Eksperci są zgodni: po boomie na gry komputerowe czas na medyczną marihuanę. Przewiduje się, że najbardziej w kolejnych latach będzie rosnąć sprzedaż napojów i żywności z dodatkiem konopi. Za chwilę w modelu crowdfundingowym po większe pieniądze pójdzie Kombinat Konopny.
Kombinat Konopny start emisji na platformie crowdfundingowej chce zorganizować na przełom października i listopada. Plany mają ambitne.
- Chcemy zebrać w ten sposób co najmniej 4,2 mln zł – mówi w rozmowie z Bizblog.pl Maciej Kowalski, szef Kombinatu Konopnego, który 2014 r. założył pierwszą prywatną firmę w Polsce, a ta uzyskała państwową licencję na uprawę i przetwórstwo konopi przemysłowych.
Takie pieniądze są im potrzebne, żeby do końca skomercjalizować przełomową technologię produkcji olejków CBD oraz produkcja konopnych tekstyliów na bazie kotoniny konopnej.
Bo olej CBD wcale nie musi być drogi
Chociaż dowodów na zbawienne działanie niepsychoaktywnego kannabidiolu CBD na ludzki organizm jest aż nadto, to jednak barierą nie do przeskoczenia dla wielu pacjentów, którzy nawet chcieliby sprawdzić te alternatywne metody leczenia, są koszty. Niewielka buteleczka oleju CBD, którego starczy na góra dwa miesiące, potrafi kosztować kilkaset złotych albo i drożej. I właśnie Kombinat
Konopny zamierza to zmienić.
- Dotychczasowy sposób wytwarzania wysokiej jakości produktów zawierających CBD wiązał się z wykorzystaniem drogiej aparatury, co skutkowało relatywnie wysoką ceną dla konsumenta. My opracowaliśmy technologie, dzięki której udało się obniżyć koszty. Będziemy w stanie zaoferować bezkonkurencyjne ceny przy zachowaniu pełnej gwarancji jakości
– zapowiada Maciej Kowalski.
Kombinat Konopny jeszcze przed crowdfundingową zbiórką wypuścił nową serię produktów, opartych na odpowiednio przygotowanym suszu konopnym, który dzięki pominięciu etapu ekstrakcji zawiera pełny profil dobroczynnych dla organizmu substancji, takich jak kannabinoidy, terpenoidy i flawonoidy.
Tekstylia konopne zagrożeniem dla bawełny?
Kombinat Konopny chce mieć też pełną kontrolę całego łańcucha produkcji. Posiadają już uprawy i autorskiej konstrukcji maszyny do odzysku włókna oraz przetwórstwa konopi.
– Nie korzystamy z podwykonawców, dzięki czemu mamy pieczę nad całym procesem wytwarzania, co daje niespotykane możliwości kształtowania cech użytkowych produktu oraz pozwala oferować produkty w konkurencyjnych cenach – przekonuje Maciej Kowalski.
Obecnie surowiec włókienniczy najczęściej wykorzystywany jest zarówno do produkcji odzieży, jak i w zastosowaniach technicznych – m.in. do produkcji lin czy żagli.
– I znowu to samo jak w przypadku oleju CBD. Tradycyjne metody produkcji były szalenie pracochłonne, co w warunkach wysokich kosztów pracy czyniło ich zastosowanie ekonomicznie nieuzasadnionym. Udało nam się pokonać jednak te trudności i opracować technologię, która już wkrótce pozwoli cieszyć się produktami tekstylnymi z konopi – obiecuje szef Kombinatu Konopnego.
To nie pierwsze konopie na polskiej giełdzie
W Polsce w odróżnieniu od reszty świata zarabianie na medycznej marihuanie idzie jak po grudzie. To nie Kombinat Konopny jako pierwszy pomyślał o giełdzie i emisji akcji. Od paru lat na parkiecie są obecne powiązane ze sobą kapitałowo spółki Cannabis Poland i Hemp&Health. W maju br. z kolei zawieszono kurs akcji Medical Cannabis. Kurs na poziomie 0,0195 zł nie dawał żadnej alternatywy.
W czerwcu br. spółka Cannabis Poland podpisała porozumienie z jedną z firm w amerykańskim Kolorado. Ta sama spółka miała rejestrować w jednym z europejskich krajów wybrany produkt CBD jako „nową żywność” („novel food”). Dokonanie takiej rejestracji i faktyczne podjęcie tego typu partnerstwa pozwoliłoby Cannabis Poland skrócić stosowne procenty w naszym kraju i zapewniłoby znaczącą przewagą nad konkurencją.
Medyczna marihuana walczy przede wszystkim z prawem
Polscy producenci medycznej marihuany i produktów CBD nie od dzisiaj narzekają na regulacje, które nie pozwalają im w pełni rozwinąć skrzydeł. A mimo to – jak wskazują dane Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – w latach 2012-2019 areał konopi siewnych w Polsce wzrósł pięciokrotnie – do ok. 3000 ha. Katarzyna Średnicka z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznaje nawet, że rynek konopny w naszym kraju cały czas jest niszą, ale resort widzi potencjał do rozwoju.
Tyle że za tym nie idą żadne konkretne działania ustanawiających prawo nad Wisłą. Rolnicy bezskutecznie domagają się od lat zmiany przepisów i zwiększenia limitów dla stężenia psychoaktywnego THC. U nas to maksymalnie 0,2 proc. co automatycznie zamyka drzwi przed wieloma odmianami. W większości krajów Europy Zachodniej ów limit wynosi między 0,3 a 1 proc. I zdaniem wielu ekspertów nic się nie zmieni, jeśli uprawa konopi siewnych w naszym kraju opierać się będzie dalej na ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.