.03.2008
kolejny trip, podroz setki ksztaltow,wiecie o co chodzi,ci ktorzy mieli do
czynienia,
wiedza,ze z czasem zatraca sie potrzebe dzielenia tym z kimkolwiek.Dlatego
bedzie krotkie
i troche bezsensowne bo doswiadczenie niezwykle osobiste, jak zwykle u
mnie -samotne.
Dzienne :) Wizualnie -nieprawdopodobne. Emocjonalnie - grzybowe.
Slowa w eter.
Dobre. Byłem po kilku piwkach wypitych ze znajomymi, chciałem przed snem przeżyć szybką, miłą i niewielką podróż. Akcja dzieje się u mnie w domu, godzina ok. 00:00.
Siedziałem w łazience, nabiłem lufę, ściągnąłem chmurę, potem drugą, a potem... Brzdęk. Jakbym dostał patelnią w łeb. Ściągnąłem chyba jeszcze jedną i ruszyłem do łóżka. Cały obraz dał się słyszeć. Zależnie od tego gdzie patrzyłem słyszałem inne słowo. "Jąźl jąźl jąźl jąźl" powtarzał chór w mojej głowie gdy widziałem białe drzwi. "Źląć źląć źląć źląć" gdy odwracałem się w stronę mroku nocy. "Skąd do chuja polskie znaki?!" spytałem sam siebie. Tamte Polsko brzmiące słowa pełne ogonków zdawały mi się być składowymi świata. Miałem wrażenie, że już słyszałem je w bardzo wczesnym dzieciństwie.
Raport, który zaraz przeczytasz nie będzie raportem konkretnej jazdy. Będzie raczej zestawieniem ich wszystkich, czyli krótkim narko-rysem.
Może najpierw trochę o mnie. Chodzę do LO w niemałym mieście, jestem typem idealistki i romantyczki. Szkoła:: przeważnie bez problemów. Dom:: jak każdy inny, ale nie narzekam :). Mam wielu znajomych, jednak prawdziwych, zaufanych przyjaciół na palcach jednej ręki da się policzyć.