
Najnowsze badania wskazują, że ludzie, którzy palili marihuanę więcej niż raz w miesiącu, częściej mieli pierwszy zawał serca przed 50 rokiem życia.
Najnowsze badania wskazują, że ludzie, którzy palili marihuanę więcej niż raz w miesiącu, częściej mieli pierwszy zawał serca przed 50 rokiem życia.
Jak wykazały najnowsze badania przeprowadzone przez Stanford Cardiovascular Institute wśród prawie 160 000 osób w Wielkiej Brytanii, palenie marihuany przynajmniej raz w miesiącu wiąże się z podwyższonym ryzykiem zawału serca.
Badanie, opublikowane w czasopiśmie Cell, dotyczyło ponad 11 000 osób w wieku od 40 do 69 lat, które zadeklarowały, że palą marihuanę przynajmniej raz w miesiącu. Naukowcy porównali następnie tę grupę do 122 000 innych osób w tym samym przedziale wiekowym, które w ogóle nie paliły marihuany, i prawie 23 000 innych osób, które paliły rzadziej.
Autorzy badania skontrolowali wiek, płeć i wskaźnik masy ciała — trzy czynniki wpływające na ryzyko chorób serca — i odkryli, że osoby, które często paliły marihuanę, częściej miały pierwszy zawał serca przed 50 rokiem życia. Jeden atak serca zwiększa ryzyko wystąpienia kolejnego lub rozwoju niewydolności serca.
Wyniki są zgodne z innymi podobnymi badaniami. Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC) ostrzegało już wcześniej, że palenie marihuany może prowadzić do zwiększonego ryzyka chorób serca, a badanie z 2021 r. wykazało związek między zawałami serca a używaniem marihuany u młodych dorosłych.
Używanie konopi indyjskich stało się coraz bardziej powszechne w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatniej dekady. W 2020 roku około 18 procent Amerykanów w wieku 12 lat i starszych deklarowało używanie marihuany w poprzednim roku, w porównaniu do 7 procent w 2010 roku.
Subst: E, MJ, efe
Doswiadczenie: efe, alko, #, MJ, E, dxm
Nastawienie: Jazaaaaa!
Miasteczko na mazurach, około 20 tysięcy mieszkańców. Nudy że klękaj Stefan, brak słów. Dostęp do substancji psychoaktywnych prawie zerowy, postanowiłem więc spróbować czegoś dostępnego w najbliższej aptece. Padło na kodeinę. Trochę poczytałem o odczuciach, dawkowaniu, sposobach itd. i jako że to miał być mój pierwszy raz jeśli chodzi o kodę wybrałem najprostszą z opcji: Thiocodin do gęby, rozgryźć, zapić. Od rana byłem jakoś dziwnie na to podkręcony a że miałem wolne - postanowiłem to zrobić. Ugadałem się z ziomeczkiem, na potrzeby TR będzie nazywany DDK. Spotkaliśmy się wieczorem, po drodze zaopatrzyłem się w Thio po czym udaliśmy się na poszukiwania jakiegoś buszka. Misja wykonana, siedzimy, czekamy na miejsce żeby móc w spokoju skręcić jointa.
19:30 : wychodzę z domu, idę spotkać się z DDK, po drodze zaopatrzam się w Thiocodin. 10 tabletek, myślę że na początek wystarczy nawet mniej
20:15 : siedzimy i czekając na bucha wrzucam do gęby 9 tabletek, rozgryzam je i popijam wodą, smak jest niemiły ale dzięki temu woda smakuje wręcz słodko
20:40 : czekam na efekty, dla zabicia czasu kopiemy piłkę pod blokiem, spalam papierosa.