Czy Twoje zioło może pochodzić z upraw prowadzonych przez ISIS? Jest taka szansa

Pozbawione dopływu łatwej gotówki ze sprzedaży ropy naftowej, czarno odziane straszydła z Państwa Islamskiego uciekają się teraz w celu finansowania swojej wersji kalifatu do sprzedaży narkotyków, w tym marihuany - czytamy w ostatnich doniesieniach prasowych.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

High Times
Chris Roberts

Odsłony

807

Pozbawione dopływu łatwej gotówki ze sprzedaży ropy naftowej, od której świat mimo wszystko wciąż pozostaje beznadziejnie uzależniony, czarno odziane straszydła z Państwa Islamskiego uciekają się teraz w celu finansowania swojej wersji kalifatu do sprzedaży narkotyków, w tym marihuany - czytamy w ostatnich doniesieniach prasowych.

Jak każda inna organizacja na świecie, ISIS potrzebuje pieniędzy, aby funkcjonować. Przez kilka ISIS polegało w kwestii na ropie naftowej (choć wymuszenia, porwania i zwyczajne, staromodne wysokie opodatkowanie również przynoszą sporo gotówki).

Według raportu opublikowanego w roku 2015 na łamach Financial Times „ropa [była] czarnym złotem, które finansowało czarną flagę” przynosząc miesięcznie sumy rzędu 50 mln dolarów.

Do lata ubiegłego roku suma ta zmniejszyła się do zaledwie 15 mln dolarów miesięcznie, w następstwie działań kierowanej przez USA koalicji, która obrała sobie pola naftowe i tankowce ISIS za jeden z głównych celów nalotów (przy czym koalicja ta twierdziła, że zyski ISIS z przemysłu naftowego naftowe były bliższe 300 milionom dolarów miesięcznie, co jest oszacowaniem kwestionowanym przez większość pozostałych źródeł).

W desperacji bojownicy ISIS uciekają się do niszczenia własnego źródła przychodów, podpalając szyby naftowe w próbie udaremnienia amerykańskich nalotów przez pozbawienie pilotów widoczności (taktyka stosowana również przez Saddama Husajna podczas pierwszej wojny w Zatoce).

Coraz węższy strumień pieniędzy z ropy i kurdyjscy bojownicy u bram Ar-Rakki, wieloletniej stolicy ISIS, z której czołowi przywódcy według jednego z ostatnich doniesień musieli niedawno uciekać ze względu na coraz większą presję – to czynniki, które skłoniły ISIS do szukania zarobku w handlu narkotykami.

Według raportu opublikowanego przez Asharq Al-Awsat, londyńską gazetę wychodzącą w języku arabskim, niewskazane z nazwiska „ważne źródło informacji wywiadowczych” twierdzi nawet, że handel narkotykami jest teraz dla ISIS głównym źródłem pieniędzy.

Artykuł cytuje również Hishama al-Hashimiego, irackiego eksperta ds. grup zbrojnych (z których ISIS jest oczywiście najważniejszą w regionie), który stwierdził, że ISIS zajmuje się „sadzeniem konopi w różnych częściach Iraku.”

Handel narkotykami koncentruje się obecnie w prowincji Anbar na zachodzie Iraku, której znaczna część znajduje się pod kontrolą ISIS. Tamtejsi przywódcy religijni obchodzą muzułmańskie zakazy dotyczące narkotyków, mówiąc, że nie ma nic niewłaściwego w sprzedaży zioła niewiernym.

Oto cytat na temat szlaków przerzutowych:

Pierwszy z nich jest używany przez Al-Kaidę i ciągnie się od Afganistanu, przez Pakistan i Iran, aż po Syrię, Irak i pozostałe kraje Zatoki Perskiej. Drugi, używany właśnie przez Państwo Islamskie, która dba, by nie kolidować ze szlakiem Al-Kaidy, przechodzi przez Irak, Syrię, Turcję, a następnie biegnie do Europy. Istnieje też odwrotna droga z Ramadi do al-Qaem, również pozostająca pod kontrolą ISIS.

Choć ISIS czerpie z handlu narkotykami znaczące zyski, wszystkie codzienne transakcje kontrolowane są przez kogoś innego, prominentnego dilera, którego nazwiska raport nie wskazuje, określając go zamiast tego „Irackim Pablo Escobarem”.

Hasz od ISIS na ulicach Turcji Erdoğana i w Europie! Co za historia. Czy jest to jednak prawda?

Gazeta [Asharq Al-Awsat] jest szanowana jako źródło informacji, choć jako własność członka saudyjskiej rodziny królewskiej niejako z urzędu uprzedzona jest wobec wszystkiego, co ma związek z Iranem — stąd zapewne ustęp, w którym mowa o tym, że Irańczycy z południa „nauczyli szyitów” jak uprawiać ziele.

Reszta konopnego know-how ma pochodzić z bojowników z Afganistanu, których rodzice i dziadkowie spokojnie mogli być tymi samymi hodowcami, którzy dawali nasiona Kush podróżującym po ich kraju w latach 60. i 70. hipisom i którzy jawnie uprawiali marihuanę przez cały 16-letni okres amerykańskiego zaangażowania militarnego w tym regionie.

Istotnym pytaniem jest teraz ile uwagi przyciągnie ta historia i jak ta uwaga zaowocuje.

Spostrzeżenie, że istnieje związek między międzynarodowym handlem narkotykami i najgorszymi z najgorszych terrorystów nie jest ostatecznie niczym nowym. Można przypomnieć, że jako argument związek ten zyskał na znaczeniu po atakach 11 września, kiedy to stał się celem kampanii finansowanych Narodowe Biuro Kontroli Polityki Narkotykowej.

Antynarkotykowi bojownicy ery Busha zdecydowali wówczas, że najlepszym sposobem prowadzenia wojny z narkotykami będzie zawstydzanie okazjonalnych, pokojowo nastawionych użytkowników narkotyków, przez kolportowanie informacji, że ich weekendowe hobby pomaga Al-Kaidzie i skazuje niewinne amerykańskie dzieci na straszną śmierć z rąk fanatycznych bojowników.

Mniejsza o to, że Osama bin Laden, twarz i główny sponsor Al-Kaidy, był potomkiem magnata budowlanego, a sama Al-Kaida ma korzenie w latach 80., kiedy to CIA szkoliła islamskich dżihadystów w Afganistanie i udzielała im wsparcia materialnego, traktując ich jako przedmurze przeciw Sowietom.

Wracając jednak do sedna sprawy: czy Twoje zioło było uprawiane przez ISIS?

Jeśli jesteś Amerykaninem, absolutnie nie.

Jeśli jednak mieszkasz w Europie.... być może?

Nawet jeśli nie i kupiłeś je na czarnym rynku w Anglii, to prawdopodobne jest, że zamiast tego zostało wyhodowane dzięki niewolniczej pracy ludzi sprowadzonych z Azji Południowej. Co powinno chyba zrodzić refleksję, że to nie marihuana, a sama prohibicja narkotykowa jest tą złą rzeczą, która pomaga złym ludziom.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Przeżycie mistyczne

Dom, zasłonięte rolety, maska na oczy, samemu, nie widziałem co robić w życiu, dużo problemów, chciałem znaleźć spokój i odpowiedzi

Moje doświadczenie z grzybami – 28 stycznia 2024 r.

Po raz kolejny zdecydowałem się na podróż do wewnętrznych zakamarków mojego umysłu, tym razem korzystając z mocy 6 gramów golden teachera. To było 28 stycznia 2024 roku, dzień, który na nowo ukształtował moje postrzeganie rzeczywistości.

  • 2C-I

22:30





Wciągnąłem do nosa około 5mg 2C-I. Dawka mała, ale ten sposób działa 2x silniej niż doustne podanie, a niektórzy są zadziwiająco wrażliwi na 2C-I, więc wolałem nie ryzykować z całymi 20mg doustnie.


Po około 5 minutach nos zaczął strasznie piec. To zupełnie coś innego niż przy podaniu doustnym, fenetyloaminy nie są chyba przeznaczone do takiej absorbcji.





22:45

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Raport piszę pół roku od zdarzenia.

Pewnego razu trafiłem na FAQ związany z benzydaminą. Zaciekawiła mnie faza szczegółnie ze względu na halucynacje i horror w głowie. Bez zbędnych ceregieli zgadaliśmy się z ziomkiem aby mnie popilnował, po czym poszliśmy do apteki.  Nieśmiało zapytałem, czy jest tantum rosa w saszetkach - bez problemu dostałem 3 sztuki i życząc miłego dnia wyszedłem.

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo dobry humor, przyjaźni ludzie.

Około godz. 11:00 łyknęliśmy z moim chłopakiem (K) po 30 tabletek acodinu. Mieliśmy zamiar zrelaksować się, leżąc, słuchając muzyki i rozmawiając. Jednak po jakichś 40 minutach, akurat wtedy, gdy DXM zaczynało działać, wpadł do nas kumpel (M) – totalnie zakręcony człowiek, etatowy osiedlowy leń, z którym można jednak konie kraść ;). Traf chciał, że akurat dzień wcześniej spróbował on pierwszy raz DXM – 450mg i spodobało mu się. Słyszał opowieści o efektach większych dawek i był ciekaw, ale bał się trochę eksperymentować sam.