16:30, w domu jestem tylko ja i dwie koleżanki, nazwijmy je K. i E. Nabijam lufę. Ponoć mocny towar, nie byłam wtedy doświadczona, więc nie potrafię określić co to dokładnie było, ale z pewnością nie była to czysta MJ.
Fałszowała recepty na leki psychotropowe i realizowała je w pobliskiej aptece. Policjanci z Komisariatu Policji III w Krakowie zatrzymali 39-letnią mieszkankę Prądnika Białego.
W ostatnich dniach na policji pojawiła się kierowniczka jednej z aptek z Prądnika Białego, która poinformowała o zrealizowaniu sfałszowanych recept przez jedną z ich klientek. Pracowników apteki zaniepokoił fakt, że owa kobieta pojawiała się u nich co kilka dni ( czasami czekała już przed otwarciem ) i za każdym razem miała do realizacji wypisaną ręcznie receptę na bardzo silne leki psychotropowe.
Dziwił również fakt, że lekarz który wystawił rzekomo te recepty, miał praktykę lekarską w ZOZ-ie w województwie kujawsko pomorskim, a kobieta pochodziła z Krakowa. Po dokładnym sprawdzeniu druków recept okazało się, że istnieje drobna niezgodność w nazwisku lekarza, który miał rzekomo je wystawić.
Pracownicy apteki skontaktowali się z nim i wtedy okazało się, że lekarz ten nie ma absolutnie nic wspólnego z wypisywaniem recept dla kobiety z Krakowa. Natomiast sprawę zniknięcia części recept zgłosił do prokuratury. Sprawą zajęli się policjanci z III Komisariatu Policji w Krakowie.
– Ustalono, że kobieta przychodziła do apteki od października , realizując dwie recepty na fikcyjne nazwisko oraz 9 recept na swoje. 20 listopada, 39-letnia kobieta została zatrzymana przez „ operacyjnych” z III KP. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie jej zarzutów dotyczących fałszerstwa dokumentów – informuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Kobiecie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Policjanci ustalają czy nie wykupywała leków na podstawie fałszywych recept w innych aptekach oraz jak weszła w posiadanie czystych blankietów.
Nastawienie stanowczo pozytywne, paliłam na tarasie przed domem, w otoczeniu dobrych koleżanek.
16:30, w domu jestem tylko ja i dwie koleżanki, nazwijmy je K. i E. Nabijam lufę. Ponoć mocny towar, nie byłam wtedy doświadczona, więc nie potrafię określić co to dokładnie było, ale z pewnością nie była to czysta MJ.
Siedzieliśmy sobie z kumpelą i kumplem i umieraliśmy z nudów. Najpierw wypiliśmy tanie wino ale ze dalej było nudno postanowiliśmy cos wziąść. A ze pod ręką była gałka razem z kumpelą zjadłyśmy całe opakowanie (kupiłysmy startą a ze nie wiedziałysmy jak sie bierze ten narkotyk więc zjadłysmy popijając wodą)
Jest okropna w smaku... omało nie zwymiotowałam... nie da się tego połknąc a woda wiele nie daje.
raz mialem badtripa po dxm - dawka 900mg (30 tussidexow)
na poczatku wkrecilem sie ze jestem postacia z gry komputerowej i bylo fajnie
"W..... stawiaj portal do M."
po nieudanych probach oswojenia tramwaju (dzikiego ostarda)
wbilem do metra (to chyba mnie zabilo)
jechalem metrem do kolegi (do M.)
kiedy wyystrezlilo mnie na powierzchnie ziemi byly juz tylko pytania typu
"W.... czy to jest rzeczywistosc? W.... czy ja zyje?"
Tak się zdażyło, że kilka dni przed opisywanymi wydarzeniami złamałem sobie nogę i z tego powodu siedziałem całymi dniami w domu. Codziennie wpadał do mnie kumpel, który pod pretekstem przynoszenia zeszytów zaopatrywał mnie również w inne ciekawe rzeczy :) Nasz poziom wtajemniczenia jest raczej niewielki, częste przygody z MJ, tabletki oraz fukanie ;]
piątek 25.02.2005