Przed progiem
Gorzowska prokuratura otrzymała wyniki badań toksykologicznych. W organizmach ofiar stwierdzono jedną substancję. Jaką?
Gorzowska prokuratura otrzymała wyniki badań toksykologicznych. W organizmach ofiar stwierdzono jedną substancję. Jaką?
Po dwóch miesiącach od zdarzenia są wyniki badań toksykologicznych trzech mężczyzn, którzy brali udział w imprezie urodzinowej. - W organizmach ofiar stwierdzono tylko jedną substancję - o nazwie U-47700. Można ją zażywać w postaci proszku, płynu lub tabletki – mówi Roman Witkowski, rzecznik gorzowskiej prokuratury.
Sekcja zwłok wykazała u ofiar właśnie niewydolność krążeniowo-oddechową. Czy było takie powiązanie ustali biegły sądowy. Mężczyźni kupili dopalacz prawdopodobnie przez internet, bo przeglądali tego typu strony. Z badań wynika także, że ofiary nie były pod wpływem alkoholu. W domu w Kwiatkowicach policjanci zabezpieczyli również inne środki i substancje. Wyniki badań fizyko-chemicznych mają być znane w maju.
Z czwórki mężczyzn jeden przeżył, ale niestety 29-latka nie można przesłuchać. - Jego psychiczny stan zdrowia na to nie pozwala - dodaje Witkowski. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Niedawno go opuścił.
U-47700 znany jest także pod nazwą "Pink". W Stanach Zjednoczonych po jego zażyciu zmarło kilkanaście osób. Jego działanie jest kilkakrotnie silniejsze od morfiny.
Przypomnijmy - 17 lutego w domu w Kwiatkowicach na ciała trzech osób natknęła się żona jednego ze zmarłych. Na miejscu był też nieprzytomny czwarty mężczyzna. Przeżył, bo prawdopodobnie zwymiotował.
Mieszanka ekscytacji, i zdenerwowania, z przewagą tego pierwszego. Starałem się niczego nie oczekiwać, ani nie zakładać, otoczenie komfortowe, wynajęty pokój z łazienką na skraju małego miasteczka na wschodzie Polski.
Przed progiem
Uwięzienie we własnym umyśle, szybkie bicie serca, gorąco, dezorientacja, zmiana postrzegania świata
Swój raport rozpocznę od krótkiego przedstawienia się i opisania swoich doświadczeń. Jestem małym 19 letnim człowieczkiem. Niekoniecznie doświadczonym. Niespecjalnie znam się na staffie, na szczęście mam od tego bardziej doświadczonych ludzi. ;) Paliłam trawkę kilka razy w życiu. Na różne sposoby: od pierwszej loty, przez blanty, butle i bonga. Zazwyczaj mój stan mogłam opisać jako maksymalne rozluźnienie i przyjemny stan błogości. Przy pierwszym paleniu loty odczuć mogłam delikatne zaburzenia związane z odczuwaniem smaku i poruszaniem się.
07.10.2008
Po zebraniu myśli postanowiłem opisać najgorszego Bad-tripa jaki przydarzył się w moim już nie tak krótkim życiu. Musiałem mieć kilka dni na przemyślenie sprawy, bo to co się mi przytrafiło było doświadczeniem wielce wstrząsającym i przerażającym.