Anna Głogowska przed sądem. Osobliwe zeznania w sprawie "dilera gwiazd"

"Pomponik" Pomponikiem, ale tłumaczenia całkiem ciekawe ;)

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

pomponik.pl
Ewa Balcewicz

Odsłony

582

Tancerka Anna Głogowska (39 l.) stanęła we wtorek 6 lutego przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Powołano ją na świadka w trwającym od zeszłorocznej jesieni procesie dilera gwiazd Cezarego P.

Według śledczych Cezary P. miał prawie 240 klientów, wśród nich także tych z pierwszych stron gazet. Tancerka została uwikłana w śledztwo, gdyż wyszło na jaw, że wiele razy rozmawiała z P. telefonicznie. Kilka tygodni temu złożyła wyjaśnienia śledczym - w aktach odnotowano, że nie kupowała narkotyków od oskarżonego. Wyznała jednak, że zna go i... darzy sympatią.

Teraz w sądzie prokurator próbował ustalić charakter kontaktów Anny Głogowskiej z oskarżonym. Telefon Cezarego P. był podsłuchiwany i śledczy mają zapis jego rozmów, również tych z tancerką. Zapytana, w jakim celu Cezary P. przyjeżdżał do jej domu po wcześniejszym telefonicznym umówieniu się z nią, odparła, że przywoził jej... obiady domowe oraz dobry alkohol w okazyjnej cenie.

Siedząc na sali rozpraw, można było odnieść wrażenie, że tancerka była poirytowana pytaniami. Często zasłaniała się niepamięcią. W rozmowie z "Twoim Imperium" nazwała przesłuchanie szopką, bo chociaż nie jest o nic oskarżona, prokurator tak je prowadził, jakby chciał znaleźć coś, co ją obciąży.

Skomentuje pani rozprawę?

Anna Głogowska: - Słuchanie własnego głosu było torturą. Nie miałam pojęcia, że mówię dwa razy to samo. A tak serio, to smutne jest, że prokuratura nie ma na mnie pomysłu i zamiast łapać przestępców, męczy mnie, chociaż nic nie zrobiłam. Wszyscy, którzy mieli zostać postawieni w stan oskarżenia, są postawieni w stan oskarżenia. Ja nie jestem. Mimo to prokurator chce znaleźć na mnie coś, co nie istnieje.

A dlaczego kupowała pani od Cezarego P. alkohol, skoro, jak ustalił prokurator, sklep monopolowy ma pani blisko domu?

- Czarek miał sklep z alkoholem, który splajtował. Miał więc towar, którego tanio się pozbywał. Niech rzuci kamieniem ten, kto nie chce kupić za pół ceny. Sytuację z alkoholem pamiętałam tylko dlatego, że na nagraniu słychać, jak mówię Czarkowi, że mam farbę na włosach i nie mam jak wyjść z domu. Być może pan prokurator na moim miejscu poszedłby z farbą na włosach. Do sklepu, w którym jest dwa razy drożej... To była szopka.

A o co chodzi z tymi obiadami?

- Pytanie dotyczyło mojej rozmowy z nim w 2015 roku. Czarek dwa lub trzy razy przywiózł mi jedzenie ze swojej gastronomii. Powinnam pamiętać przez prawie trzy lata, ile ten kotlet kosztował? Mam się wstydzić tego, że rozmawiałam z Czarkiem? Nie żałuję tej znajomości. To jest człowiek, który ma serce na dłoni i oczy na mokrym miejscu, dla którego wnuczka jest wszystkim, a nie widział jej od półtora roku. Chciał nauczyć się tańczyć, żeby zrobić niespodziankę żonie. Właśnie wtedy się poznaliśmy. Z czasem poznałam jego wnuczkę i żonę, zostaliśmy znajomymi. To nie jest karalne.

Jego wnuczkę również uczyła pani tańczyć?

- Miała wtedy cztery lata. Chociaż nie uczę takich maluchów, zgodziłam się wyjątkowo, po koleżeńsku.

Żeby zamknąć usta oskarżycielom i dowieść, że nie ma nic wspólnego z narkotykami, podjęła pani pewne kroki.

- Tak, poddałam się badaniom, które dowiodły, że nie jestem uzależniona od żadnych substancji. Nic na mnie nie mają, więc czepiają się wyrwanych z kontekstu kotletów lub butelki alkoholu kupionej za pół ceny. A tak naprawdę zarzut wobec mnie jest taki, że bardzo lubię Czarka. Nie przestanę go lubić dlatego, że pan prokurator by tego chciał.

Oceń treść:

Average: 9.3 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Zapoznaj sie z http://neurogroove.info/jak-napisac-poprawny-raport a TR bedzie na glownej, wybaczam to jakos i nie wpitole do odurzonych ;) No i wypadaloby zdania wielkimi literami zaczynac w celu lepszej czytelnosci.

BEFORAPORT : no, to relacja z pierwszego grzybienia, ktoro mialo miejsce juz w chÓÓÓj temu (co jest konkretnie ujete ponizej), i na uwadze trzeba tez miec fakt, ze i sam raport byl tworzony ladny kawalek czasu po fakcie

  • Meskalina
  • Pierwszy raz

Set: neutralny Setting: przez dwa dni wprowadzałem się w odpowiedni klimat oraz przypomniałem sobie to co już widziałem na temat miejsca w którym planowałem tripa i historii używania meksaliny w tamtym miejscu.

Jest to streszczenie prawdziwego tripraportu ponieważ w pełnej wersji są informacje o tym gdzie dokładnie odbywał się trip, osobiste przemyślenia oraz całość ma ponad 2 tysiące słów. Możliwe, że dłuższa wersja gdzieś kiedyś ujrzy światło dzienne.

 

Wziąłem meskalinę o 9:30. Jak już stwierdziłem, że czuć pierwsze efekty postanowiłem wyruszyć w drogę. O 10 wyszedłem z domu.

 

  • Grzyby halucynogenne

Wiek - 31 lat.


Doświadczenie: Wiele razy MJ, kilka razy DXM, benzydamina, ecstasy, raz klonazepam.
Wcześniejsze doświadczenia z grzybkami - ok. 10 razy (ilości od 20 - 50 sztuk), wszystkie je zaliczam jako kształcące i ostatecznie pozytywne.




  • Lophophora williamsii (meskalina)
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie
  • Trichocereus Pachanoi (San Pedro)

Byłem podekscytowany na samą myśl o tym, że już niebawem przeniosę się w zupełnie inny świat, a zarazem miałem obawy, jeżeli chodzi o tak głęboką podróż. Nastrój jak najbardziej mi dopisywał, było pozytywnie. Okoliczności to urodziny przyjaciela, wraz ze mną było tam 7 osób, przy czym jedna dosyć szybko poszła do domu. Tylko ja spożyłem meskalinę, reszta piła alkohol. Na początku byliśmy w domu, aby później przenieść się do lasu.

17:00

Zaczynam konsumpcję kaktusowego ekstraktu, popijając całość sokiem z czarnej porzeczki, w tle leci utwór "Deep Purple - Black Night" wprowadzając mnie w wesoły nastrój. Czas spożywania przeze mnie tej magicznej mikstury trwał około 10-15 minut. Dodam, że na 4h przed spożyciem nic nie jadłem.

18:00

randomness