Jeśli jakaś substancja naturalna może mieć zastosowanie w medycynie i są na to liczne dowody, byłoby okrutne ze strony państwa, gdyby karała więzieniem osoby, które ją posiadają, bo chcą się leczyć – wypowiedział się dr Marek Balicki o sprawie małżeństwa Dołeckich.
Ewa i Dariusz Dołeccy spędzili w areszcie śledczym blisko trzy miesiące. Zostali zatrzymani w czerwcu 2015 roku. Próbowali wówczas przetransportować do Polski 1,2 l oleju z konopi. Miał być on przeznaczony dla chorującej na raka trzustki babci działacza. Na początku września wyszli za kaucją w kwocie 50 tys. złotych, na którą musieli wziąć kredyt w banku. Za co? Za sprowadzenie medycznej marihuany – podaje Fakt24.
Mama pana Dariusza, która miała być nią leczona, zmarła na kilka dni przed wyjściem syna na wolność. Małżeństwu obecnie grozi nawet do nawet 15 lat więzienia.
Rodziny chorych cierpiących na stwardnienie rozsiane, cukrzycę, padaczkę, AIDS i niektóre odmiany nowotworów od dłuższego czasu domagają się od polityków zmiany stanowiska w sprawie leczniczej marihuany.
– Jeśli jakaś substancja naturalna może mieć zastosowanie w medycynie i są na to liczne dowody, byłoby okrutne ze strony państwa, gdyby karała więzieniem osoby, które ją posiadają, bo chcą się leczyć – mówi w rozmowie z Fakt24.pl dr Marek Balicki, były minister zdrowia.
– Dzisiaj mamy taką sytuację, że jeżeli ktoś będzie chciał się leczyć marihuaną, to pomijając nieliczne wyjątki ze skomplikowaną prawnie procedurą, naraża się na karę więzienia. Na ten absurd zwrócił uwagę Trybunał Konstytucyjny, który w marcu wystąpił do parlamentu z tzw. postępowaniem sygnalizacyjnym. W ubiegłym roku była rozpatrywana sprawa posiadania marihuany na własny użytek. Trybunał zauważył, że polskie prawo, jeśli chodzi o używanie marihuany do celów medycznych, jest sprzeczne z prawem do ochrony zdrowia i zwrócił się z wnioskiem do Sejmu i Senatu, by to prawo zmienić. Poprzedni rząd niestety zlekceważył wystąpienie TK – komentuje dr Marek Balicki.