49-latka od lat była uzależniona od leków. Zaczęło się niepozornie

49-latka z Hertfordshire w Anglii przez 22 lata była uzależniona od leków przeciwbólowych. Teraz opowiada swoją historię, by zachęcić inne osoby do szukania pomocy. Najbardziej wstrząsające jest jednak to, w jaki sposób stroniąca od używek kobieta wpadła w tak niebezpieczny nałóg.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

WP Kobieta
Lidia Pustelnik

Odsłony

437

49-latka z Hertfordshire w Anglii przez 22 lata była uzależniona od leków przeciwbólowych. Teraz opowiada swoją historię, by zachęcić inne osoby do szukania pomocy. Najbardziej wstrząsające jest jednak to, w jaki sposób stroniąca od używek kobieta wpadła w tak niebezpieczny nałóg.

Był czas, kiedy w domu Nicki Hari, 49-letniej Brytyjki, wszędzie można było natknąć się na opakowania leków przeciwbólowych. Były w kuchni, poupychane w szufladach salonu, w biurku w pracy, w torebce, składowała je nawet w sypialniach dzieci – wszystko przez to, że kobieta żyła w panicznym strachu, że kiedyś ich zabraknie.

Kobieta opowiada "Huffington Post", że wszystko zaczęło się od zabiegu usunięcia migdałków, gdy miała 14 lat. Otrzymała wówczas silne leki znieczulające przed operacją, a także paracetamol i kodeinę już po niej. Kilka lat później, jako 18-latka Nicki musiała usunąć ósemki. Ponieważ to zwykle bardzo bolesny zabieg, dziewczyna znów otrzymała leki przeciwbólowe na receptę. Brała je po zabiegu znacznie dłużej niż potrzebowała – nie zdała sobie sprawy, kiedy się od nich uzależniła. Po prostu podobało się jej to, jak się po nich czuła.

– Zaczęłam brać paracetamol z kodeiną i inne leki – wspomina kobieta. – Mówiłam lekarzom, że z powodu bólu nie mogę spać, więc zaczęli przepisywać mi zopiclone [tabletki nasenne – przyp. red.] – mówi. Przez kolejne dwadzieścia lat Nicki nieustannie przyjmowała jakieś leki.

Kobieta doszła do stanu, w którym kupowała hurtowo leki przez internet. Szczególnie niebezpieczne było jej uzależnienie od środków nasennych – w najgorszym czasie przyjmowała aż 12 pigułek dziennie. Zdarzało się, że jednorazowo kupowała pigułki przeciwbólowe na 200-300 dolarów (675-1012 zł).

– Nie chciałam zauważyć, że tkwię w nieszczęśliwym małżeństwie, mam depresję, problemy z młodszym dzieckiem i moje życie jest do niczego – opowiada Nicki. Pamięta, że funkcjonowała jak automat – bez żadnych marzeń, bez emocji, bez celu. – Im byłam starsza, tym czułam się coraz bardziej przerażona. Leki dawały mi pewność siebie i spokój – wspomina.

Nicki twierdzi, że służba zdrowia nie zrobiła nic, by ograniczyć jej dostęp do leków. – Lekarze nie próbowali powstrzymać mnie przed braniem leków. Gdybym powiedziała im, że wyjeżdżam na miesiąc i potrzebuję zapasu leków, z uśmiechem na ustach by mi je przepisali – wyznaje.

Przełom nastąpił dopiero 8 lat temu. Przeczytała wypracowanie swojego ośmioletniego synka o tym, co robił w wakacje. – Napisał, że "mamusia przez cały czas leżała chora w łóżku, więc po prostu siedział w domu, grał w gry i oglądał telewizję" – wspomina. Dwa tygodnie później przyjaciele Nicki postanowili w końcu poważnie porozmawiać z nią na temat jej problemu. I choć w tym czasie czuła się potwornie, jest im wdzięczna za to, że pomogli jej postawić pierwsze kroki do wyjścia z nałogu. Kobieta zapisała się do 28-dniowego programu odwykowego w zamkniętej klinice. Dziś jest już "czysta" i o wiele szczęśliwsza.

Osoby uzależnione od leków często nie zdają sobie sprawy ze swojego nałogu. Wielu wydaje się, że jeśli mają receptę na dany lek albo mogą go kupić w lokalnej aptece, mają czyste sumienie – postępują zgodnie z zaleceniem lekarza i nie robią niczego szkodliwego dla siebie i swoich bliskich. Co więcej, uzależnieni od leków potrafią się bardzo dobrze maskować. Zwykle przez pierwsze dwa lata, gdy osoby przyjmują stosunkowe niewielkie ilości leków, a ich zachowanie i stan zdrowia nie ulega jeszcze widocznemu pogorszeniu, ich bliscy niczego nie zauważają.

Tymczasem uzależnienie od opioidów, takich jak kodeina, może prowadzić do chorób przeciążonej wątroby, a także problemów z nerkami i jelitami, zaparć, różnych dysfunkcji seksualnych i bezpłodności, zespołu bezdechu sennego, a także wypadków związanych z tym, że uzależnieni często doświadczają zawrotów głowy i osłabienia.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Opium
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywny nastrój, nastawienie na bardzo przyjemne przeżycie. Miejsce: jednoosobowy pokój na stancji.

Po co piszę ten trip raport? W celu uzupełnienia bazy naurogroove o opis działania opioidów, których jest mało na tej stronie. Sam kiedyś szukałem tutaj takich opisów i nie znalazłem tego za wiele. Nigdy tego nie piszę w moich trip raportach, ale przy tym rodzaju narkotyków muszę o tym wspomnieć: Ten trip raport nie ma na celu nikogo zachęcać do brania opioidów, pełni on funkcję czysto informacyjną o działaniu tych substancji i nie biorę  odpowiedzialności za ewentualne szkody przez nie wyrządzone u osób zachęconych do wzięcia opium moim opisem.

  • Etanol (alkohol)
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

pokój

Zaczęło się od spotkania z M. w jednym z pubów w miejscowości X pewnego chłodnego, grudniowego wieczoru. Szłam na to spotkanie targana sprzecznymi uczuciami- w końcu nie widzieliśmy się już jakiś czas, a nasza relacja była dziwna i pełna niedomówień. No i miałam nadzieję, że skończę to spotkanie mimo wszystko o w miarę przyzwoitej porze, a nie jak zazwyczaj wieczorem- następnego dnia, z olbrzymim kacem.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Pozytywne przeżycie

Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.

 Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.

  • Bieluń dziędzierzawa

Cóż, właściwie to ten trip nie był w sumie wcześniej planowany, tak się jakoś złożyło, że wybrałem się z kumplem [kovens - greetz :PP ] po nasionka Ipomoea violacea do centrum handlowego [hmm `ttw dom i ogrod`].


Wyposażenie - w sumie mieliśmy ze sobą jedynie litr yerby i browara :) Tak w sumie od niechcenia zabrałem też ze sobą paczkę bielunia [datura faustousa], w sumie nie zamierzając tego wcinać.