Chcieli stworzyć nowoczesnego obywatela. Dzisiaj tworzą ośrodki odwykowe dla nastolatków

Jak zareagowaliście, gdy pierwszy raz usłyszeliście o uzależnieniu od komputera/Internetu/gier? Ja byłem rozbawiony, przyznaję bez bicia.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Antyweb
Maciej Sikorski

Odsłony

492

Jak zareagowaliście, gdy pierwszy raz usłyszeliście o uzależnieniu od komputera/Internetu/gier? Ja byłem rozbawiony, przyznaję bez bicia. Ale to było już kilka wiosen temu, inaczej podchodziłem wówczas do tej sprawy. Uznawałem, że uzależnionym można być od alkoholu czy narkotyków, ale nie od gier dostępnych w Sieci. Dzisiaj stwierdzam, że to większe zagrożenie, niż rzeczone narkotyki. Powszechnie dostepne i to już dla kilkuletnich dzieci. Nie zamierzam jednak demonizować tej formy rozrywki, bo wszystko jest dla ludzi. Byle z umiarem, o czym przekonuje koreański przykład…

Przeczytałem wczoraj tekst opowiadający o Koreańczykach przebywających na odwyku. Młodzi ludzie zamknięci w ośrodkach, w których próbuje się im pokazać, że istnieje świat poza tym wirtualnym. Opowieści przypominają te znane z innych odwyków – po prostu forma uzależnienia się zmienia. Większość osób trafiła tam wbrew własnej woli, choć część z nich uważa, że potrzebuje pomocy. Niektórzy przemycili na teren ośrodka telefon (niczym butelkę wódki), inni opuszczali obiekt, by udać się do pobliskiego miasta i wejść do kafejki internetowej. W tym czasie ich rodzice liczyli na to, że terapeutom uda się odzyskać ich dziecko, wyrwać je ze szponów nałogu. Tak, by można z nim było nawiązać większy kontakt. Do tej pory wzrok młodego człowieka wbity wbił w ekran komputera czy telefonu.

Co robią ludzie w takim ośrodku? Pewnie są zajęcia z terapeutami polegające na rozmowie o uzależnieniu, ich życiu przed tym, jak trafili do ośrodka. Ale tekst skupiał się na zajęciach „praktycznych”. Czytaniu papierowych książek, graniu w gry planszowe czy karciane, rozmowie z kolegami, zabawach zespołowych. Niektórzy ludzie byli już tak oderwani od rzeczywistości, że dopiero w ośrodku docierało do nich, iż z drugim człowiekiem można porozmawiać bez pośrednictwa komunikatora. Czasem wspominamy o tym w tekstach na AW, ale zazwyczaj nie myślimy o przypadkach, które dotarły już do granicy patologii, a które przestają być totalnym marginesem społeczeństwa.

Ten fakt chyba najbardziej przyciąga uwagę i niepokoi: uzależnienie od cyfrowego świata dotyka sporą część koreańskiej młodzieży. W takich ośrodkach w ubiegłym roku przebywały tysiące osób. Ale z drugiej strony, czy to powinno nas dziwić? Czy narkotyki są powszechnie dostępne i tanie? Czy alkohol serwujemy dzieciom od chwili, gdy zaczną chodzić? Raczej nie. A z komputerem i Internetem jest inaczej. Wiele brzdąców nie potrafi mówić, a już śmiga na tablecie. Biorąc to pod uwagę, naprawdę powinno nas dziwić, że kilkanaście lat później ludzie ci mogą być uzależnieni od tego medium?

Zastanawiałem się wczoraj czy Korea Południowa będzie pod tym względem ewenementem. Problem z uzależnieniami dotknął akurat ich, bo takie są uwarunkowania kulturowe, tak funkcjonuje państwo i społeczeństwo, a grunt był podatny? Czy też chodzi o rozwój technologiczny: Korea to przykład tego, gdzie zmierza każde zinformatyzowane społeczeństwo. Ich jest wysoko rozwinięte technologicznie, więc jako pierwsze zderzyło się z „ciemną stroną informatyzacji”. Zakładam, że odpowiedź kryje się w miksie tych dwóch wątków.

Ciekawe jest to, że w przywołanym tekście zwraca się uwagę na udział państwa: wcześniej dążyło ono do szybkiego rozwoju technologicznego i chciało stworzyć obywatela zaznajomionego z najnowszymi rozwiązaniami. Dzisiaj prowadzi walkę ze skutkami (negatywnymi) tamtych działań. Niby paradoks, ale z drugiej strony, Koreańczycy raczej nie mieli z kogo brać przykładu, przecierają ten szlak. I z pewnością warto sprawę obserwować. Chociaż jestem zwolennikiem tego, by wprowadzić do szkół programowanie (o czym wielokrotnie pisałem) czy korzystać w szkole z gier, szerzej e-sportu, to uznaję, że należy w tym zachować umiar. Jak w każdej dziedzinie życia. W przeciwnym razie za jakiś czas możemy pytać Koreańczyków, jak organizować środki odwykowe dla 14-latków, których nie da się oderwać od telefonu. Nie będzie to ani śmieszne, ani przesadzone…

Oceń treść:

Average: 7.8 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Powój hawajski

Doświadczenie: THC, Salvia Divinorum, LSA

Set & Setting Dzień po ostatnim egzaminie w sesji, ciekawość i duża doza sceptycyzmu; miejsce: wąwóz, osiedle, własny pokój. Wyśmienita pogoda (ciepło i słonecznie).

Substancja: 6 nasion HBWR „extra strong”

Wiek: 23 lata

Waga: 82 kg

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie optymistyczne, duża ekscytacja. Palenie zioła nastpiło w domu kumpla, mieliśmy spokój i nadzieję, na dobre przeżycie podróży w świat odmiennych stanów umysłu.

Tego dnia postanowiliśmy nie iść do szkoły z moim przyjacielem o podobnym zdaniu odnośnie do życia- wszystkiego trzeba w życiu spróbować oprócz seksu analnego.

Udaliśmy się do kolegi, który już miał załatwione pół grama. Wiem, mało, ale na pierwszy raz wystarczy ;)

Podnieceni jak przedszkolaki szliśmy ulicą, by w końcu trafić do tego domu, który już zawsze będzie mi się kojarzył tylko z jednym...

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

w raporcie

"Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz." I Moj. 2: 16-17

Z perspektywy lat widzę jasno: decyzja o spożyciu wynikła ze znudzenia i próżności. Dzień czy dwa wcześniej uraczyłem się srogo gałką muszkatołową, zejście było niemiłosierne. Przy końcu wzraz ze Współtowarzyszem wypiliśmy po piwie, może dwóch. W końcu wpadłem na pomysł wspólnego tripu. Sięgnęłem po zapas suszonych grzybów zbieranych w ubiegłym sezonie 2008 roku.

  • Pierwszy raz
  • Pseudoefedryna

Zwyczajne październikowe popołudnie w prywatnym mieszkaniu. Nastawienie psychiczne jak najbardziej pozytywne. Chillout.

Przechadzałem się leniwie zatłoczonymi ulicami w blasku jesiennego słońca i nagle w mej głowie narodziła się koncepcja, aby patronat nad dzisiejszym wieczorem objęła kodeina. Toteż swoje kroki skierowałem do najbliższej apteki. Zbytnio nie uśmiechała mi się ekstrakcja kodeiny z Antidolu, więc doszedłem do wniosku, że zakupię po prostu Neoazarinę, która to oprócz samego fosforanu kodeiny zawiera jedynie ziele tymianku i substancje pomocnicze. Niestety już w samej aptece spotkał mnie gorzki zawód. Okazało się bowiem, że w asortymencie apteki zabrakło upragnionego specyfiku.

randomness