Hodowca konopi z Radłowa symulował COVID-19 przed prokuratorem

Policjanci zlikwidowali hodowlę marihuany znajdującą się w jednym z domów w Radłowie oraz zatrzymali jej właściciela. Kiedy mężczyzna trafił przed oblicze prokuratora stwierdził, że źle się czuje i może być chory na COVID-19. Przeprowadzone testy wykluczyły jednak taką możliwość. Sprawcy grozi do ośmiu lat więzienia.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Super Express

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

230

Policjanci zlikwidowali hodowlę marihuany znajdującą się w jednym z domów w Radłowie oraz zatrzymali jej właściciela. Kiedy mężczyzna trafił przed oblicze prokuratora stwierdził, że źle się czuje i może być chory na COVID-19. Przeprowadzone testy wykluczyły jednak taką możliwość. Sprawcy grozi do ośmiu lat więzienia.

Policja interweniowała w domu 46-letniego mężczyzny z Radłowa w związku z kilkumetrowym ogniskiem, które rozpalił na swojej posesji. Przy okazji funkcjonariuszom rzuciło się w oczy coś jeszcze. Była to spora, bo licząca 120 krzewów plantacja konopi indyjskich. Niektóre z roślin osiągnęły już 150 centymetrów wysokości.

W domu znajdował się również gotowy do sprzedaży susz. W sumie policjanci zabezpieczyli pół kilograma marihuany. Właściciel plantacji podszedł do swojej działalności profesjonalnie i zadbał nawet o automatyzację produkcji narkotyków.

46-latek został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Tam gorzej się poczuł, co jak stwierdził może być efektem spowodowanej koronawirusem choroby COVID-19. Plantator marihuany miał rzekomo kontakt z osobą odbywającą kwarantannę. Sprawę potraktowano poważnie i zlecono testy na obecność SARS-COV-2, które wykluczyły możliwość zakażenia.

Mężczyzna bez przeszkód odpowie więc za prowadzenie nielegalnej działalności, za co grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.

Oceń treść:

Average: 6.3 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Jak najbardziej poprawny

Decyzja o wzięciu "słynnego" LSD nie była łatwa, lecz mój poziom autoświadomości nie dawał mi większego wyboru. Moje życie staneło w martwym punkcie, a dzięki marihuanie wreszcie przejżałem na oczy. Ale to temat na inną historię. Postanowiłem przekroczyć kolejną granice wiedzy poprzez zażycie sławnego LSD, które rzekomo pozwala geniuszom rozwinąć skrzydła a upadłym aniołom funduje mentalne piekło na ziemi. Cel był jasny, albo stane się nowym lepszym człowiekiem, albo utone gdzieś w odmętach szaleństwa. Jak widać moje oczekiwania względem tej substancji były bardzo wygurowane.

  • Oksybutynina
  • Pierwszy raz

Żadne. Wzięte kompletnie spontanicznie.

Dawka: 25mg

  • Marihuana
  • Miks

Impreza 18-nastkowa starszego kolegi, na której znalazłem się przypadkiem. Bawiłem się przednio, w towarzystwie znanych mi osób.

Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury

 

Więc zaczęło się od tego:

 

  • Benzydamina

Set & Setting - Góry pod osłoną nocy, deszczu i mgły. Drewniana chatka, postawiona nieopodal wejścia do przepięknego lasu.

Substancja (podaję konfigurację znajomych, co by przybliżyć sytuację):
Ja - Benzydamina (3 saszety Tantuma) + Duposraczokanabinoid
* - 5g nasion powoju + 450mg DXM
* - 15g nasion powoju
* - ~3g nasion powoju
* - 15g nasion powoju + 150mg DXM
* - 10g nasion powoju

Wiek: 19 lat.