Euforia biegacza to nie efekt endorfin, lecz substancji podobnych do marihuany

Z nowych ustaleń naukowców z Uniwersyteckiego Centrum Medyczneego Hamburg-Eppendorf wynika, że “euforia biegacza”, zwana też “hajem biegacza” (a ang. runner’s high), nie jest wynikiem wydzielania przez organizm endorfin, lecz substancji chemicznych, które są bardzo podobne do konopii indyjskich.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Focus
Katarzyna Mazur
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

218

Z nowych ustaleń naukowców z Uniwersyteckiego Centrum Medyczneego Hamburg-Eppendorf wynika, że “euforia biegacza”, zwana też “hajem biegacza” (a ang. runner’s high), nie jest wynikiem wydzielania przez organizm endorfin, lecz substancji chemicznych, które są bardzo podobne do konopii indyjskich.

Endokannabinoidy, nie endorfina

To, że ćwiczenia fizyczne są dobrym sposobem na poprawienie samopoczucia i rozładowanie stresu, wie każda aktywna osoba. “Haj biegacza" to uczucie euforii i zmniejszenia niepokoju, które pojawia się po wysiłku fizycznym i dotychczas było wiązane z wydzielaniem przez organizm endorfin. Nowe badania sugerują jednak coś innego – według niemieckich ekspertów uczucie powodowane jest przez endokannabinoidy, czyli naturalnie produkowane przez organizm cząsteczki, które działają podobnie do marihuany. Naukowcy odkryli to poprzez pomiar różnych związków chemicznych, podczas gdy uczestnicy badania chodzili i biegali na bieżni.

Okazało się, że nawet gdy uczestnicy mieli zablokowane receptory opioidowe, co oznacza, że endorfiny nie miały żadnego wpływu na ich mózgi, nadal doświadczali tej samej euforii, a badanie pokazuje, że te cząsteczki kannabinoidów mogą mieć duży wpływ na lęk i nastrój, nawet jeśli nasz organizm wytwarza je w sposób naturalny.

Poza poczuciem radości i obniżeniem poziomu lęku “haj biegacza” powoduje również mniejszą wrażliwość na ból – jeśli w trakcie treningu nadwyrężysz mięsień, ta euforia może sprawić, że wcale tego nie poczujesz. Wcześniejsze badania wiązały ten haj z endorfinami, ponieważ jako rodzaj opioidów zachowują się one podobnie do morfiny, powstrzymując organizm przed odczuwaniem fizycznego dyskomfortu.

Okazuje się jednak, że wiele zawdzięczamy również endokannabinoidom, czyli eCBs. Działają one podobnie do zwykłych kannabinoidów – cząsteczek występujących w konopiach indyjskich, które również mogą powodować euforię oraz zmniejszać poczucie lęku, ale i regulować organizm na różne inne sposoby, które naukowcy wciąż starają się zbadać.

Nowe badania naukowców z University Medical Center Hamburg-Eppendorf i Medical Center of the Johannes Gutenberg University, które w zeszłym miesiącu opublikowano w czasopiśmie Psychoneuroendocrinology, stanowią duży krok w zrozumieniu, jak działają te substancje chemiczne. Jest to kontynuacja wcześniejszych badań, które niemieccy naukowcy przeprowadzili na myszach. W tamtych badaniach redukcja lęku, której doświadczały ćwiczeniach gryzonie, była związana z eCBs, a nie z endorfinami.

Najpierw myszy, potem ludzie

Naukowcy podkreślają, że cząsteczki eCBs mogą łatwo przechodzić z krwiobiegu do mózgu ze względu na ich strukturę molekularną. Endorfin z kolei mają zupełnie inną strukturę i nie są w stanie przenosić się tak sprawnie.

Aby potwierdzić wyniki badań na myszach, badacze zatrudnili 63 osoby, które regularnie biegają lub wykonują inne ćwiczenia wytrzymałościowe. Połowie uczestników podano lek blokujący receptory opioidowe, co oznacza, że podczas ćwiczeń endorfiny nie były w stanie wpływać na ich mózg.

Naukowcy zmierzyli aktywność neurochemiczną każdej osoby biorącej udział w badaniu dwukrotnie: raz podczas biegu i raz podczas chodzenia. Wszystkie testy odbywały się na bieżni, dzięki czemu badacze mogli upewnić się, że uczestnicy ćwiczyli w tym samym tempie. Badacze zmierzyli też skład chemiczny krwi każdego biegacza – przed i po ćwiczeniach, a także poprosili uczestników o notowanie swojego samopoczucia z użyciem standardowej skali do oceny poziomu lęku.

Następnie zapytali każdego uczestnika o to, czy doświadczył podczas eksperymentu czegoś, co opisałby jako “euforia biegacza”. Większość osób odpowiedziała negatywnie – z wyjątkiem 7 osób z grupy blokującej receptory opioidowe i 5 osób z grupy placebo.

Pomiary eCB i poziomy lęku opowiadały jednak całkiem inną historię – po biegu wszyscy uczestnicy wykazywali zwiększoną euforię i zmniejszony niepokój, czyli standardowe wskaźniki “haju biegacza”. Naukowcy nie znaleźli też znaczącej różnicy między grupą stosującą blokery opioidowe a grupą placebo, co oznacza, że endorfiny nie miały z tym nic wspólnego. Zamiast tego badacze stwierdzili wyższy poziom eCBs – podobnie jak w przypadku myszy z ich poprzedniego eksperymentu.

Co to odkrycie oznacza dla współczesnej medycyny? Jeśli zwykły 30-minutowy bieg wystarczy, aby wykazać namacalny wpływ na czyjś nastrój i zdrowie psychiczne, może to być dobry argument za dalszymi badaniami nad eCBs, by naukowcy mogli lepiej zrozumieć, jak te cząsteczki działają i do czego jeszcze są zdolne.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina

Benzofilia...





Substancja: Benzydamina


Dawka: w sumie ok. 18 razy po 500mg w ciągu roku.


Doświadczenie: Ganja, Tramadol, Benzydamina, Efedryna, Pseudoefedryna, DXM, Extasy.


Set & Settings: Bywało różnie generalnie positiv.


Wiek: 19 lat


Waga 50 kg.





Więc tak ten T-R ma charakter ogólnego opisu fazy po benzydaminie oraz ostrzeżenia przed jej zażywaniem.

  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Pierwszy raz

Trip z trójką znajomych - C, Sz i K. Dla nikogo z nas nie był to pierwszy raz z psychodelikami. Zdarzyło się już nam nawet wcześniej tripować na kwasie w podobnym składzie - ja z C i Sz. C i Sz z kolei jedli hometa z K. Jedynie ja z K nie miałem wcześniej okazji razem spożywać psychodelików. Pokój C w jego domu rodzinnym. Rodzina C była w domu, ale mieliśmy pełen komfort, jako że rzadko kiedy w ogóle ktoś zaglądał do pokoju, w którym mieliśmy spędzić najbliższe kilka godzin. Zimowy wieczór. Ogólna kondycja psychofizyczna całkiem niezła, chociaż bywało lepiej. Możliwa lekka tolerka. W ciągu ostatnich 3 tygodni zdążyłem odbyć dwa tripy przy 15mg i 10mg 4-ACO-DMT (choć to drugie trudno nazwać tripem z prawdziwego zdarzenia).

Wstęp: Zbieg okoliczności sprawił, że na przełomie 2011/2012, po tym jak długo nie mogłem znaleźć okazji ani towarzystwa, żeby spróbować psychodelików, nagle okazało się, że w okresie trwającym trochę więcej niż miesiąc umówiłem się na aż cztery tripy. Opisywany w niniejszym TR był trzecim z nich. Ze względu na duże ich zagęszczenie jak i inne okoliczności, nastawiałem się raczej na rozrywkowego tripa niż na podróż w głąb siebie. Już od dłuższego czasu planowałem z kilkoma starymi znajomymi zjedzenie hometa albo 4-ACO-DMT.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

                Wraz z nastaniem świtu postanowiliśmy zarzucić wspólnie trzy kartony, którymi dysponowaliśmy. Wraz z moim stałym towarzyszem pizdy, położyliśmy sobie na językach trochę mniej niż po półtorej kwadracika. Nasza koleżanka brała kwas po raz pierwszy z tego względu daliśmy jej niecałą połówkę.  Z braku innych alternatyw zaczęliśmy się rozciągać przed sporym wysiłkiem zarówno fizycznym jak i umysłowym. Pół godzinna rozgrzewka obudziła w nas elastyczność godną profesjonalnych akrobatów.

  • Metoksetamina
  • Pierwszy raz

Piątkowy wieczór, pusty dom i wielka ciekawość nowych doświadczeń.

Po dość długiej przerwie od eksperymentowania (ponad 3 miesiące) wywołanej nieprzyjemnymi doświadczeniami na benzydaminie i faktem iż ulubione dotychczas DXM zostało zbadane przeze mnie na wszystkie sposoby, że przestało na mnie robić jakiekolwiek wrażenie, postanowiłam spróbować czegoś innego.