Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
Narkotyki są tak samo łatwo dostępne w Dzielnicy Europejskiej Brukseli, jak i w okolicy Dworca Północnego, a wiele osób pracujących dla UE je zażywa – stwierdził brukselski sekretarz stanu ds. planowania urbanistycznego, Pascal Smet.
Narkotyki są tak samo łatwo dostępne w Dzielnicy Europejskiej Brukseli, jak i w okolicy Dworca Północnego, a wiele osób pracujących dla UE je zażywa – stwierdził brukselski sekretarz stanu ds. planowania urbanistycznego, Pascal Smet.
„Wiele osób pracujących dla instytucji europejskich bierze narkotyki” – powiedział Smet podczas spotkania za zamkniętymi drzwiami z Biurem Infrastruktury i Logistyki Komisji Europejskiej w Brukseli (OIB). Biuro OIB, które odpowiada za zakwaterowanie pracowników UE, spotkało się 23 stycznia ze Smetem w celu omówienia możliwej, przyszłej relokacji części personelu instytucji UE z dzielnicy Schumana do innego miejsca w Brukseli.
Smet opowiada się za przeniesieniem instytucji europejskich do Dzielnicy Północnej wokół Dworca Północnego – dzielnicy, w którą Bruksela chce inwestować. Jednak niektóre strony chcą zapobiec przeprowadzce, powołując się na dane dotyczące przestępczości i zażywania narkotyków w tej okolicy.
Z kolei Smet szybko odrzucił ten argument na spotkaniu, sugerując, że wielu pracowników w UE i tak zażywa narkotyków. „Wiele osób pracujących w instytucjach europejskich bierze narkotyki. W dzielnicy Schumana też prowadzony jest handel narkotykami. I to nie tymi samymi narkotykami, którymi handluje się w Dzielnicy Północnej, ale prawdopodobnie trochę czystszymi”.
Wypowiedź Smeta wywołała spore kontrowersje.
Wiecznie pozytywne nastawienie pomaga w doświadczaniu nowych przeżyć, zwłaszcza psychodelicznych. Koniecznie chciałam być w bliskim otoczeniu, w swoim mieszkaniu. Tak też było. Trójka bliskich kumpli, własny pokój, ogólna ciekawość i radość z doświadczenia czegoś nowego. Ekscytacja.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek tutaj się zarejestruję, a co dopiero napiszę tekst, lecz chęć podzielenia się ze światem zainteresowanych moim małym mistycznym przeżyciem jest tak spory, że nie mogłam się powstrzymać.
***
Ostatnie tygodnie obfitują we wrażenia. Osoby, miejsca, substancje. Oby się nie zatracić. Albo może lepiej było by się zatracić? Kto wie.
Bycie samej w domu, przywołało we mnie dziką potrzebę zmiany swojej świadomości. Skoro i tak opuściłam już drugi dzień pracy, mogłam pozwolić sobie na spędzenie piątku w towarzystwie moich ulubionych psylocybinowych smakołyków.
Jesień jest tak piękna, wszystkie te kolorowe liście na drzewach, powiew chłodniejszego wiatru i przyjemne słoneczko przebijające się przez chmury. Sama w swoim nowym mieszkaniu. Miejsca trzeba oswoić.
majowy las, ulice Warszawy nocą
12.30, mój pokój – ja i PZ wsypujemy gorzki proszek pod język. PZ pierwszy raz zażywa jakiekolwiek psychodeliki. Po 3 minutach popijamy wodą i udajemy się na peron, by pojechać do innej miejscowości, w której znajduje się wielki las. Już w czasie krótkiej drogi na pociąg PZ zaczyna mieć pierwsze efekty. Twierdzi, że głowa dziwnie go boli. Martwię się, to nieoczekiwane. Mówi, że ledwo idzie. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy wrócić, jednak nie zrobiliśmy tego.
60 lancetek polskich rodzimych :) (psilocybe semilanceata)
spozyte w kanapce z pasta rybna dla zabicia smaku i zapachu, na pusty zoladek.
bylo to w pazdzierniku 2002 i jush troche sie pozapominalo...
mialem isc na spotkanie integracyjne z moja grupa z 1 roku studioow do klubu studenckiego.
teraz wiem ze jedzenie psychodelikoow w otoczeniu ludzi nie jest najlepszym pomyslem...za to zdecydowanie (jeszcze nie wyproobowane w pelni) wskazana jest przyroda i natura...