Daniel Siebert informuje o środkach bezpieczeństwa.
Salvinorin A (główny aktywny składnik Salvii Divinorum) jest potężną substancją zmieniającą świadomość w sposób ekstremalny.
Dotychczas jest to najsilniejszy wyizolowany halucynogen występujący w naturze. Jednak zanim chętni mocnych wrażeń rzucą się
bez pomyślunku na ten związek, postawmy sprawę jasno: efekty jakich można doświadczyć, często odbierają odwagę i pojawia się bardzo
rzeczywiste ryzyko zrobienia sobie fizycznej krzywdy.
Gdy Salvia konsumowana jest poprzez palenie suszu bądź żucie świeżych liści, efekty są zwykle (lecz nie zawsze) miłe i
interesujące, ponieważ w taki sposób ilość Salvinorinu A wchłanianego do krwiobiegu jest zazwyczaj bardzo niewielka, a w przypadku żucia liści
jest on absorbowany stopniowo.
Aktywny związek w czystej postaci, przyjmowany przez waporyzację i wdychanie, jest aktywny w ilości 200 - 500 mcg. Jako że niewiele
osób posiada kosztowny sprzęt do precyzyjnego odmierzenia tak niewielkiej dawki, nieuniknione jest, że będą próbować oceniać ją wzrokowo.
Niestety, pomylić się łatwo, a potencjalnie niebezpieczne efekty nadchodzą w krótkim czasie. Gdy dawka przekracza 500 mcg i
dochodzi do 1000, efekty mogą stać się alarmujące; widziałem kilku ludzi nieświadomie wstających podczas tripa, poruszających się,
wpadających na meble, ściany i niezrozumiale mamroczących. Kilku innych użytkowników próbowało wyjść z domu. Po reintegracji z rzeczywistością
nie pamiętali żadnych z opisywanych wydarzeń. W rzeczywistości przypominali sobie zupełnie inne rzeczy. Dla nieutralnego obserwatora użytkownik w
trakcie doświadczenia ma pustkę w oczach, tak jakby nikogo tam nie było (i być może właśnie nikogo nie ma). Typowy wyraz twarzy, jaki podróżnicy
przybierają w trakcie sesji, najlepiej chyba oddaje wygląd przestraszonego zwierzęcia. Wygląda na to, że przy "większych" dawkach salvianauta
absolutnie traci świadomość i kontrolę nad swym fizycznym ciałem. Z jakiegoś powodu mózg powoduje, że ciało wstaje i nierozważnie porusza
się, podczas gdy użytkownik nie zdaje sobie sprawy z tego, gdzie "ono" jest lub co akurat robi. Nieuchronna wydaje się być sytuacja, że pewnego
dnia ktoś nierozsądny przyjmie zbyt dużą dawkę w samotności i wyjdzie na ulicę, czy też wyrządzi sobie lub innym jakąś krzywdę.
Z uwagi na to, że pojedyncza dawka Salvinorinu A jest bardzo mała, wydawać się może (i wielu się wydaje), że do osiągnięcia rezultatów
potrzeba więcej, niźli zalecana bezpieczna ilość. Kolejny kłopot to zwodnicza technika waporyzacji i inhalacji związku. Salvinorin A
ulatnia się we względnie wysokiej temperaturze, a salvianautom często nie udaje się podgrzać go wystarczająco mocno, by przez cały proces
inhalacji pozostał gazem. Niestety również często zdarza się, że, z uwagi na bardzi niewielką zużywaną ilość, wapor rzednie i rozprasza się
zanim zostanie zaabsorbowany. Czasem użytkownicy po prostu za krótko przetrzymują dym w płucach. Znam kilku takich, którzy po przyjęciu zalecanej
dawki i nie osiągnięciu efektów uznali, iż potrzebują więcej. Problemem jednak okazał się być brak wystarczającej
waporyzacji za pierwszym razem. Widziałem już niejednego inteligentnego, ostrożnego i doświadczonego salvianautę, który przyjął w ten sposób
zbyt wielką ilość substancji. Na szczęście mieli opiekunów i udało im się bezpiecznie przetrwać tripa.
Ważna jest świadomość, że do tej pory nie przeprowadzono toksykologicznych badań na ludziach. To prawda, że Mazatekowie
używali rośliny od niepamiętnych czasów i nie wiążą się z tym żadne problemy, jednak gdy używa się związku w czystej postaci,
bardzo prosto skonsumować ilość setki razy większą.
Salvinorin A różni się od pozostałych psychodelików nie tylko pod względem chemicznym (jest dwuterpenem, a nie alkaloidem), ale również
całkowicie odmiennymi efektami. Wiele osób uznaje owe efekty za wymykające się spod kontroli i trudniejsze w odbiorze, niż w przypadku pozostałych
enteogenów. Większość ludzi, którzy doświadczyli pełnej mocy Salvinorinu A, nie zamierza go ponownie próbować. Ktokolwiek chetny do eksperymentów
z tym związkiem powinien mieć przy sobie trzeźwego i gotowego do pomocy opiekuna, który w nieciekawej sytuacji uchroni przed niebezpieczeństwem.
Salvia Divinorum jest rośliną, której można używać w miarę bezpiecznie. Wiele osób twierdzi, że z jej używania wynieśli wiele korzyści.
Miejmy nadzieję, że nie wyizolowany związek nie pojawi się w obiegu zbyt szybko, gdyż wtedy nie da się praktycznie uniknąć kłopotów, ludzie
zrobią sobie krzywdę i krzywdę tej substancji oraz zwrócą negatywną uwagę na roślinę, co wkrótce spowoduje jej delegalizację.
W takiej sytuacji po raz kolejny dodamy potencjalnie wartościową roślinę - sprzymierzeńca do listy gatunków, które dzisiaj są przez społeczeństwo
wyklęte. Jeśli zdecydujesz się na zbudowanie "związku" z tą rośliną, proszę, traktuj ją z szacunkiem i troszcz się o nią. Być może,
jeśli będziesz jej używać odpowiedzialnie i z rozwagą, zdoła przetrwać w wolności.
Artykuł publikowany w "The Entheogen Review" Vol. 3, No.4: Winter Solstice, 1994)
Komentarze
Niech natura, naturą zostanie. Niech tak jest, niech tak zostanie.
przezciez lsd tesh bylo na poczatku tylko w sporyszu...........potem z tego wyizolowali lsd
swiete slowa, przynajmniej te ostatnie, dzisiaj sie przekonalem :)
Pisze koleś żeby nie przedawkować ! A ja mam pytanie, bo nigdzie nie moge się doczytać, Ile to jest (w miare ;) ) bezpieczna dawka ? tak powiedzmy do poziomu "I" przy ekstrakcie x5 ?? ... He, no i ktoś mi to powie ...
Pisze koleś żeby nie przedawkować ! A ja mam pytanie, bo nigdzie nie moge się doczytać, Ile to jest (w miare ;) ) bezpieczna dawka ? tak powiedzmy do poziomu "I" przy ekstrakcie x5 ?? ... He, no i ktoś mi to powie ...
i lipa ani na allegro ani nigdzie tego sd nie ma z kad ja mam to wziac
Polecam ekstrakt 20x na pierwsze palenie.Ale sie zdziwilem.To naprawde wielka nauczycielka.Opisac slowami sie nie da.Czlowiek pokornieje i zaczyna sobie zdawac sprawe,ze to co jest tu i teraz to byc moze tylko jeden z wielu wymiarow.Polecam miekkie loze i lagodna muze.Najlepiej relaksacyjna.
ja z kumplem spaliliśmy po 1,5 g suszu lisci zamowionego z neta i nic nas nie kopneło ;/
http://botanicy.tox.pl/forum/viewtopic.php?id=602
Ostatni akapit okazał się proroczy. Na mocy nowelizacji z dnia 20 marca 2009 r. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii posiadanie roślin żywych, suszu, nasion, wyciągów oraz ekstraktów z szałwii wieszczej jest od 8 maja 2009 roku w Polsce nielegalne (Dz.U. z 2009 r. Nr 63, poz. 520).