Do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach każdego miesiąca trafia kilka, a czasami kilkanaście osób po zażyciu dopalaczy. Mimo informacji, że dopalacze zbierają śmiertelne żniwo nie brakuje kolejnych chętnych ich spróbowania. W związku z tą dramatyczną sytuacją, rząd zapowiedział wojnę z dopalaczami.
- Do Szpitala Wojewódzkiego na Czarnowie w Kielcach trafiło w 2016 roku 34 nieletnich po dopalaczach, w 2017 roku mieliśmy 39 młodocianych, a w 2018 roku już 21 osób – informuje Anna Mazur Kałuża, rzecznik prasowy szpitala. – Liczba dorosłych utrzymuje się na stałym poziomie. Każdego miesiąca przywożą kilka takich osób.
Dorota Adamczyk Krupska, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego dodaje, że zdarzały się zgony z tego powodu.
- Każdym przyjęciem byliśmy bardzo zaskoczeni, zwłaszcza tym, że pomimo codziennych ostrzeżeń w środkach masowego przekazu, liczba zażywających dopalacze ciągle wzrasta. Stan każdego pacjent był inny. 16 letniego ucznia, który stracił przytomność w szkole przywiózł do szpitala ojciec. U chłopaka, u którego nastąpiło zatrzymanie krążenia i zmarł znaleziono kilka torebek foliowych z białym proszkiem. 17-latkę w ciężkim stanie z przystanku autobusowego przywiozła karetka. W plecaku miała torebki z dopalaczami w tabletkach, też nie udało jej się uratować. Kolejny 30 letni mężczyzna po dopalaczach miał na przemian stany euforii, agresji i depresji. Po reanimacji na skutek zatrzymania akcji serca również stracił życie. Cechą wspólną wszystkich osób, które zażyły dopalacze jest to, że zupełnie nie wiedzą co się z nimi dzieje, znajdują się w stanie silnego pobudzenia, albo w śpiączce. Niektórzy rzucają się po podłodze, mają padaczkę, nieraz niszczą wszystko co znajduję się wokół. Dochodzi u nich do znacznego wzrostu ciśnienia, zmian rytmu serca, uszkodzenia układu nerwowego, narządów wewnętrznych, czasem wywołują omamy, urojenia, autoagresję, psychozę - mówi pani doktor.
Po ostatnich dramatycznych doniesieniach o coraz częstszych zgonach po dopalaczach rząd przyjął projekt regulacji, według których dopalacze będą traktowane jako narkotyki. Za posiadanie ich znacznej ilości będzie groziło do 3 lat więzienia, natomiast za handel - do 12 lat. Autorem tego projektu jest Ministerstwo Zdrowia.
- Te zmiany mają przyspieszyć wpisywanie dopalaczy do wykazu nowych substancji psychoaktywnych – tłumaczy Mariusz Pasek, pełnomocnik wojewody świętokrzyskiego do spraw uzależnień, HIV i AIDS.
- Dzięki temu aktualizacja ich bazy i delegalizacja nowych środków psychoaktywnych ma być sprawniejsza. Znamy powagę tego problemu, w związku z czym ciągle podejmujemy działania mające na celu ostrzeżenie przed dopalaczami. Ostatnio zorganizowaliśmy panel wspólnie ze Świętokrzyskim Centrum Profilaktyki i Edukacji dla ponad 200 nauczycieli, pedagogów socjalnych i policjantów na temat najnowszej wiedzy o dopalaczach. Po wakacjach będziemy podejmować kolejne działania, głównie kampanie społeczne w szkołach.
Artur Niewczas, specjalista terapii uzależnień, pedagog środowiskowy ze Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji mówi, że najwięcej osób, które zażyły dopalacze przybywa po weekendach, bo młodzież najczęściej zażywa je na imprezach, w klubach, u znajomych. –Dopalacze to najgroźniejsza substancja z jaka mamy do czynienia, bo to czysta chemia, ale za każdym razem inna, dlatego nie wiadomo czym pacjenta leczyć – podkreśla. – Może występować w postaci proszku, kapsułek, tabletek czy suszu. Służby medyczne nie nadążają z rozpoznawaniem i leczeniem skutków przyjmowania dopalaczy Młodzi ludzie sięgają po dopalacze z różnych powodów, czują się osamotnieni, przestraszeni, nie wierzą w siebie, czują się nieprzystosowani, nie mogą dogadać się z rodzicami. Wielu nie myśli o tym, że po dopalaczach można umrzeć, liczy się dla nich chwila. W Polsce do czynienia z dopalaczami miał co dziesiąty nastolatek w wieku 15-16 lat. W Europie średnia jest dwa razy niższa.