Czy rolnik zarobi uprawiając konopie na legalną marihuaną?

Niemiecki rząd zapowiedział już legalizację konopi indyjskich i nadał tej sprawie priorytet. Tylko czy obiecywane rolnikom profity z tytułu uprawy nowych roślin są realne?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

farmer.pl
Grzegorz Tomczyk

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

35

Niemiecki rząd zapowiedział już legalizację konopi indyjskich i nadał tej sprawie priorytet. Tylko czy obiecywane rolnikom profity z tytułu uprawy nowych roślin są realne?

W Niemczech legalna jest póki co jedynie uprawa konopi indyjskich do celów leczniczych. Nowy rząd federalny obiecał jednak, że zalegalizuje marihuanę także do celów „rekreacyjnych”. Umowa koalicyjna zakłada bowiem „kontrolowaną sprzedaż marihuany dorosłym w celach rekreacyjnych w licencjonowanych placówkach”. Minister rolnictwa Cem Özdemir publicznie zadeklarował, że sprawie tej nadano priorytetowy bieg, aby na liberalizacji przepisów skorzystać mogli zwykli niemieccy rolnicy.

To była znacząca obietnica, bo w kontekście forsowanej strategii Zielonego Ładu wielu farmerów szuka alternatywnych źródeł dochodu. Rolniczy portal Agrarheute przeanalizował jednak tą kwestię i nie doszedł do zadawalających wniosków. Wszystko bowiem wskazuje na to, że na legalizacji marihuany skorzystają wszyscy, tylko nie rolnicy.

Wzór kanadyjski

Politycy zapowiadają, że w regulacjach dotyczących legalizacji marihuany posłużą się modelem kanadyjskim. Licencje na uprawę konopi wydawane są tam od 2018 roku. Zastosowane tam przepisy w zakresie bezpieczeństwa i jakości sprawiły jednak, że uprawą konopi indyjskich zajmują się właściwie tylko wielkie firmy. Dlaczego tak jest?

Otóż konopie na dużą skalę uprawiane są tam właściwie tylko pod dachem – w olbrzymich szklarniach lub specjalnie przystosowanych halach. Uprawy gruntowe stanowią znikomy ułamek całości, ale i w tym przypadku pola są ogrodzone, monitorowane kamerami i zabezpieczone dodatkowymi zasiekami. Wynika to zarówno z przepisów w zakresie bezpieczeństwa, jak i zwyczajnej chęci ochrony upraw przed złodziejami. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by konopie indyjskie dało się uprawiać tak jak choćby tytoń.

I choć rynek marihuany w Kanadzie wciąż rośnie, a sprzedaż szacowana jest na setki milionów dolarów, to branże zdominowały duże firmy. Dla zwykłego farmera to olbrzymie nakłady kosztów na prowadzenie plantacji, do której zniechęca również cała biurokracja. W ostatecznym rozrachunku cena i tak zależy od pośrednika, a plony niepewne – bo złodziej nie śpi.

Własne doświadczenia

Niemiecki portal wyciąga również wnioski z doświadczeń na własnym podwórku. Marihuana medyczna została w Niemczech zalegalizowana w 2017r. Konopie indyjskie są tam nie tylko pod kontrolą sprzedawane, ale także uprawiane. Okazuje się jednak, że wśród producentów w ogóle nie ma rolników. Dotychczas wydane licencje na uprawę trafiły głównie do firm farmaceutycznych, które mogą sprostać wymogom bezpieczeństwa.

Marihuana medyczna z rodzimych upraw pokrywa ledwie część zapotrzebowania. Rosnący popyt pokrywa przede wszystkim import z USA i Kanady. Na rynku walczą o dominacje międzynarodowe koncerny.

Dużo lepiej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o uprawę konopi włóknistych. Popularność tej uprawy wzrasta i zajmują się nią przede wszystkim zwykli rolnicy. I jeśli to rolnicy mają skorzystać, rząd winien raczej liberalizować przepisy w tym zakresie – dochodzą do wniosku analitycy z Agrarheute.

Bo choć legalizacja „rekreacyjnej marihuany” wielu ucieszy, niewielu na niej może wymiernie skorzystać, a z pewnością nie będą to rolnicy.

W Europie i w Polsce

Jeszcze dalej w legalizacji marihuany chcą pójść inne europejskie kraje. Luksemburg i Włochy zamierzają zezwolić na hodowlę konopi w domach na własny użytek. Rząd Luksemburga przestanie też ścigać obywateli za posiadanie małych ilości suszu konopnego.

W Polsce od 2017r. legalna jest jedynie terapia marihuaną i obrót w celach leczniczych. Apteki mogą sprzedawać marihuanę medyczną, ale trzeba ją importować, bo obowiązuje u nas całkowity zakaz uprawy konopi indyjskich.

W 2020 roku globalna wartość rynku konopi wyniosła blisko 23 mld dolarów.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Inne
  • Pierwszy raz

Po mojej nieudanej przygodzie z Ubulawu, postanowiłem spróbować czegoś innego i miałem nadzieję, że zadziała. Poza tym jestem optymistą, więc nie zrażałem się uprzednim niepowodzeniem.

Zanim przejdę do opisu moich doświadczeń, chciałbym zaznaczyć, że jest on naprawdę długi. Ze względu na właściwości African Dream Herb (substancje prawdopodobnie kumulują się w organizmie), konieczny był wielodniowy eksperyment, dzięki któremu mogłem również badać różne sposoby przyjmowania tej rośliny.

  • Marihuana

Jestem ... czy mnie nie ma... czekam.... obserwuje.... napalam sie....te ciala... te podrygjqce piersi.. czekam na goscia... leb mi peka od tematow wybuchajqcych mi w glowie... a moze od porannego tematu..juz 13a co sie ze mnq dzieje cholera.... nie wiem....

  • Benzydamina

nazwa substancji: benzydamina (tantum rosa)


poziom doświadczenia: ten specyfik pierwszy raz a poza nim wiele innych substancji zwanych narkotykami


metoda zażycia: doustnie


set&setting: pusta chata, dwie osoby, nastawienie bardzo pozytywne


czy dane doświadczenie mnie zmieniło? : tak-zmądrzałem

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.

W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice.  Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie  wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury  riki tiki.  Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.

randomness